Duaine Lindsay - Pierwszy wywiad11.01.2018
TweetRozmowa z nowym trenerem reprezentacji Polski
6 stycznia Polski Związek Rugby ogłosił, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski seniorów w Rugby XV został Duaine Lindsay. Irlandczyk co prawda w Polsce pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu, podczas gdy aktualnie załatwia swoje sprawy w ojczyźnie oraz Niemczech, gdzie pracował ostatnio, ale udało nam się do niego dotrzeć telefonicznie. Oto kilka informacji, które udało nam się wyciągnąć od 46-letniego szkoleniowca.
Michał Faran, Łączy nas Pasja: Przede wszystkim chciałem pogratulować wygranej w konkursie i objęcia reprezentacji Polski. Jak do tego doszło? Jak przebiegał konkurs na selekcjonera?
Duaine Lindsay: Najpierw oczywiście dowiedziałem się o ofercie, następnie rozmawiałem z kilkoma osobami ze środowiska polskiego rugby. Zgłosiłem swoją kandydaturę, podałem pięcioletni plan rozwoju. Grono zmniejszyło się do 12 kandydatów, po czym każdy musiał odpowiedzieć na kilka kolejnych pytań, po czym zostało nas czterech i zostaliśmy zaproszeni na rozmowę. Ostateczny wybór został dokonany na podstawie prezentacji. Widocznie moja musiała wypaść najlepiej.
MF: Czasu nie zostało wiele, do pierwszego meczu Europe Rugby Trophy zostały niespełna dwa miesiące. Jakie będą pierwsze kroki trenera? Zamierza trener współpracować ze swoim sztabem, czy polskimi szkoleniowcami?
DL: Będę współpracować z polskimi trenerami, ogólna idea jest taka, żeby rozwijać rugby w Polsce. Sądzę, że tak będzie dla mnie lepiej, ponieważ znają zawodników i pracują z nimi na co dzień, co będzie dla mnie bardzo pomocne.
MF: Poprzedni trener reprezentacji był Afrykanerem, więc czerpał wzorce ze swojej ojczyzny, dwaj poprzedni selekcjonerzy to Polacy stosujący wzorce francuskie. Teraz, z Irlandczykiem u sterów będziemy grać wyspiarskie rugby? Jakie będą główne założenia?
DL: Widziałem mecze reprezentacji Polski z Portugalią i Mołdawią. Dokładnie wiem, co chciałbym zmienić. Macie tu naprawdę wielkich, silnych graczy formacji młyna. Chciałbym nieco zmienić ich mentalność, chciałbym ich przekonać, żeby nie traktowali się jedynie jako graczy młyna, ale także jako zawodników formacji ataku. Chcę, żeby w otwartej grze, podczas posiadania piłki myśleli jak gracze z ataku. System gry, który stworzyłem w Niemczech to ustawienie 2-4-2, bardzo ekspansywny styl gry w rugby. Nie jestem jeszcze pewny, czy użyjemy go w trzech pierwszych meczach, zobaczymy jeszcze, czy mamy odpowiednią ilość zawodników z umiejętnościami wystarczającymi, żeby grać w tym systemie. Jeśli nie, zagramy 1-3-3-1
MF: Czy trener będzie miał w najbliższych tygodniach możliwość spotkania się z zawodnikami, ewentualnie zorganizowania jakiegoś obozu przed spotkaniami z Holandią?
DL: Mam taką nadzieję. Właśnie wylądowałem w Niemczech, żeby pojawić się w moim klubie, w czwartek lecę do Anglii. Mam nadzieję, że w następnym tygodniu, kiedy będę w Gdańsku, będę miał okazję podyskutować z trenerami oraz kapitanem. Jak na razie rozmawiałem z Karolem Czyżem z Sopotu, trenerem Ogniwa, który wyraził chęć dołączenia do mojego zespołu szkoleniowego. Będę chciał porozmawiać też z innymi trenerami, zobaczyć, kto jest dostępny i jakie są opcje współpracy.
MF: Jakie jest zdaniem trenera realistyczny i optymistyczny wariant na najbliższą edycję Rugby Europe Trophy.
DL: Na początku będę próbował wprowadzić nowy system gry, więc pierwsze trzy mecze, które oczywiście będziemy starali się wygrać, realistycznie rzecz ujmując będą służyły głównie temu, żeby z jak najlepszej pozycji przystąpić do drugiej serii zmagań. Z pewnością przez wakacje będziemy w stanie popracować więcej. Na jesień zawodnicy powinni już zrozumieć, jakbym chciał, żebyśmy grali i wówczas będzie widoczny postęp. Mam nadzieję, że w kolejnych sezonach będziemy już celować w miejsce w górnej trójce, a następnie, realistycznie patrząc, walczyć o promocję do wyższej dywizji.
MF: W rugby grał i trenował Pan w wielu miejscach na świecie. To z pewnością przyda się w polskim, specyficznym środowisku.
DL: Rzeczywiście, mam wiele różnego rodzaju doświadczeń. Wiele osób mówiło mi o tutejszym podejściu. Nie wiem, czy to chcielibyście usłyszeć, ale nie wydaje mi się, żeby tak bardzo różniło się od niemieckiego. Sądzę, że w ostatnim czasie zdążyłem się zorientować na co się zdecydowałem.
MF: Zna trener jakieś polskie słowa, oprócz przekleństw?
DL: Póki co jeszcze nawet przekleństw nie znam! Ale zamierzam się ostro wziąć do roboty w następnych tygodniach, na pewno zacznę intensywny kurs językowy, taki z codziennymi lekcjami. Mam nadzieję, że coś z niego wyciągnę, chociaż wiem, że to trudny język.
MF: Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia i trzymać kciuki. Na pewno będziemy mieli okazję porozmawiać osobiście, a nie przez telefon. Sprawia trener wrażenie całkiem normalnego faceta, w dodatku utrzymuje, że wie, w co się pakuje. Więc jeszcze spytam na koniec - na pewno nie jest trener szalony?
DL: Tak mi się przynajmniej wydaje (śmiech). Chociaż sądzę, że niektórzy moi zawodnicy mogliby się nie zgodzić…
MF: Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia.
Rozmawiał Michał Faran, Łączy Nas Pasja