Ekstraliga: 11 przyłożeń w Sochaczewie!26.10.2020
TweetTakiego meczu jeszcze w tym sezonie Ekstraligi nie było. W derbach Mazowsza, które w niedzielę rozegrano w Sochaczewie, padło aż 11 przyłożeń. Siedem zdobyli rugbiści Awenta Pogoni Siedlce, cztery miejscowy Orkan. W Gdańsku Lechia pewnie pokonała Juvenię. Pozostałe mecze odwołano.
Mecze w Gdańsku i Sochaczewie były jedynymi w Ekstralidze, jakie odbyły się w ten weekend. Trzy pozostałe starcia zostały odwołane – powód wszędzie ten sam - kłopoty z koronawirusem. Polskie rugby zmaga się z COVID-19, jak cały sport w Europie i na świecie.
Eskalacja problemów nastąpiła przed meczem kadry z Ukrainą, do którego miało dość 10 października, ale po tym, jak w polskim zespole było aż 11 pozytywnych wyników testów, spotkanie odwołano, a całe nasze rugby poszło na przymusową „dwutygodniową” kwarantannę. Polski Związek Rugby zawiesił wszystkie rozgrywki do 18 października.
W ten weekend w Ekstralidze obyły się wspomniane na wstępie dwa mecze. W I lidze tylko jeden - Legia przegrała w Warszawie z Rugby Białystok aż 14:87. W II lidze do skutku też doszedł tylko jeden mecz – Rugby Ruda Śląska przegrała u siebie z Juvenią Kraków II 18:20. Wszystkie pozostałe spotkania, a także turnieje w rugby olimpijskim kobiet i mężczyzn zostały odwołane.
Za tydzień teoretycznie powinna odbyć się odwołana, przedostatnia kolejka rundy jesiennej Ekstraligi Rugby z weekendu 17-18.10 br. Ile meczów dojdzie do skutku? Na dziś potwierdzono jeden - Awenta Pogoń Siedlce podejmie Lechię Gdańsk. Oczywiście jeśli nie wydarzy się nic złego (czytaj zawodnicy nie będą mieli koronawirusa). Pozostałe spotkania stoją pod dużym znakiem zapytania.
Z meczów rozegranych w weekend dużo ciekawszym okazało się starcie w Sochaczewie. Derby Mazowsza nie zawiodły, choć po pierwszej połowie wydawało się, że to będzie starcie bez historii. Grający w pełnym składzie goście z Siedlec w pełni potwierdzili, że wciąż są drużyną, która ma pełne prawo aspirować do medalu.
Podopieczni Andrzeja Kozaka bardzo szybko zdobyli cztery przyłożenia, zapewniając sobie ofensywny punkt bonusowy. Grający w mocno eksperymentalnym składzie Orkan odpowiedział dwoma przyłożeniami, ale posiadanie piłki, przewaga terytorialna, organizacja gry - wszystko było na korzyść gości.
Jakież więc było zdziwienie, gdy w drugiej połowie to Orkan zaczął dominować. I to totalnie. Przez pierwsze 20 minut drugiej części gry sochaczewianie praktycznie nie opuszczali strefy pod polem punktowym rywali. Efekt - dwa kolejne przyłożenia, zapewnienie sobie bonusa oraz wyjście na prowadzenie 27:26.
Jak się okazało, to było wszystko, na co było tego dnia stać jedną z dwóch najmłodszych drużyn Ekstraligi. Bardziej doświadczona ekipa z Siedlec szybko odzyskała prowadzenie - po celnym kopie z rzutu karnego Przemysława Rajewskiego było 29:27 i od tego momentu punkty zdobywali już tylko goście.
W obronę sochaczewskiej drużyny ponownie wkradł się spory chaos. Było widać, że niektórzy zawodnicy grają na swoich pozycjach być może pierwszy raz w karierze. Pogoń jeszcze trzy razy meldowała się na polu punktowym gospodarzy, wygrywając ostatecznie 48:27.
Zapowiadany na przyszły tydzień mecz Pogoni z Lechią zapowiada się więc na naprawdę ciekawe widowisko. Gdańska ekipa też wysoko wygrała swój mecz. W sobotę na własnym stadionie pokonała 38:5 Juvenię, która w składzie miała niemal samych nastolatków.
Zwłaszcza w pierwszej połowie widać było przewagę warunków technicznych, siły, doświadczenia i zgrania rozkręcającej się z meczu na mecz gdańskiej Lechii. Do jej składu wracają weterani tacy jak Tomasz Rokicki, czy Robert Kwiatkowski. Może nie są w najwyższej formie fizycznej, ale przy nich gdańska młodzież czuje się dużo pewniej. Dobrym przykładem jest Milan Kossakowski - do niedawna junior - syn byłego reprezentanta Polski Macieja. „Gorg” junior, jak nazywają go koledzy, był momentami nie do zatrzymania, dwa razy przedzierając się na pole punktowe rywali.
Ekstraliga rugby. IX kolejka
RC Lechia Gdańsk v RzKS Juvenia Kraków 38:5 (31:0) /Dominik
RC Orkan Sochaczew v Awenta Pogoń Siedlce 27:48 (12:26)
Robert Małolepszy, Polsat Sport