POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Andrzej Kozak: Tu nie będzie rewolucji, tylko...17.01.2018

 
Z trenerem Andrzejem Kozakiem o rugby można rozmawiać godzinami, a ponieważ przy kadrze Polski siódemek pracuje już od nomen omen siedmiu lat, jego wybór na przejęcie schedy po Blikkiesie Groenewaldzie był logiczny i naturalny. Jak szkoleniowiec, który w tym roku skończy „pięćdziesiątkę” widzi najbliższą i tę nieco dalszą przyszłość olimpijskiej odmiany rugby? Postanowiliśmy go o to zapytać.
 
Michał Faran, Łączy nas pasja: Z kadrą siódemek jest trener związany od 2010 roku, czyli już na starcie, przynajmniej w teorii, ma trener trochę łatwiej.
Andrzej Kozak: Można tak powiedzieć, po siedmiu latach pracy znam problemy tej kadry, a także problemy zawodników tej reprezentacji. Ale znam też jej potencjał, wiem, co można z niej wydobyć. Wiedziałem za co się biorę, mam na to pomysł, plan i wiem, w jaki sposób chcę pracować. Dobrze znam zawodników, którzy do niedawna grali w tej reprezentacji, nie mogę powiedzieć, że wszyscy dalej będą w niej grali, bo to dopiero przyszłość pokaże. Środowisko rugby siedem jest dla mnie znane, podobnie jak polskie środowisko rugby w ogóle.
 
W porównaniu z czasami Krzysztofa Folca i Blikkiesa Groenewalda to będzie rewolucja, ewolucja, czy może tylko zmiany kosmetyczne?
AK: Każdy trener coś zmienia. Ja bym to bardziej nazwał na tę chwilę rewolucją, a jak dużo się zmieni to czas pokaże, na pewno nie będzie to proces, który nastąpi jak za machnięciem magicznej różdżki. To ciężka praca przewidziana na długi okres czasu. Na pewno będę czerpał zarówno z doświadczeń z pracy z trenerem Folcem jak i trenerem Groenewaldem, a także innymi, z którymi miałem okazję pracować, także jako zawodnik. Od każdego staram się coś wziąć, ale zawsze tworzenie drużyny to autorski projekt. Rewolucji nie będzie, raczej ewolucja. Na pewno nie będzie jakichś radykalnych zmian. To nie jest tak, że zostałem selekcjonerem i odkryję Amerykę - tu nie ma co odkrywać. Wszyscy wiemy w jakim miejscu jesteśmy, co się dzieje, uważam, że trzeba przestać w końcu mówić, a zacząć działać. Efekty? Jestem optymistą i mam nadzieję, że będzie można je zaobserwować w tym roku podczas cyklu Grand Prix.
 
Rugby siedem ma być autonomiczne od piętnastek - czy to w ogóle możliwe na tę chwilę w naszych warunkach ?
AK: To wymaga czasu. To nie jest nic odkrywczego, ale wszystkie najlepsze reprezentacje mają zawodników oddzielnie od siódemek i piętnastek. Nam, przy naszych zasobach nie będzie łatwo, żeby to zrobić. Mój plan przewiduje, żebyśmy starali się stworzyć autonomiczną, niezależną reprezentację rugby siedem. Mi w tej chwili ciężko określić i tak też przedstawiałem to w PZRugby, czy powiedzmy za półtorej roku tych „wspólnych” kadrowiczów będziemy mieli, na przykład, pięciu, czy już tylko trzech. Dążymy do tego, żeby zawodnicy, którzy grają w siódemki grali w piętnastki tylko wtedy, kiedy nie ma Rugby 7. Ale nie jest to tak łatwo oddzielić.
 
Nie mamy tylu ludzi…
AK: Dokładnie. Pamiętajmy, że w siódemki grają zawodnicy o specyficznych cechach. Oczywiście gra się różni, ale to też jest rugby. Dotychczasowy problem polegał na tym, że zawodnik, który 3/4 sezonu grał w piętnastki, miał bardzo trudno, żeby się przestawić. Jeżeli uda nam się te proporcje zmienić, że będą grali pół na pół, albo 2/3 sezonu w siódemki, to może być to z korzyścią dla obu reprezentacji. Na pewno na dzień dzisiejszy, mimo że deklaruję, że będę do tego dążył, nie uda mi się tego tak szybko osiągnąć. Wydaje mi się, że za rok, może trochę dłużej, każdemu zawodnikowi zadamy pytanie, w której reprezentacji chce grać. Na co stawia. Oczywiście, jeśli postawi na siódemki, nie dostanie zakazu grania w piętnastki, ale wówczas będzie wiadomo, co dla niego stanowi priorytet.
W siódemki gramy, kiedy nie gra reprezentacja piętnastek. Ale żeby dobrze przygotować zawodników, żeby nie byli jedynie tłem dla najlepszych zespołów Europy, musimy trenować dłużej, nie tylko przez 2-3 miesiące w roku, ale prawie cały rok. Czasami ten konflikt może nastąpić i wówczas zawodnik będzie zadeklarowany.
Oczywiście nie mówimy tu o rywalizacji między jedną a drugą reprezentacją, bo obie są naszym wspólnym dobrem i mają nasz kraj ciągnąć do góry. Taka rywalizacja nie przyniesie nic dobrego, zawsze to powtarzałem.
Sam przecież grałem w piętnastki! Światowy prestiż to piętnastki, z kolei siódemki już były na Igrzyskach Olimpijskich i wszystko wskazuje na to, że na dłuższy czas tam zagoszczą. Dlatego jest to szansa na rozwój całego rugby w naszym kraju, bez podziału na odmiany. A skoro ministerstwo stawia na siódemki, bo to dyscyplina olimpijska, no to my nie możemy stanąć okoniem. Natomiast moim zdaniem i tak zyska na tym całe polskie rugby. Powiedzmy, że w kadrze będę miał do dyspozycji około 30 zawodników. W cyklu Grand Prix będę korzystał jedynie z 16-18. Co się stanie z tymi kilkunastoma pozostałymi? Przecież muszą coś robić, powinni grać. Będę dobrze przygotowani fizycznie, biegowo, ograni na arenie międzynarodowej. Jeśli zagrają w reprezentacji piętnastek, może być z nich duży pożytek.
 
Pozostał nam jeszcze jeden sezon „ochronny” w cyklu Grand Prix, czyli w najbliższym roku na pewno jeszcze z europejskiej elity nie wypadniemy. Czy to dobrze ? Gonimy czołówkę, wciąż się uczymy, jak to wygląda?
AK: Wiadomo jak to jest w sporcie, a siódemki są specyficzne. Mecz trwa krótko, wszystko się dzieje szybko, wynik trochę zależy od szczęścia, czasami trudno odwrócić bieg spotkania. Ta świadomość, że nic złego nam się nie stanie, że nie spadniemy, może dodać trochę spokoju. Z drugiej strony nie możemy traktować tego na zasadzie „możemy przegrywać, nic nam nie grozi”. Celem na Grand Prix w roku 2018 jest utrzymanie się, i to bez względu na to, czy mamy to zagwarantowane, czy nie. Chcemy na tych turniejach wygrać kilka meczów, nie tylko te o 11 miejsce. I jestem przekonany, że jesteśmy w stanie to zrobić. Prawdę mówiąc to nie chodzi nawet o poprawę umiejętności czysto rugowych, technicznych naszych kadrowiczów. Gdyby przeanalizować ostatni cykl, to trener Groenewald praktycznie nie miał czasu na przygotowania, poza tym panowała straszna rotacja jeśli chodzi o zawodników, ta kadra ciągle się zmieniała. Trener w takich warunkach niewiele może zrobić.
Ja sobie założyłem, że w tym roku będziemy się więcej przygotowywać poprzez uczestnictwo w turniejach, nie będziemy grać tylko latem, kiedy jest Grand Prix. Pozostało nam do następnego cyklu pięć miesięcy i zamierzamy je dobrze wykorzystać. Teraz lecimy do Izraela, gdzie odbędzie się pierwszy turniej, w lutym też już załatwiamy udział w kolejnej imprezie. Zawodnicy będą mogli pograć na dobrym poziomie w zimie, gdzie w Polsce w zasadzie nic się nie dzieje, wszyscy tylko ładują akumulatory. W marcu kolejny turniej, w kwietniu następny, a w maju już zaczniemy cykl Grand Prix, ale na samym początku maja jeszcze będzie jeszcze jeden turniej. Dlatego w chwili, kiedy przyjdzie już cykl GP, zawodnicy nie będą musieli się przystosowywać, bo grali tylko w piętnastki, ale będą już mieli za sobą wspólne występy, grę w siódemkach, razem, jako reprezentacja. I to jest bardzo ważne.
Czego nam brakowało w ostatnim cyklu GP? Biegania. Myśmy radzili sobie w kontakcie, w rakach, nikt nam piłki nie zabierał, ale brakowało nam biegania. W drugich połowach śmiałem się, że ktoś siedzi na trybunach i pilotem wyłącza nam zawodników. W tym celu zamierzamy współpracować też z trenerem lekkoatletyki, który będzie chłopakom poprawiał technikę biegu. Każdy zawodnik ma mieć napisany, zindywidualizowany program przygotowań.
Mam nadzieję, że przez te najbliższe pięć miesięcy nad tym popracują, a znam zawodników na tyle, że wiem, że będą nad tym pracować, bo widzieli co się działo w zeszłym roku i byli bardzo źli na to, że dawali radę w elementach technicznych, a odstawali biegowo. Chcą coś zrobić i ja wierzę, że zrobimy krok do przodu i w GPS naprawdę będziemy groźniejsi.
 
Już trener wysłał pierwsze powołania na wyjazd do Izraela, oczywiście pojawiły się pytania czemu ten, czemu tego nie ma i tak dalej, wiadomo. Czy trener chce niektórych zawodników przetestować, podczas gdy innych jest już pewny, czy od razu powołał - swoim zdaniem, na tę chwilę najlepszych?
AK: Na razie sprawdzanie. Po drugie, są takie czasy, że proszę mi uwierzyć, że czterech zawodników nie ma na liście, bo nie mają paszportów. Pewnie o tym nikt nie pomyślał, najlepiej się domyślać, albo snuć jakieś teorie. Więc będzie w tym kręgu moich zainteresowań jeszcze więcej zawodników, ale proszę mi uwierzyć, że ja, wybierając tę osiemnastkę, przeprowadziłem trzydzieści rozmów. Poza tym z trenerami, ponadto jeszcze kilku zawodników spoza tej trzydziestki jest na celowniku.
Chciałbym, żeby jak największa ilość z nich miała szansę sprawdzenia się, a na końcu chciałbym zostawić 16-18 taki stałych, biorących udział w GPS. Natomiast oni muszą być sprawdzeni, a kiedy ja ich sprawdzę? Jak będą grali między sobą na zgrupowaniu? Wiem, że taka gra to zupełnie co innego niż wyjście i zaprezentowanie się na poziomie międzynarodowym, w koszulce z orłem na piersi, przeciwko innej reprezentacji. Wówczas można naprawdę sprawdzić, co dany zawodnik jest warty.
 
Ambitnym celem długofalowym są Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku - czy rzeczywiście w polskim rugby można planować tak daleko?
AK: Rzeczywiście, plan, który przygotowałem, zakłada mają pracę przez sześć lat. Przy czym ja koncentruję się na tym, co zrobię przez najbliższy miesiąc czy rok. To będzie najważniejsze. Jeśli w tym roku wykonamy wszystko, co sobie założymy, wówczas to, co zaplanujemy na za 5 lat wciąż będzie realne. Natomiast jeśli tego nie zrealizujemy, o tych dalekosiężnych planach możemy zapomnieć. Musimy wszystko robić powoli, konsekwentnie, ale cele musimy sobie stawiać ambitne i wysokie. Igrzyska? Ktoś może powiedzieć, że to fantastyka, ale czy ktoś by jeszcze niedawno temu powiedział, że zagra tam Hiszpania? A w Rio byli, pojechali na światowe eliminacje i pokonali Samoa, uczestnika World Series. Więc da się. Oczywiście są reprezentacje, które nam nie pasują, Rosja czy Hiszpania nas ogrywają, ale na przykład mecz z Irlandią, która zajęła drugie miejsce w GPS, był bardzo wyrównany. Naprawdę niewiele nam brakuje do tej europejskiej czołówki. Nie mówię, że od razu znajdziemy się w najlepszej czwórce cyklu Grand Prix, ale żeby regularnie meldować się w najlepszej ósemce GP, to nie taka długa droga, naprawdę.
 
Nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć lepszych wyników już w tym roku. Dziękuję za rozmowę.
 
Rozmawiał Michał Faran
 
KNK7: Konsultacje Gdańsk, powołania Brisbane Konferencja Licencyjna MKJ - Informacje
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki