Ekstraliga: Łódź w finale, Sparta zwycięska01.06.2021
TweetEkstraliga rugby. Łódź dopłynęła do finału, Sparta wreszcie zwycięska
Rugbiści Sparty Jarocin po niemal roku gry w Ekstralidze wreszcie mogą cieszyć się ze zwycięstwa. W niedzielę pokonali na własnym stadionie, po niesamowicie emocjonującym spotkaniu, 25:24 Juvenię Kraków. Horror był też w Siedlcach. W derbach Mazowsza wygrała Skra, ale wynik ważył się do ostatnich sekund.
Grzegorz Wrzalik - Polska Times
Zanim o historycznym zwycięstwie Sparty, najpierw o meczu, który znalazł się w tytule. Wspomniana Łódź, czyli Master Pharm, na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej, dopłynęła do finału, w którym zmierzy się z sopockim Ogniwem. Będzie więc powtórka z poprzednich dwóch starć o złoto.
Czy tak jak w 2019 roku finał odbędzie się w Sopocie? To raczej pewne, ale matematycznie łodzianie wciąż mogą wyprzedzić na finiszu rugbistów Ogniwa. Master Pharm ma łatwiejszy kalendarz – jedzie do Lublina i podejmuje Arkę. Ogniwo czekają dwa ciężkie wyjazdy – do Sochaczewa i również Lublina.
W sobotę w Łodzi Master Pharm podjął sochaczewski Orkan, który z kolei walczy o awans do małego finału i prawo gry o brąz. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 21:6 (12:3), którym nie udało się jednak – pierwszy raz od lat – zdobyć bonusa ofensywnego za cztery przyłożenia. Skończyło się na dwóch oraz 11 punktach z kopów w wykonaniu wychowanka Orkana Michała Kępy. Goście odpowiedzieli dwoma trafieniami z rzutów karnych Petera Steenkampa.
Horror w Siedlcach
- Szczerze mówiąc, po tym, co sochaczewianie pokazywali w ostatnich meczach, spodziewałem się więcej po Orkanie. Brak Patryka Reksulaka w ataku jest dużym osłabieniem dla łódzkiej drużyny, mimo to goście nie potrafili tego wykorzystać. Lider Orkana Peter Steenkamp miał ewidentnie słabszy dzień. A Master Pharm zagrał w swoim stylu. Mocny młyn, dobre stałe fragmenty oraz twarda obrona - komentuje mecz w Łodzi trener warszawskiej Skry Łukasz Nowosz.
Jego zespół wygrał w sobotę, po naprawdę dobrym meczu z obu stron, derby Mazowsza z Pogonią Awenta w Siedlcach. Przez całe spotkanie prowadziła Skra, ale gospodarze doprowadzali do remisu - najpierw 10:10, następnie 20:20. Potem było 28:20 i 31:27 dla Skry. Ostatnie minuty to prawdziwy horror. Napierała Pogoń, Skra broniła się kilka metrów od własnego pola punktowego. Obroniła się i wygrała mecz, ale jest już pewne, że nie zagra o złoto.
Kolejny raz warszawianie nie mieli w składzie wymaganego przepisami młodzieżowca, a to oznacza, że stracą punkt. Po XVI kolejce Skra będzie miała więc ich 53, a Master Pharm 64. To z kolei oznacza, że nawet gdyby łodzianie przegrali oba pozostałe im do rozegrania mecze, a Skra oba wygrała za pięć punktów i tak już nie dogoni wicemistrzów Polski.
Nowosz stawia na Orkan
- Szykujemy się do meczu o brąz - przyznaje trener Nowosz. - Z kim zagramy? Szanse ma wciąż Pogoń i Orkan. Siedlczanie mają lepszy kalendarz, za dwa tygodnie jadą do Gdańska, Orkan podejmie z kolei Ogniwo. W ostatniej kolejce Pogoń zmierzy się u siebie z Orkanem. Teoretycznie siedlczanie mają większe szanse, ale ja stawiam na niespodziankę. O brąz zagramy z Orkanem - przewiduje Nowosz.
Po meczu ze Skrą Pogoń utrzymała czwartą pozycję w tabeli (42 pkt). Bonusowy punkt defensywny dał siedlczanom jedno „oczko” przewagi nad Orkanem (41), który ma z kolei pięć więcej niż Lechia (36).
Święta wojna dla Ogniwa
Gdańszczanie wciąż też mogą zagrać o brąz. W niedzielę nie udało im się wygrać „Świętej wojny” czyli derbów z sopockim Ogniwem, ale wywalczyli bonusa za cztery przyłożenia. Gdy w drugiej połowie zrobiło się tylko 31:27 dla mistrzów Polski, a gdańszczanie wciąż atakowali, zapachniało wręcz sensacją.
Końcówka gospodarzy była jednak piorunująca. Kolejny raz okazało się, że Ogniwo, nawet gdy nie wygląda dobrze, potrafi wrócić do gry. Zabójczo szybkie, dobrze zorganizowane akcje formacji ataku sprawiły, że na koniec spotkania na tablicy wyników pojawił się rezultat 52:27 dla gospodarzy.
Lechia, która gdy ma piłkę w rękach jest groźna dla wszystkich drużyn w kraju, wciąż ma kłopot z obroną, koncentracją i chyba kondycją. W następnej kolejce gdańszczanie podejmują Pogoń. Jeśli chcą zachować szansę awansu do czwórki, muszą wygrać. Są w stanie to zrobić, pod warunkiem, że zagrają cały mecz tak jak pierwsze 20 minut drugiej połowy z Ogniwem, czy ostatni kwadrans starcia z Orkanem (doprowadzili do remisu 29:29, choć przegrywali już 10:29).
Sparta jeszcze może wygrać?
Na koniec o Sparcie, która wreszcie wygrała mecz w Ekstralidze. Na pierwszy w historii klubu triumf na tym poziomie rozgrywek Jarocin czekał przez piętnaście ligowych kolejek. Udało się w niedzielę. Mecz mógł się podobać. Od początku prowadziła Sparta. Juvenia goniła i dosłownie na dwie minuty przed końcem wyszła na prowadzenie 24:22. Gospodarze nie załamali się.
W ostatniej minucie meczu złapali gości na karnym, a Kacper Włodarek, kopem z 30 metrów, zapewnił Sparcie prowadzenie. I to… nie był koniec emocji. Bo Juvenia ruszyła do ataku i jeszcze przez około osiem minut (w rugby gra się do tzw. martwej piłki, sędzia nie może przerwać spotkania dopóki drużyna w ataku nie popełni błędu, nie zdobędzie punktów, lub piłka nie zostanie wykopana w aut) napierała, będąc kilka metrów od pola przyłożeń gospodarzy.
Spartanie obronili się i mogą cieszyć się z triumfu. Za dwa tygodnie mogą wygrać po raz drugi, a pierwszy raz na wyjeździe. Zagrają w Gdyni z drugą najsłabszą tej wiosny drużyną Ekstraligi Arką. W najbliższy weekend przerwa na reprezentacją. Kadra „siódemkowa” leci do Lizbony na pierwszy turniej mistrzostw Europy.
Ekstraliga Rugby. XVI kolejka.
Awenta Pogoń Siedlce v Skra Warszawa 27:31 (20:20)
Master Pharm Rugby Łódź v Orkan Sochaczew 21:6 (12:3)
Arka Gdynia v Edach Budowlani Lublin 20:38 (3:12)
Ogniwo Sopot v Lechia Gdańsk 52:27 (24:20)
Sparta Jarocin v Juvenia Kraków 25:24 (11:7)