Dubaj 7: Historyczny sukces Juvenii09.12.2019
TweetHistoryczny sukces, Juvenia na drugim miejscu w Dubai Sevens
Fenomenalny wynik, fantastyczna postawa i pochwały zbierane od trenerów i zawodników z całego świata. Juvenia Kraków wywalczyła drugie miejsce w 50. edycji Emirates Airline Dubai Rugby Sevens. Młode Smoki występujące w turnieju U19 International przebiły się do wielkiego finału i dopiero tam uległy zespołowi Peregrines z RPA 14:22. Tym samym krakowianie napisali nowy, piękny rozdział historii polskiego rugby.
Turniej w Dubaju jest jednym z największych na świecie turniejów w rugby olimpijskim. Obok 28 najlepszych reprezentacji męskich i żeńskich, rywalizujących w World Sevens Series, na ośmiu boiskach walczą zespoły z całego świata w różnych kategoriach. W sumie 227 drużyn. Młode Smoki były jedną z 20 ekip w kategorii do lat 19 i wygrywając dwa mecze w fazie grupowej i minimalnie przegrywając jeden pojedynek, awansowały do ćwierćfinału.
Podobnie jak przed rokiem, podopieczni Łukasza Kościelniaka rozpoczęli fazę grupową od starcia z drużyną SA Central Invitational. Ubiegłoroczni finaliści ponownie okazali się wymagającym przeciwnikiem, jednak po przegranym spotkaniu krakowianom pozostał spory niedosyt. - Przegraliśmy ten mecz po własnych błędach. Straciliśmy przyłożenie po przechwycie, w akcji, po której punkty powinny były zostać dopisane do naszego konta - komentował rozgoryczony Łukasz Kościelniak, którego drużyna uległa zaledwie 14:17 (7:0).
- Wiedzieliśmy, że na drugi mecz musimy wyjść bardziej zmotywowani - kontynuował szkoleniowiec Smoków. - To był pojedynek o wszystko. Jeśli chcieliśmy zostać w grze o pierwszą „ósemkę”, musieliśmy wygrać. Tak też się stało. Krakowianie bardzo mocno weszli w mecz. Przechwycili piłkę po dwóch rozpoczęciach i dwukrotnie zameldowali się na polu punktowym rywala. Dominacja trwała niemal do końca pierwszej połowy. W ostatniej minucie, przy stanie 19:0, zespół Fichardtpark zdołał przebić się na pole punktowe nieco zmniejszając straty. Mecz wyrównał się, ale Juvenia kontrolowała sytuację na boisku, a w końcówce, grając w przewadze, po żółtej kartce dla jednego z rywali, zdobyła jeszcze przyłożenie, ustalając wynik na 26:5.
Jedyny mecz Smoków w drugim dniu rywalizacji mógł otworzyć im furtkę do pierwszej „ósemki”. W szeregach od rana widać było koncentrację. Wszyscy rozumieli, że zbliża się najważniejsze spotkanie w ich dotychczasowej historii gry w Rugby 7. Northern Gladiators nie mieli już szans na awans, jednak mogli jeszcze zająć drugie miejsce w grupie. Już pierwsze minuty starcia pokazały, że jest to bardzo groźna drużyna, która potrafi szybko rozgrywać piłkę i wykorzystywać błędy rywala. Siódemka z RPA szybko objęła prowadzenie, ale odpowiedź Smoków była niemal natychmiastowa. Na pole punktowe przedarł się Artur Bryl i podwyższając swoje przyłożenie dał Młodym Smokom pierwsze prowadzenie. Od tego momentu, do końca pierwszej połowy obie strony walczyły wet za wet, ale podczas przerwy to Northern Gladiators prowadzili 17:14. W drugiej odsłonie obrona krakowian pracowała perfekcyjnie, a w ofensywie młodzi rugbiści dorzucili jeszcze dwa przyłożenia Bartłomieja Janeczki i Michała Jurczyńskiego. Południowoafrykańscy rywale próbowali jeszcze odrobić straty, ale nie zdołali skruszyć muru „smoczej” defensywy. Juvenia wygrała 26:17, ale nie była wciąż pewna awansu do ćwierćfinału.
Do drugiej fazy turnieju awans miały zapewnić sobie trzy spośród pięciu drużyn, które uplasowały się w rozgrywkach grupowych na drugim miejscu. Krakowianie mieli dodatni bilans małych punktów (+25), jednak musieli czekać na wydarzenia w innych spotkaniach. Te ułożyły się po myśli Juvenii, która zapracowała na awans do czołowej „ósemki” turnieju. - Przyjechaliśmy tutaj walczyć o czołową „ósemkę” i cel udało się zrealizować. Wiedzieliśmy, że to będą bardzo trudne zawody, jednak z meczu na mecz gramy coraz lepiej i w sobotę będziemy chcieli sprawić kolejna niespodziankę - nie tylko dla kibiców, ale dla samych siebie. Chcemy potwierdzić, że praca, którą od kilku lat wykonujemy praktycznie codziennie przynosi efekt, a mecze na tak wysokim poziomie są dla nas nagrodą za wysiłek. Jesteśmy w stanie wejść do strefy medalowej, ale musimy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności - zapowiedział trener Łukasz Kościelniak.
Sobota była trzecim dniem zmagań i zarazem dniem rozstrzygnięć. Juvenia Kraków na początek miała zmierzyć się z jedyną drużyną, której uległa w fazie grupowej (14:17). Central SA Invitational, finaliści poprzedniej edycji Dubai Sevens tym razem nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. - Można powiedzieć, że zagraliśmy niemal perfekcyjny mecz. Wszystko funkcjonowało doskonale zarówno w obronie, jak i ataku. Niemal do końca prowadziliśmy 19:5, ale drużyna, wiedząc jaką ma przewagę chciała pokusić się o jeszcze jedno przyłożenie. Punkty położyli rywale, ale nie miało to znaczenia. Spełniliśmy nasze marzenia - mówił po spotkaniu rozpromieniony Łukasz Kościelniak.
Krakowski szkoleniowiec wiedział, że po tym meczu, jego podopiecznych stać na pokonanie każdego rywala. Nie nakładał na nich jednak niepotrzebnej presji. - Mieliśmy wyjść na ten mecz z uśmiechem i zagrać go dla siebie. Dla przyjemności i… wygraliśmy - komentował Marcin Morus, który zdobył jedno z kluczowych przyłożeń w tym starciu. Juvenia do przerwy przegrywała bowiem 5:15 i wydawało się, że silny fizycznie rywal nie odda już prowadzenia. Tymczasem Smoki posłały na pole punktowe wspomnianego Morusa oraz Jakuba Rapacza. W szeregach Juvenii wybuchła szalona radość. Jeszcze kilka dni wcześniej nikt nie spodziewał się, że drużyna z Polski ogra doświadczone zespoły z RPA i awansuje do wielkiego finału.
Na świętowanie nie było jednak czasu. Ze względu na opóźnienia w harmonogramie, krakowianom zostało zaledwie półtorej godziny na regenerację i rozgrzewkę do decydującego starcia. Kiedy z murawy głównego stadionu schodzili po swoim meczu aktualni mistrzowie olimpijscy, reprezentacja Fidżi, na ich miejsce wybiegła siódemka Juvenii Kraków. Na trybunach siedziało już kilkanaście tysięcy kibiców, którzy żywiołowo reagowali na efektowne akcje młodych rugbistów. - Niesamowite uczucie. Znalazłem się na murawie obiektu, na którym odbywały się zawody World Series. Kiedy staliśmy w tunelu prowadzącym na murawę myśleliśmy tylko o tym, żeby jak najlepiej zagrać - mówił Artur Bryl. Tak też się stało. Starcie z południowoafrykańską drużyną Peregrines zaczęło się fenomenalnie. Jako pierwszy na pole punktowe wdarł się Artur Bryl, a kilka minut później Jakub Rapacz. Pierwszy z wymienionych podwyższył oba przyłożenia i do przerwy krakowianie niespodziewanie prowadzili 14:0. - W tej połowie zagraliśmy fenomenalnie. Zawodnicy dali z siebie wszystko i pokazali bardzo dojrzałe i efektowne rugby. W drugiej odsłonie zabrakło nam sił. Popełniliśmy cztery proste błędy, a przeciwnik tej klasy zawsze potrafi je wykorzystać. Straciliśmy cztery przyłożenia. Przegrana oczywiście boli, ale to historyczny sukces Juvenii i całego polskiego rugby, więc trzeba się cieszyć. Warto też podkreślić, że nie byłoby nas tu, gdyby nie wsparcie Miasta Kraków, które uwierzyło w potencjał tej młodej drużyny. Swoją cegiełkę dołożył też Polski Związek Rugby, który pokrył koszt ubezpieczeń zawodników - podsumował Łukasz Kościelniak.
Młodzi rugbiści Juvenii Kraków mieli oczywiście apetyt na więcej, ale kiedy odebrali kryształowe medale za drugie miejsce i przyjęli mnóstwo pochwał od południowoafrykańskich trenerów i zawodników, dotarło do nich czego dokonali. W tyle za nimi zostały liczne zespoły z RPA, czy młodzieżowe reprezentacje Niemiec, Belgii oraz Danii. Nikt nie spodziewał się, że klubowa drużyna z Polski może zajść tak daleko na międzynarodowej arenie. - Jest po co wracać za rok - dodał z przekornym uśmiechem szkoleniowiec Smoków.
Faza grupowa
Juvenia Kraków v SA Invitational 14:17 (7:0)
Juvenia: Jakub Rapacz 5, Jakub Syska, Artur Bryl 2, Igor Kocimski 2.
Juvenia Kraków v Fichardtpark 26:5 (19:5)
Juvenia: Artur Bryl 11, Jakub Rapacz 10, Michał Jurczyński 5.
Juvenia Kraków v Northern Gladiator 26:17 (14:17)
Juvenia: Artur Bryl 16, Michał Jurczyński 5, Bartłomiej Janeczko 5.
Ćwierćfinał
Juvenia Kraków v SA Invitational 19:12 (14:5)
Juvenia: Artur Bryl 9, Igor Kocimski 5, Bartłomiej Janeczko 5.
Półfinał
Juvenia Kraków v North West Barbarians 17:15 (5:15)
Juvenia: Jakub Rapacz 10, Marcin Morus 5, Igor Kocimski 2.
Finał
Juvenia Kraków v Peregrines 14:22 (14:0)
Juvenia: Artur Bryl 9, Jakub Rapacz 5.
Kajetan Cyganik
Zdjęcia: Marta Jarecka