Ekstraliga: Budowlani odczarowali Arenę18.10.2021
TweetEkstraliga rugby. Edach Budowlani odczarowali Arenę Lublin
Do ostatniej sekundy ważyły się losy telewizyjnego meczu w Lublinie. Na tamtejszej Arenie Edach Budowlani pokonali 36:29 Arkę Gdynia. Ważne zwycięstwo odnieśli rugbiści Lechii Gdańsk, którzy pokonali Master Pharm 34:7. W pozostałych meczach VII kolejki wygrywali faworyci.
Grzegorz Wrzalik - Polska Times
Lechia Gdańsk przegrała do tej pory tylko jeden mecz - z Edach Budowlanymi w Lublinie 17:29. W sobotę na własnym terenie wykorzystała osłabienie łódzkiej ekipy. Master Pharm przyjechał do Gdańska bez dwóch podstawowych zawodników - łącznika ataku Kamil Brzozowskiego, który zachorował na anginę oraz obrońcy Krystiana Pogorzelskiego, który z ostatniego meczu kadry wrócił z urazem. I nie były to jedyne osłabienia łódzkiej drużyny przed tym meczem.
- W sumie nie mieliśmy aż czterech zawodników w formacji ataku. Do tego Przemek Dobijański grał z kontuzją, którą złapał na meczu kadry U’20. Na spotkanie z Lechią nie mieliśmy po prostu zębów. Samym młynem tym razem nie dało się grać. Na domiar złego nasz Tongijczyk Tevita Soafa, dziś jeden z najlepszych zawodników tej formacji, złapał kontuzję w pierwszej akcji meczu. Ma naderwane wiązadła poboczne w kolanie - mówi prezes łódzkiej drużyny Krzysztof Serafin.
Już w pierwszej minucie meczu łódzki łącznik ataku Paweł Urbaniak tak niefortunnie wykopywał piłkę z własnego pola 22m, że ta została nakryta przez Milana Kossakowskiego, a następnie przyłożona przez tego ostatniego na polu punktowym.
Gospodarze objęli prowadzenie 5:0 i już je tylko zwiększali. Wygrali 34:7, co nie jest sensacją, ale na pewno rozmiary zwycięstwa nad wicemistrzami Polski, bez względu wszystkie kłopoty kadrowe łodzian, jest niespodzianką. Gdańszczanom trzeba też oddać co królewskie - potrafili w pełni wykorzystać osłabienie rywala, zagrali bardzo solidnie we wszystkich elementach.
Dzięki pokonaniu Master Pharm Lechia umocniła się na drugim miejscu w tabeli. Za tydzień gdańszczanie jadą do Sochaczewa na mecz, który zdecyduje o tym, jak ułoży się górna część tabeli na całą zimę.
Orkan w niedzielę potwierdził swoje aspiracje gry o czołowe lokaty, pokonując na wyjeździe 57:7 Pogoń Awenta Siedlce. Sochaczewianie zaaplikowali siedlczanom aż dziewięć przyłożeń. Gospodarze, którzy przeżywają w tym sezonie spory kryzys, odpowiedzieli tylko jednym. Mecz Orkan – Lechia zaplanowano na niedzielę 24 października i będzie to bez wątpienia hit VIII kolejki Ekstraligi.
Hitem VII było spotkanie w Lublinie. Edach Budowlani podejmowali na tamtejszej Arenie Arkę Gdynia. Faworytem byli gospodarze, którzy mieli jednak z tyłu głowy, że do tej pory za każdym razem, gdy organizowali mecze na największym lubelskim stadionie, przegrywali. I za każdym razem były to spotkania w światłach telewizyjnych kamer. Nie inaczej było i tym razem - starcie transmitowano w TVP Sport - pierwszy raz tej jesieni nie tylko w Internecie, aplikacji oraz w transmisji „hybrydowej”, ale też w „normalnej” powszechnie dostępnej telewizji.
Mecz nie zawiódł. Poziom może nie powalał na kolana, ale emocje były od pierwszej do ostatniej akcji. Zaczęli świetnie gospodarze, którzy po akcjach własnego młyna szybko objęli prowadzenie 14:0. Potem jednak przebudziła się Arka. Gdynianie punkty zdobywali dzięki błyskotliwym akcjom formacji ataku. Do przerwy było tylko 21:17 dla Edach Budowlanych. W drugiej połowie był moment, że prowadzenie 29:21 objęli goście znad morza - po przyłożeniu Macieja Machno w 46 minucie.
Potem punktowali już tylko gospodarze, w których barach pojawił się po długiej przerwie Piotr Wiśniewski. Lider lubelskiej ekipy od lata wracał do siebie po kontuzji i operacji. Na boisko wszedł w drugiej połowie i dał sygnał do odrabiania strat. Edach Budowalni jeszcze dwa razy przedarli się na pole punktowe Arki, dołożyli też celny kop z karnego.
W 76 minucie prowadzili 36:29, ale goście nie odpuścili. Zdołali nawet zdobyć przyłożenie, ale sędzia Dariusz Reks uznał, że padło ono z podania piłki do przodu. I to nie załamało Arki, która odzyskała piłkę po młynie dla lublinian i atakowała do ostatniej sekundy.
Miała szansę na remis! W ostatniej akcji meczu, będąc trzy metry od pola punktowego, próbując szybko wznowić piłkę z rzutu karnego, po kolejnym przewinieniu gospodarzy, młynarz Arki Dominik Mohyła, sam sobie tak podrzucił piłkę, że ją… zgubił. Sędzia skończył mecz, a gdyński zawodnik na pewno długo nie będzie mógł zasnąć, myśląc o sytuacji z ostatniej sekundy. Arce pozostał na otarcie łez punkt bonusowy za porażkę siedmioma lub mniej punktami.
W pozostałych meczach nie było niespodzianek. W Krakowie Juvenia zagrała kolejny niezły mecz, ale nie miała szans z mistrzem Polski sopockim Ogniwem, przegrywając ostatecznie 20:45. W Warszawie beniaminek z Poznania musiał pogodzić się ze stratą dziewięciu przyłożeń w meczu z Up Fitness Skrą Warszawa. Posnania odpowiedziała dwoma.
Do zakończenia rundy jesiennej zostały już tylko dwie kolejki, które zaplanowano na dwa kolejne weekendy. Listopad ma należeć do reprezentacji, która w Gdyni podejmie Szwajcarię, a w Warszawie Niemców. No chyba, że zarząd PZR podejmie decyzję, że zwolniony przez kadrę U’20 (brak awansu na mistrzostwa Europy) pierwszy weekend listopada zostałby przeznaczony na rozegranie zaległej, szóstej kolejki, którą Ekstraliga oddała… kadrze U’20 na eliminacyjny, przegrany mecz z Czechami. To byłby bardzo dobry pomysł. Ale czy ktoś na niego wpadnie?
RC Lechia Gdańsk v Master Pharm Rugby Łódź SA 34:7 (15:0)
RzKS Juvenia Kraków v MKS Ogniwo Sopot 20:45 (6:14)
Up Fitnessz Skra Warszawa v Posnania Poznań 53:12 (26:12)
Edach Budowlani Lublin v RC Arka Gdynia 36:29 (21:17)
Awenta Pogoń Siedlce v RC Orkan Sochaczew 7:57 (7:29)