POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Leon Radzikowski: Ja przed wojną byłem rugbistą...04.01.2019

 
Krzysztof Lewandowski,  Rwacz 10/1992
 
- Jak zaczęła się Pana przygoda z rugby?
- Mieszkałem w Nakle i po zdaniu matury w Bydgoszczy, przyjechałem na studia do Warszawy i od razu naturalnie zaangażowałem się do sportu. Do AZS-u się zgłosiłem, byłem w tamtych czasach lekkoatletą, przy okazji z tego samego miasta Nakło wywodził się Klemens Biniakowski sławny u nas w tych czasach lekkoatleta, i znim rywalizowałem, startowałem w wielu imprezach lekkoatletycznych, nawet kiedy Nurmi biegał w Warszawie to ja startowałem na tej samej imprezie, naturalnie nie znim lecz w innej konkurencji. Obserwował mnie trener francuski, który został sprowadzony przez AZS. I ten zauważył, że między innymi nie tylko Ja ale inni nadają się do rugby. Bo rugby dla francuzów jest pierwszym sportem, i stworzył z nas lekkoatletów drużynę i nauczył grać w rugby. To działo się w 1928 roku. I wtedy zacząłem grać w rugby i ta gra strasznie mi się spodobała. Zresztą byłem szybkobiegaczem na setkę miałem 11 sekund, był to dobry czas, i byłem tak zwanym jak to nas wtedy nazywali - „rumaki”. Nie mieliśmy wtedy odpowiednich do rugby nazw, dzisiaj to byłbym skrzydłowym, bo na skrzydle grają najszybsi zawodnicy. W drużynie AZS-u grałem w latach 1928-1930. To były szczytowe lata rugby, później jednak brak szerszego zainteresowania i brak pieniędzy spowodowało że rugby powoli ustało.
- Kto przyczynił się do odrodzenia rugby w Polsce?
- Po wojnie rugby zostało reaktywowane tylko dzięki uporowi trzech dziennikarzy Andrzeja Karpińskiego, Wojciecha Wojdyłły i Wojciecha Giełżyńskiego. To byli dziennikarze nie tylko piszący o sporcie ale o innych sprawach, i chcieli coś sensacyjnego stworzyć. I zwrócili się z pismem do Komitetu Sportu o powołanie na nowo gry w rugby, tak jak to było przed wojną. Następnie odbyło się zebranie byłych rugbistów i zwolenników rugby, który wyłonił komisję pod przewodnictwem Andrzeja Karpińskiego która stworzyła pierwsze zręby organizacyjne nowego sportu. Przewodniczący GKKF Wł. Reczek podpisał Zarządzenie „w sprawie wprowadzenia dyscypliny sportowej - Rugby” z dnia 14.12.1955 roku. Ponieważ ja przed wojną byłem rugbistą i najlepiej się wyznawałem, bo byli też tam tacy ludzie którzy o rugby słyszeli po raz pierwszy. To zostałem od razu wybrany do Zarządu jako ten stary zawodnik. No i wtedy zaczęliśmy działać, robić propagandę, jeździliśmy po całej Polsce z odczytami i pogadankami, i wtedy zaczęły powstawać pierwsze drużyny. W międzyczasie znaleźliśmy odpowiednią ilość młodych ludzi którzy chcieli by zostać trenerami, w tym celu został sprowadzony trener rugby Czechosłowacji Alfons Zeda. Prawie wszystkie kluby zainteresowały się grą w rugby, powstało 26 zespołów. Chcieliśmy również żeby powstał klub wojskowy, jednak wojsko nie bardzo się na to godziło. Powoli rugby stopniowo się rozwijało.
- Był jednak krytyczny moment w historii rugby w Polsce? 
- Tak, sławetna uchwała „podział na sporty lepsze i gorsze” GKKF chciał zlikwidować całkiem rugby, a pieniądze miały być przeznaczone na inne dyscypliny. I wtedy ja zwróciłem się do wszystkich klubów i działaczy, napisałem, słuchajcie chcą nas zlikwidować, zróbcie tak niech każdy pisze telegram do GKKF do Wł. Reczka osobiście, że protestujemy, że chcemy dalej uprawiać rugby, że to jest stara tradycja, że to trzeba utrzymać. W pewnym momencie przewodniczący Reczek dostał kilkadziesiąt depesz, no to zobaczył że coś się tu dzieje i wycofał się z propozycji zlikwidowania rugby w Polsce. W następnym roku otrzymaliśmy dotację w wysokości 13.000 złotych co wystarczyło na opłacenie lokalu biura. Później jakoś się to ułożyło i rugby było normalnie finansowane.
- To był tragiczny moment w dziejach polskiego rugby, Panu zawdzięcza rugby że przetrwało ten trudny okres?
- Tak ma pan rację, gdyby nie ta akcja rugby zniknęło by ze sportowej mapy w Polsce. To były czasy rządów komunistycznych, taka akcja była niebezpieczna, co ten Radzikowski sobie myśli, on wobec władzy taką akcję przeprowadził, ale przewodniczący Reczek był to że tak powiem człowiek do rzeczy, zrozumiał to wszystko i poszedł nam na rękę.
- Przez kilkanaście lat był Pan we władzach związku i FIRA?
- Tak, najpierw współpracowałem w komisji organizacyjnej następnie byłem sekretarzem, wiceprezesem a po kilku latach zostałem wybrany Prezesem. Byłem 9 razy delegatem na Kongresy FIRA, i tam też zrobiłem karierę we władzach FIRA. Ja znam francuski i zostałem przewodniczącym Komisji Technicznej i to kilka lat. Jednym słowem zrobiłem karierę w Polsce i na arenie europejskiej. Szczytem mojej kariery był wyjazd na uroczystość 100 lecia Angielskiego Związku Rugby, wtedy byłem jednym z delegatów, razem z Prezesem Wł. Wilczkiem. Ja byłem że tak powiem jego doradcą. Pod koniec kiedy już moja kariera zaczęła się kończyć, że tak powiem i lata i zmiany personalne w związku. Pożegnałem się bo już byłem na emeryturze i zostawiłem wolne pole do działania młodszym.
- Podobno podczas pobytu w Anglii spowodował Pan że ukazał się znaczek pocztowy o tematyce rugby?
- To jest prawda, będąc tam na miejscu rozmawialiśmy z przedstawicielami innych federacji, jak przedstawia się rozwój dyscypliny w ich krajach. A w rozmowie z przedstawicielem Angielskiego Związku Rugby zaproponowałem żeby dla upamiętnienia 100 lecia wydać znaczek o tematyce rugby. Powiedzieli że to jest dobry pomysł i niedługo potem ukazał się znaczek. Bardzo mile sobie wspominam pobyt w Anglii, każdy z delegatów został przydzielony do okręgu, Ja zostałem przydzielony do najbliżej położonego Szkocji. Tam przez dwa tygodnie byłem gościem, byłem zapraszany od jednego klubu do drugiego na wszystkie mecze które tam rozgrywali. Podpatrywałem jak trenują angielscy zawodnicy i po przyjeździe przekazałem trenerom niektóre zagrywki taktyczne i sposób prowadzenia treningów.
- Co należy zrobić żeby rugby było bardziej popularnym sportem?
- Powinien być specjalny człowiek w Związku który by się zajmował propagandą, który ma kontakty z dziennikarzami, zapraszał ich na konferencje prasowe. Ja dużo pisałem do gazet, nie zawsze przyjmowali, ale jednak część została wydrukowana. W pewnych okresach kilku dziennikarzy którzy sympatyzowali z nami, oni pisali o rugby. Ponadto muszą być sukcesy międzynarodowe, niestety jak ostatnio czytałem w prasie nasza drużyna nie odnosi znaczących sukcesów, być może jest to spowodowane wyjazdem dużej grupy czołowych zawodników za granicę.
- Chciałbym aby Pan wymienił nazwiska trzech najlepszych zawodników?
- Trudno powiedzieć, tych co jeszcze pamiętam do grona najlepszych zaliczyłbym: Andrzeja Kopyta - zawsze był dobry niepowiem najlepszy oraz Zbigniewa Janusa, Ryszarda Wiejskiego i Edwarda Hodurę.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.
 
KNK7: Powołania na konsultację do Gdańska - Aktualizacja I Noworoczny Trening w Gdańsku
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki