POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata04.04.2022


Top 14 - Francja
•        W 22. kolejce rozgrywek francuskiej elity na początek mieliśmy starcie dwóch drużyn z czołówki: Castres podejmowało mistrzów kraju z Tuluzy. I choć goście wystąpili ze swoimi największymi gwiazdami w składzie, górą z tego meczu wyszli gospodarze – wygrali 19:13. Po pierwszej połowie mieliśmy remis 3:3, potem Tuluza zdobyła prowadzenie, ale wtedy nastąpiło kluczowe 10 minut w wykonaniu Castres – gospodarze zdobyli 13 punktów (drop goal Juliena Dumory, przyłożenie z podwyższeniem, a na koniec karny) i wypracowali sobie przewagę, której Tuluza już im nie odebrała. Cóż z tego, że kilkakrotnie pokazał się świetnie Antoine Dupont (m.in. jeszcze w pierwszej połowie dwa znakomite zagrania w jednej akcji: najpierw przełamanie linii obrony, potem kopnięcie na skrzydło, które otworzyło drogą do przyłożenia, unieważnionego jednak po TMO). Castres w tym sezonie pozostaje niepokonane na swoim boisku.
•        W innym pojedynku drużyn ze szczytu tabeli niedawny lider z Bordeaux podejmował wicemistrzów z La Rochelle. Fajerwerków było niewiele, ale mecz był zacięty, a skończył się zaledwie jednopunktową różnicą – wygrało La Rochelle 16:15. W pierwszej połowie padły jedyne dwa przyłożenia w meczu, oba dla La Rochelle, ale nie dały one tej ekipie prowadzenia ani na moment – dzięki karnym Maxime’a Lucu Bordeaux prowadziło 12:10. Po przerwie Ihaia West karnym wyprowadził wreszcie gości na prowadzenie i pozostawali na nim prawie pół godziny. Na kilka minut przed końcem Lucu wykorzystał karnego i Bordeaux miało znów dwa punkty przewagi, ale na krótko – West odpowiedział karnym w ostatniej akcji meczu (próbował dwukrotnie – najpierw z dropa, a po pudle sędzia wrócił do korzyści i karnego). Fatalna seria Bordeaux trwa.
•        Na koniec weekendu, w niedzielny wieczór, odbyły się derby Paryża: Racing 92 grał przeciwko Stade Français. Po wyrównanej pierwszej połowie (10:13 po pierwszym kwadransie, 15:13 do przerwy), druga to pokaz siły Racingu – pięć przyłożeń, na które goście odpowiedzieli tylko jednym. W efekcie wysokie zwycięstwo Racingu 53:20. Kiepski to prognostyk dla Stade Français przed starciem tych ekip za tydzień w 1/8 finału Champions Cup.
•        Poza tym Lyon uległ Tulonowi 10:43 (Tulon ma ostatnio znakomity okres i choć niedawno był na ostatnim miejscu w lidze, pnie się w górę tabeli i walczy o play-off; w tym meczu do przerwy wygrywał tylko 11:10, ale w drugiej absolutnie zdominował rywali; ładne przyłożenie dla zwycięzców zdobywał Cheslin Kolbe), Perpignan przegrał z Montpellier 13:23 (beniaminek mocno postraszył lidera tabeli – jeszcze na pięć minut przed końcem było 13:13; oba przyłożenia dla gości zdobył Janse van Rensburg), Biarritz pieczętuje swój spadek przegrywając z Pau 19:42 (decydująca była pierwsza połowa, po której było 0:23; beniaminkowi nie pomogły nawet trzy żółte kartki dla gości i gra przez ostatnie 7 minut z podwójną przewagą), a Clermont wygrało z Brive 41:10 (nie dość wysokiej porażki, na domiar złego Brive ucierpiało z powodu licznych kontuzji w trakcie spotkania).
•        W tabeli przetasowania w czołówce – Tuluza znów się obsunęła o dwa miejsca, do czołowej szóstki awansował Racing 92. Clermont i Tulon dzięki zwycięstwom wciąż mogą mieć nadzieje na awans do fazy play-off. Natomiast coraz mniej nadziei na uniknięcie barażu ma Perpignan.
•        Coraz bliżej ostatecznych rozstrzygnięć także i na drugim froncie ligowym, w Pro D2. Mieliśmy w ten weekend mecz na szczycie, w którym liderzy z Mont-de-Marsan pokonali wiceliderów z Bajonny 15:13 (zdecydował rzut karny kilka minut przed końcem, a ostatnim akcentem meczu była czerwona kartka dla jednego ze zwycięzców). Potknięcie Bajonny wykorzystało Oyonnax, które pokonało jedną z najsłabszych drużyn w lidze, Bourg-en-Bresse, i wskoczyło na drugie miejsce w lidze. Czołowa trójka nadal ma sporą przewagę nad resztą stawki, która toczy bój o trzy pozostałe miejsca w play-off. Ważny krok do tego celu zrobiło Carcassone, które pokonało Colomiers 24:18. Obie drużyny są w czołowej szóstce, w której utrzymało się też Nevers, ale to skomplikowało swoją sytuację przegrywając (nadal bez Andrzeja Charlata) z Aurillac 23:27. Dzięki temu do tej grupy zbliżyły się kolejne drużyny, które wygrały swoje mecze – Montauban, Beziers i Provence.
 
Premiership - Anglia
•        22. kolejkę angielskiej ekstraklasy rozpoczął ciekawy mecz Sale Sharks z Saracens. Londyńczycy pojechali na niego ponownie bez Owena Farrella, który tym razem musiał zostać odsunięty na bok z powodu urazu głowy (po czterech miesiącach kontuzji rozegrał tylko jeden mecz). Mimo to Saracens wygrali 18:12. Nie było to porywające widowisko: pierwsze przyłożenie zobaczyliśmy dopiero na koniec pierwszej połowy, którą gospodarze wygrali 6:5. Po przerwie znowu długo jedyne punkty padały z karnych, a dopiero pod koniec meczu drugim przyłożeniem Bena Earla Saracens przypieczętowali zwycięstwo. W ostatniej akcji meczu Sale Sharks wykorzystali karnego, dzięki czemu wywalczyli bonus defensywny.
•        W niedzielne popołudnie, na koniec kolejki, odbyły się derby Londynu, w których London Irish przegrali z Harlequins 14:41. Pierwsze punkty w meczu zdobyli z przyłożenia Irish, ale już dwie minuty później był remis, a jeszcze przed przerwą Quins mieli na koncie punkt bonusowy. Zdobyli w tym meczu aż siedem przyłożeń, na co Irish odpowiedzieli zaledwie dwoma (choć byli niezwykle bliscy dwóch kolejnych i te sytuacje ich skrzydłowym pewnie będą się śniły po nocach). Zwycięzcom nie zaszkodziła ani tylko 50-procentowa skuteczność Marcusa Smitha z podwyższeń, ani żółta kartka Danny’ego Care’a – w osłabieniu to oni zdobyli przyłożenie.
•        Poza tym Gloucester przegrał z Wasps 21:27 (niezwykle ważny mecz dla obu drużyn walczących o play-off; sędzia pokazał cztery żółte kartki), Northampton Saints pokonali Bristol Bears 39:22 (w przyłożeniach 5:4, ale gospodarze byli znacznie skuteczniejsi z podstawki, wykorzystali też 5 minut gry z podwójną przewagą), Exeter Chiefs pokonali Bath 42:22 (tuż przed przerwą przegrywali 7:22, ale potem zdobyli 35 punktów bez odpowiedzi rywali), a Worcester Warriors przegrali 10:45 z Newcastle Falcons (jedno z przyłożeń dla zwycięzców zdobył Adam Radwan).
•        Odwołany meczu z ubiegłego weekendu między Gloucesterem i Worcester Warriors nie skończył się automatycznym covidowym walkowerem (czyli przyznaniem 4 punktów dla drużyny bezcovidowej i 2 dla covidowej) – meczem zajął się panel dyscyplinarny i może okazać się, że Warriors to nierozegrane spotkanie może kosztować „zwykły” walkower (a to oznaczałoby bezcenny punkt więcej dla walczącego o awans do play-off Gloucester).
•        Leicester Tigers mimo pauzy pozostali na pierwszym miejscu z 8 punktami przewagi nad Saracens. Bliscy awansu do play-off są także Harlequins. Na ostatnim miejscu premiowanym awansem są Exeter Chiefs, którzy mają cztery punkty przewagi nad Northampton Saints, ale czeka ich jeszcze pauza w tej rundzie, więc Saints czy Gloucester mają spore szanse, aby ich jeszcze dogonić.
•        Poza boiskiem: RFU ustaliło zasady traktowania niektórych zawodników z zagranicy w związku z Brexitem – dotąd, zgodnie z porozumieniami zawartymi w ramach UE, zawodnicy z Południowej Afryki i wysp Pacyfiku nie byli traktowani jako zagraniczni (zapewne też z innych zakątków świata, ale te w Premiership nie mają wielkiego znaczenia). RFU postanowiło utrzymać tę zasadę w odniesieniu do obecnych graczy do 2024. Wtedy mają wejść w życie nowe zasady. Ponoć planowane jest wprowadzenie reguły, zgodnie z którą w składzie meczowym ma być co najmniej 15 graczy uprawnionych do gry w reprezentacji Anglii.
•        A Bristol Bears ma kłopoty z salary cap: włodarze klubu przegapili moment, w którym mogli zrezygnować z przedłużenia kilku kontraktów, te odnowiły się automatycznie i teraz klub ma problem ze zmieszczeniem się w limicie wynagrodzeń na kolejny sezon.
•        Skończono sezon w Championship – rozegrano trzy ostatnie, zaległe spotkania, które decydowały o zwycięstwie w lidze (wzięły w nich udział trzy czołowe ekipy z tabeli). W piątek Doncaster Knights, zajmujący drugie miejsce w tabeli, zrobili wszystko co mogli, aby wygrać ligę – pokonali z bonusem Nottingham 26:5. Musieli jednak czekać na wieści z sobotniego meczu Ealing Trailfinders przeciwko Richmond, a te nie były dla nich pomyślne: Trailfinders rozgromili swoich przeciwników 60:10 (hat-trick zanotował Simon Uzokwe) i zostali mistrzami ligi. Czy będą odwoływać się od decyzji organów licencyjnych, które odmówiły im prawa gry w Premiership? Jeszcze nie wiadomo. Trzecie miejsce potwierdzili Cornish Pirates remisując z Ampthill 28:28.
 
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy 
•        W United Rugby Championship niewątpliwym hitem kolejki było starcie dwóch odwiecznych rywali z Irlandii – pierwszy raz w tym sezonie Munster zagrał z Leinsterem. Zwycięstwo odnieśli goście z Dublina, którzy przeważali w tym meczu. Co prawda w pierwszej połowie padło tylko jedno przyłożenie, a Munster trzymał dystans dzięki karnym w wykonaniu Joey’a Carbery’ego i przegrywał tylko 12:14, ale w drugiej połowie na trzy przyłożenia Leinsteru (w tym dwa Jamesa Lowe’a) odpowiedział tylko jednym swoim i ostatecznie uległ 19:34.
•        W derbach Walii zmierzyły się drużyny Scarlets i Cardiff. I choć to Cardiff lepiej zaczęło mecz (prowadziło od początku meczu do 30. minuty), ostatecznie to gospodarze wygrali spotkanie 35:20. Co prawda przy prowadzeniu 22:13 na początku drugiej połowy stracili odesłanego z boiska za niebezpieczną szarżę Sione Kalamafoniego, jednak nawet grając w czternastkę okazali się lepsi od swoich rywali (pomogły im dwie żółte kartki dla Cardiff).
•        W Południowej Afryce znów komplet zwycięstw gospodarzy nad gośćmi z północy. Sharks rozgromili walijskich Dragons 51:3 (m.in. dwa karne przyłożenia za celowe zbicia piłki do przodu – w efekcie w drugiej połowie Walijczycy musieli grać nawet w trzynastkę, ale najbardziej ich pewnie boli strata Rossa Moriarty’ego, którego kontuzja wyglądała na poważną), Lions wygrali z Edynburgiem 15:9 (Szkoci nie powtórzyli sukcesu sprzed tygodnia i po prostu zawiedli w meczu z najsłabszą drużyną z południa – nie zdobyli ani jednego przyłożenia), Stormers pokonali pewnie Ospreys 29:13 (i to pomimo powrotu do walijskiej drużyny licznych reprezentantów kraju), a Bulls pokonali Ulster 34:16 (do przerwy było 3:9, ale w drugiej połowie gospodarze zdobyli cztery przyłożenia; kluczową postacią w ekipie Bulls był zdobywca pierwszego przyłożenia, Marcell Coetzee, który grał przeciwko swoim dawnym kolegom). W tym ostatnim meczu na trybunach zasiadło blisko 20 tys. osób – gospodarze zdecydowali obniżyć się cenę części biletów do poziomu 25 randów (czyli mniej niż 10 zł).
•        Z kolei w Europie Glasgow Warriors rozgromili Zebre Parma 40:12 (już po 10 minutach prowadzili 14:0, a tuż przed przerwą 28:0; hat-trick przyłożeń po maulach zaliczył młynarz Jonny Matthews), a Benetton przegrał z Connachtem 17:21 (Connacht świetnie zaczął mecz, prowadził 14:3, ale w drugiej połowie przewagę mieli Włosi, którzy wyszli na prowadzenie – Irlandczycy wyszarpali zwycięstwo pod sam koniec meczu).
•        Na czele tabeli umocnił się Leinster, który ma już 10 punktów przewagi nad kolejnymi rywalami – Ulsterem i Glasgow Warriors. Coraz mniejszą stratę do czołowej grupy mają też trzy ekipy z Południowej Afryki – Stormers, Bulls i Sharks. Na miejscach dających awans do play-off nie ma ani jednej drużyny z Walii (choć Scarlets na pewno nie porzucili nadziei) ani Włoch. To kolejny kamyczek do dyskusji o przyszłości walijskich regionów (były szef walijskiego rugby, David Moffett, niedawno stwierdził, że bardzo żałuje wprowadzenia tworzącej je reformy; nawiasem mówiąc przy okazji stwierdził, że należałoby wrócić do ligi celtyckiej, czyli bez drużyn z Południowej Afryki i Włoch).
 
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga 
•        Rugbowy tydzień w Super Rugby Pacific zaczął się już we wtorek od nadrobienia jednego z zaległych meczów: Moana Pasifika nie powtórzyła sukcesu z poprzedniego weekendu i przegrała z Blues 19:32 w meczu, który poniekąd był derbami Auckland (wyspiarze właśnie tam rozgrywają swoje domowe spotkania). Blues świetnie zaczęli mecz (od prowadzenia 19:0), ale Moana zaczęła odrabiać straty i gdyby nie TMO, pewnie na początku drugiej połowy mielibyśmy remis. Jednak ostatecznie Blues odskoczyli, a Moanie nie pomogła nawet gra z przewagą jednego zawodnika przez ostatnie 20 minut.
•        W weekend mieliśmy siódmą kolejkę spotkań. W Nowej Zelandii Crusaders podejmowali jedyną drużynę w stawce bez zwycięstwa – Highlanders. Ekipa z Christchurch wygrała, ale tylko 17:14 po zaciętym meczu, w którym wszystkie punkty padły w ciągu pierwszych 30 minut, a Highlanders dwukrotnie wychodzili na 7-punktowe prowadzenie. Goście w drugiej połowie dominowali na boisku, przez ostatni kwadrans nie schodzili z połowy Crusaders, a w ostatnich minutach mieli przewagę jednego zawodnika po czerwonej kartce Shilo Kleina – jednak nie zdołali zmienić losów meczu. Mnóstwo emocji było też w meczu Hurricanes z Chiefs. Gospodarze zaczęli od przechwytu i przyłożenia TJ Perenary już po niespełna minucie meczu. Gra jednak toczyła się cios za cios, po 10 minutach było już 12:7, a na koniec pierwszej połowy 15:13. Na początku drugiej połowy Chiefs wreszcie wyszli na prowadzenie i stopniowo je podwyższali – w ciągu 20 minut zdobyli 17 punktów bez odpowiedzi rywali. Ci jednak w ostatnim kwadransie próbowali odrobić straty. Dwa świetne przyłożenia bracia Savea i na kilka minut przed końcem było 29:30. Jednak losów meczu Hurricanes już nie zmienili, jednego punktu zabrakło. A w meczu Blues z Moaną (ekipy starły się ze sobą drugi raz w ciągu niespełna tygodnia) wyspiarze stawiali poważniejszy opór tylko w pierwszej połowie – na początku meczu prowadzili, po 30 minutach przegrywali tylko 4 punktami. Ale ostatecznie Blues wygrali 46:16 mimo czerwonej kartki Caleba Clarke’a w drugiej połowie (grając w osłabieniu to Blues zdobyli przyłożenie kompletujące hat-tricka młynarza Kurta Eklunda).
•        W Australii pierwszy raz od 2020 na ligowym boisku pojawił się kapitan reprezentacji Michael Hooper (w ubiegłym roku grał w Japonii) – a jego Waratahs wygrali swój czwarty mecz w sezonie, wyraźnie pokonując Fijian Drua 38:14. Hooper wszedł na boisko w połowie meczu i krótko później zdobył przyłożenie –jedno z czterech zdobytych przez jego ekipę w ciągu 30 minut gdy w przewadze (najpierw czerwona, a potem żółta kartka dla Fidżyjczyków). Drua nie mógł pomóc trener drużyny, Mick Byrne, który z powodu pozytywnego testu na covid został odizolowany, a do tego powodzie w Queenslandzie spowodowały konieczność przebazowania drużyny. W drugim australijskim spotkaniu zmierzyły się dwie ekipy ze szczytu tabeli ligowej: Reds podejmowali Brumbies. Górą okazali się gospodarze, którzy zadali gościom pierwszą porażkę w sezonie – wygrali 21:7. Reds przegrywali 6:7, gdy pod koniec pierwszej połowy zostali na 20 minut osłabieni. Mimo to zaraz na początku drugiej połowy wyszli na prowadzenie zdobywając przyłożenie, a kolejne punkty zdobywało, gdy to rywale byli na boisku w czternastkę po żółtych kartkach.
•        Warto zwrócić na prawidłowość: w pięciu meczach z ostatniego tygodnia były pokazywane czerwone kartki. I tylko w jednym z nich przegrała drużyna, której zawodnik ją zobaczył – w pozostałych kartki nie przeszkodziły w zwycięstwach (a do tej statystyki można dorzucić dwie czerwone kartki z poprzedniej kolejki z podobnymi rezultatami). To chyba pokazuje, że 20-minutowa czerwona kartka jest nieporozumieniem.
 
Super W - Australia 
•        W australijskim kobiecym Super W mieliśmy mecz na szczycie pomiędzy niepokonanymi dotąd ekipami Fijiana Drua i Waratahs. Tu odmiennie niż u mężczyzn, wyraźnie lepsze były Fidżyjki, które wygrały 29:12. Chyba nikt nie jest w stanie im zagrozić w tych rozgrywkach. Zdecydowano też, że finał kobiecych rozgrywek zostanie rozegrany w Melbourne wraz z super-rundą męskiego Super Rugby Pacific.
 
Major League Rugby - USA, Kanada
•        W Major League Rugby w sobotę zwycięstwa faworytów. Na wschodzie coraz wyraźniejszą przewagę mają trzy czołowe ekipy, z Bostonu, Nowego Jorku i Atlanty, które w komplecie wygrały swoje mecze – przy czym nowojorczycy musieli się namęczyć w meczu z Old Glory DC, który wygrali 35:31 (dla ekipy z Waszyngtonu to była ósma kolejna porażka). Na zachodzie również wygrywały dwie drużyny prowadzące w konferencji, z Austin i San Diego (Legion odniósł wyjątkowo cenne wyjazdowe zwycięstwo z Utah Warriors), a do czołowej trójki awansowali też LA Giltinis po pogromie zgotowanym beniaminkowi z Dallas (ten wciąż bez zwycięstwa).
 
SLAR - Ameryka Południowa
•        W południowoamerykańskiej lidze SLAR znów niespodzianka: drugi weekend z rzędu porażkę ponieśli Jaguares XV. Tym razem ulegli Peñarolowi 20:27. Bliscy niespodzianki byli też Cafeteros Pro z Kolumbii, którzy przegrali z Selknamem 19:20 (prowadzili niemal cały mecz, a zwycięstwo stracili w ostatnich sekundach). Bez niespodzianki w meczu Olimpia Lions z Cobras – zwycięstwo ekipy z Paragwaju 42:17.
 
Premiership - Szkocja
•        W Szkocji zakończyły się rozgrywki Premiership – wygrała je drużyna Marr z hrabstwa Ayr, która w finale pokonała Currie z Edynburga 36:25. To pierwszy taki sukces Marr, ale trzeba pamiętać, że to pierwszy sezon Premiership po utworzeniu rozgrywek Super 6, do których trafiły najsilniejsze drużyny z Premiership (w tym ostatni jej zwycięzcy, z 2019, Ayr – jako Ayrshire Bulls).
 
Currie Cup - Południowa Afryka
•        Ruszyły rozgrywki drugiego poziomu Currie Cup – First Division. W tym roku wyjątkowo interesującego, bo do 7 drużyn z Południowej Afryki (jedynych, które mogą awansować na wyższy poziom) w rozgrywkach uczestniczą trzy drużyny spoza tego kraju: zimbabwijscy Goshawks, kenijscy Simbas i gruziński Black Lion. Na szczęście harmonogram gier Gruzinów został ułożony w taki sposób, aby nie kolidował z Rugby Europe Super Cup – w weekendy półfinałów i finału Gruzini mają w Currie Cup wolne. Nie ma jednak zaplanowanego terminu jednego spotkania, pomiędzy Black Lion i kenijskimi Simbas – podobno miał się odbyć przed tygodniem, ale Simbas nie zagrali z powodów finansowych (niepokojący początek). W ten weekend Kenijczycy pauzowali, a Black Lion zmierzył się z Goshawks i pokonał ekipę z Zimbabwe 34:10. Liderem po pierwszej kolejce są Griffons, którzy rozgromili Border Bulldogs aż 106:7.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]
I Liga - VII kolejka Ponowna weryfikacja meczu Ogniwo v Budowlani
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki