Bosiacki: Jak wygląda dzień rugbisty08.07.2016
TweetWiększość sportowców posiada własne przesądy i amulety, jak buty czy sznurówki przynoszące szczęście. Czy rugbiści wierzą w takie rzeczy? Jak się przygotowują do zawodów oraz jak celebrują zwycięstwa? Zapytaliśmy Roberta Bosiackiego.
W sporcie, wielu zawodników w różnych dyscyplinach wierzy w siłę rytuałów, jak to wygląda w przypadku rugbistów, czy są wśród was osoby przesądne?
Mamy taki swoisty rytuał indywidualny, każdy przygotowuje się we własnym zakresie. Oczywiście są elementy wspólne, jak spotkanie przed meczem. Rozmowa, analiza przeciwnika. Staramy się wyciszyć i skoncentrować, by jak najlepiej wejść w mecz. Jeśli chodzi o takie przyzwyczajenia, maskotki to raczej są to rzeczy popularne w innych dyscyplinach sportu.
Nowozelandczycy mają niesamowity taniec narodowy Haka, przed każdym meczem ich drużyna wykonuje go wzbudzając podziw u kibiców, ale i rywali. Czy podobna forma wstępu do zawodów mogłaby się sprawdzić w naszych warunkach?
Myślę, że u nas coś podobnego by się nie przyjęło. Taniec Haka, to historia i dziedzictwo Nowozelandczyków, tak ważny jak hymn narodowy. To element ich tradycji, bardzo pięknej. My nie mamy takich tradycji, w tym względzie jak Nowozelandczycy. Kiedyś pojawił się pomysł, aby nawiązać podczas spotkań do czasów rycerskich i zaśpiewać Bogurodzicę, jednak nie przyjęło się to u nas.
Porozmawiajmy teraz o dniu meczowym, jak on dla was wygląda, czy jest inny niż pozostałe?
Jest on ważny, myślę jak w każdym sporcie zespołowym. Z reguły, jest to dzień miłego oczekiwania, bo my na każdy mecz się cieszymy. Zaczyna się on dość wcześnie, na początek rozruch, rozciąganie mięśni. Gdy jesteśmy wszyscy razem, jak chociażby podczas zgrupowań, zawsze fajnym elementem jest śniadanie i w ogóle wspólne posiłki. To jest czas na integrację, wtedy można pośmiać się i pożartować. To dobry moment rozluźnienia w grupie, potem zaczyna się już praca. Odprawy z trenerem, poznajemy szczegóły taktyki. Każdy też znajduje wolną chwilę dla siebie. Potem jest mecz i wychodzimy na boisko by dać z siebie wszystko.
W jaki sposób najchętniej odpoczywacie przed meczem?
Na to trzeba spojrzeć na dwa sposoby. Jest regeneracja drużynowa, wtedy kiedy jesteśmy na basenie, czy gdy pracują z nami masażyści i fizjoterapeucie. Wtedy relaksujemy się jako zespół. Dalej już zaczyna się wypoczynek indywidualny. Tu na porządku dziennym są gry konsolowe, zwłaszcza młodsi zawodnicy lubią w ten sposób spędzać czas. Książki są też bardzo dobre, ale bardziej na podróż, czy pomiędzy meczami, niż tuż przed samymi zawodami, by nie być zbyt wyciszonym. Muzyka jest zawsze popularna, i jak ktoś chce jeszcze dodatkowo podładować akumulatory przed meczem, i pozytywnie się nakręcić to jakiś energetyczny przebój najlepiej w tym pomaga.
W jaki sposób celebruje zwycięstwa rugbista, bo pewnie nikt nie ma wątpliwości, że hucznie.
Zawsze hucznie (śmiech)! Potrafimy się bawić i cieszyć ze zwycięstw. To jest charakterystyczne dla nas, że potrafimy, także bawić się razem z rywalami. Mówimy na to trzecia połowa meczu, kiedy wszyscy siadamy razem i świętujemy. To zawsze bardzo przyjemny moment.
Mam nadzieję, że powodów do świętowania po zawodach w Exeter i Gdyni będzie jak najwięcej. Dziękuje za rozmowę.
Rozmawiał Paweł Plecha