Damian Wolsza w Londynie31.03.2015
TweetW ostatnich dniach marca nasi przedstawiciele Aneta Bejm i Damian Wolsza reprezentowali nas za granicami. Dziś, za stroną Kolegium Sędziów, relacja naszego najmłodszego sędziego z Londynu...
Dzień pierwszy: Londyn przywitał mnie typowo angielską pogodą. Podczas mojego pierwszego dnia pobytu w Londynie dostałem możliwość pokazania swoich umiejętności w meczu Teddington - Old Midwhitgiftians. Po zaciętym meczu który miał dwie różne połowy zwyciężyła drużyna gospodarzy 29-14, mimo że w pierwszej odsłonie całkowitą dominację miała drużyna przyjezdnych. Po raz pierwszy podczas mojego pobytu przekonałem się że w Anglii liczy się przede wszystkim zabawa. Następnie wraz z moim obserwatorem udaliśmy się do Richmond gdzie wspólnie z innymi sędziami (m.in. z Dubaju, Norwegii, Szkocji) obejrzeliśmy mecz Pucharu 6 Narodów.
Dzień drugi: W niedziele udałem się na turniej John Peroni Charity Sevens. Gospodarzem turnieju była drużyna Wimbledon Rugby Club. Wszystkie mecze rozgrywane były w kategorii do lat 15. Turniej stał na wysokim poziomie, jednak największe wrażenie wywarły na mnie umiejętności techniczne tych młodych zawodników. Mecze rozgrywane były na trzech boiskach, na które przypadało po dwóch sędziów. Mimo że rozegranych zostało 30 meczy turniej przebiegał bardzo sprawnie. Wygrała drużyna John Fisher School nieznacznie pokonując ekipę gospodarzy. Po turnieju wraz z moim kolegą z Dubaju udaliśmy się w okolice stadionu Twickenham gdzie wraz z resztą sędziów zjedliśmy kolacje. Podczas naszego pobytu w restauracji swoją wizytą zaskoczył nas Wayne Barnes. Była to dla wszystkich miła niespodzianka po dniu pełnym rugby.
Dzień trzeci: Poniedziałek był dla mnie dniem wolnym. W związku z tym wybrałem się do centrum Londynu na krótkie zwiedzanie. od razu odczułem wielkość tego miasta w porównaniu z polskimi miastami. Oczywiście stałym punktem wycieczek po Londynie jest brytyjski parlament wraz z "Big Benem" a także Tower of London i London Bridge.
Dzień czwarty: Po dniu wolnym udałem się do Rosslyn Park gdzie odbywał się turniej National Schools Seven. Większego turnieju jeszcze nigdy nie widziałem jest on rozgrywany aż na 18 boiskach, które podzielone są na 3 sektory. Jest to ogromny turniej o czym świadczyła obecność w dniu dzisiejszym Wayna Barnes, poprowadził on kilka meczy co dla młodych zawodników było na pewno ogromnym przeżyciem. W dniu dzisiejszym sędziowałem 6 meczy, które w mojej opinii jak i opinii obserwatorów były dobre. Turniej poziomem przypominał mi moją niedzielną wizytę w Wimbledon Rugby Club. Do Rosslyn Park powrócę w piątek na turniej do lat 19 i turniej dziewcząt.
Dzień piąty W środę ponownie dostałem możliwość sędziowania rugby 15. Tym razem była to uniwersytecka Liga rugby. Zmierzyły się ze sobą drużyny St George's Hospital - Uo Surrey. Mecz był w mojej ocenie bardzo twardy ale bez żadnych złośliwości. Przede wszystkim w meczu drużyny skupiały się na grze formacją młyna. Początek meczu był niezwykle zacięty jednak od 10 minuty inicjatywę przejęli goście którzy do przerwy prowadzili 17-8. Po przerwie dominowali już tylko gospodarze, którzy zaledwie po dwóch minutach drugiej połowy zaczęli odrabiać straty zdobywając przyłożenie. Ostatecznie to oni zwyciężyli 41-24. W meczu starałem się wykorzystać wskazówki dane mi podczas mojego pierwszego dnia. Po ostatnim gwizdku wraz z obserwatorem omówiliśmy mecz po czym udałem się do hotelu.
Dzień szósty: Czwartek był drugim dniem wolnym podczas mojego pobytu w Londynie. Tak samo jak w poniedziałek postanowiłem przeznaczyć ten dzień na zwiedzanie. Udałem się w kierunku pałacu Buckingham, a także okolicznych parków. Niestety po raz kolejny dała o sobie znać angielska pogoda która zmusiła mnie do powrotu.
Dzień siódmy: Piątek był moim przedostatnim dniem w Londynie, spędziłem go w Rosslyn Park. Sędziowałem jedynie mecze dziewcząt co tez okazało się mieć plusy w postaci 5 meczów w roli sędziego głównego a także dwóch w postaci sędziego liniowego (mecz półfinałowy i finałowy transmitowany w internecie). W turnieju brało udział wiele drużyn dziewcząt, jednak widać było że niektóre drużyny a także i poszczególne zawodniczki występowały po raz pierwszy w jakimkolwiek turnieju. Dzień jednak uważam za udany po raz kolejny przekonując się że tutaj najważniejsza jest zabawa.
Dzień ósmy: Sobota była moim ostatnim dniem, tak samo jak w dniu pierwszym dostałem mecz ligowy pomiędzy Warlingham - Farnham. Był to mecz ligowy na poziomie 7 (mój pierwszy mecz rozgrywany był na poziomie 8). Mecz był niezwykle ważny dla obu drużyn jak i dla układu tabeli. W przypadku zwycięstwa gości udaje im się uciec ze strefy spadkowej, a w przypadku zwycięstwa gospodarzy włączali się oni w walkę o awans. I to goście od początku meczu przeważali w meczu wygrywając wszystkie formację autu i młyna swoje a także drużyny Warlingham. Do przerwy na tablicy wyników widniał wyniki 17-10 dla gości. Po przerwie jednak stało się to co w moich poprzednich meczach w tej odmianie rugby, a mianowicie całkowita dominacja gospodarzy. Gracze Warlingham zdobyli w drugiej połowie 28 punktów nie tracąc przy tym ani jednego. Zdecydowanie był to najtrudniejszy mecz dla mnie spośród wcześniejszych rozegranych w Anglii. Po meczu wraz z moim obserwatorem omówiliśmy mecz po czym udaliśmy się na obiad a następnie w sędziowskim gronie na kolację podsumowującą mój pobyt w Anglii.
Podsumowanie: Czas spędzony w Londynie był dla mnie możliwością poznania innej kultury rugby, z której ten sport się wywodzi, zupełnie innej niż w naszym kraju. Na podstawie rozmów z obserwatorami wiem już nad czym muszę się skupić w mojej postawie na boisku. Mam nadzieje, że wskazówki, a także doświadczenie zdobyte w Anglii pozwolą mi jeszcze lepiej sędziować w Polsce.
Z Krakowa relacjonował Damian Wolsza