POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Jak to się zaczęło: Jędrzej Olszewski10.12.2017

 
Cykl „Jak to się zaczęło” z Facebooka „Rugby 7 w Polsce” poświęcony jest wywiadom z ludźmi, którzy swoją pasją i zaangażowaniem zarażają otoczenie. Są to postacie, które śmiało możemy nazwać Ambasadorami rugby w swoich okolicach i nie tylko tam.
 
Rugby 7 w Polsce: Kim na co dzień jest Jędrzej Olszewski?
Jędrzej Olszewski: Przede wszystkim mężem (mam nadzieję, że nienajgorszym) wspaniałej żony. Zwykłym do bólu gościem chwilę po trzydziestce, który lubi czytać, obejrzeć  fajny film. Myślę, że w tej chwili śmiało mogę powiedzieć, że moją codziennością jest też rugby - bo nie ma dnia, żeby moje myśli nie uciekały na boisko albo w kierunku taktyki, nowych ćwiczeń czy zagrywek. 
 
R7wPL: Dlaczego rugby?
JO: W mojej przygodzie ze sportem próbowałem sił w różnych dyscyplinach - przede wszystkim w sportach siłowych i sportach walki gdzie zaliczałem starty na Mistrzostwach i Pucharze Polski. Jednak żaden sport nie jest tak przekrojowy i nie dostarczył mi tyle satysfakcji co rugby. Uwielbiam trening siłowy, wszystko co wiąże się z walką. W rugby oprócz tego potrzebna jest szybkość, wytrzymałość, spryt i umiejętności techniczne. Uważam, że bawiąc się w sport należy dążyć do przekraczania swoich granic i barier. Zagrać w rugby i zatrzymać się bo coś zabolało, bo brak sił i mecz jest już właściwie przegrany? Nie ta bajka. Tu właśnie w tym momencie zaczyna się zabawa  i to jest sytuacja, która określi dobrego zawodnika. Takiego, który nadaje się do rugby. To jest sprawdzian silnej woli i determinacji. Nigdzie nie spotkałem tylu twardych zawodników co na boiskach do rugby. Dodam, że w Polsce na rugby się raczej nie zarabia - to jest czysta pasja i pierwotna żądza rywalizacji z najlepszymi. Przy okazji jest to środowisko (mówię o zawodnikach i trenerach), w którym jest bardzo dużo życzliwości i dobrej atmosfery. O zaletach rugby mógłbym  mówić jeszcze bardzo długo. 
 
R7wPL: Jakie były Twoje początki? Jak wygląda to obecnie?
JO: Zostałem namówiony przez znajomego żeby wpaść na spotkanie organizacyjne, kiedy to próbowano stworzyć drużynę rugby w Wąbrzeźnie. Okazało się, że chłopakom przyda się ktoś do ułożenia treningu siłowego a ja dość dobrze orientuję się w tym temacie. Zacząłem zgłębiać temat rugby, mocno się tym interesować. Z czasem oprócz grania zacząłem prowadzić treningi na boisku. Krok po kroku wspólnie z chłopakami uczyliśmy się tego sportu. Pewnie było to trochę śmieszne, ale dla nas najważniejsze było, że istniejemy i razem gramy.  Mam szczęście bo trafiłem na grupę wspaniałych, ambitnych ludzi. Z nimi to wszystko było naprawdę proste! To są ludzie, którzy wiedzą czego chcą, nie boją się ciężkiej roboty i walki. Godzą ciężkie treningi z pracą, problemami, życiem rodzinnym. To są wojownicy. Dałbym się za nich pokroić i skoczyłbym za nimi w ogień. Wiem, że warto. W tej chwili już całkiem sensownie funkcjonujemy jako klub i drużyna. Gramy ze świadomością tego jak ma to wyglądać, wypracowaliśmy własny styl. Mam zawodników, którzy w sposób świadomy realizują naszą taktykę, rozumieją ją a jej założenia wcielają w życie w czasie gry. Rozmawiać o taktyce a realizować to ją dwie zupełne inne życie i nie każdy to potrafi. Oczywiście nadal jesteśmy na początku naszej drogi i cały czas gonimy rywali. Nie nadrobimy wszystkich zaległości w dwa lata ale konsekwentnie będziemy szli naszą drogą i obiecuję, że będziemy coraz trudniejszym przeciwnikiem dla każdego. W tej chwili jestem po kursach trenerskich, wiedzy na pewno jest dużo więcej ale planuję cały czas rozwijać się jako trener i zawodnik. 
 
R7wPL: Co planujesz/planujecie w przyszłości? Skąd bierzesz na to siłę i motywację?
JO: Najważniejszy jest dla mnie ciągły rozwój sportowy naszej drużyny. Spokojny, metodyczny trening, ciężka i systematyczna praca. Zależy mi żebyśmy w dalszym ciągu dążyli do przekraczania kolejnych granic. Nie uznaję czegoś takiego jak granica możliwości czy brak możliwości poprawy. Wszystko jest w głowie. Kto chce ten będzie się nadal rozwijał, poprawiał swoje parametry. Kto nie ten będzie szukał słabych wymówek i tkwił w marazmie pomiędzy swoimi słabościami. Wszystko można poprawić! Cierpliwość, pokora i pracowitość. W ten sposób z każdego da się zrobić bohatera boisk. Zależy mi żeby zawodnicy mieli wypracowane automatyzmy niezbędne od gry na poszczególnych pozycjach, tak by mogli czuć się pewnie i komfortowo w każdym momencie meczu. Skąd siła i motywacja? Nie ma w moim życiu miejsca na poddawanie się i odpuszczanie. Uwielbiam rywalizację i walkę. Przez wiele lat uprawiania sportu weszło to w krew i nie chce wyjść. Nienawidzę wymówek. Wygrać lub umrzeć próbując - tylko wtedy mogę patrzeć w lustro. To jest coś co chciałbym przekazać moim zawodnikom. Zaangażowanie, walka i poświęcenie to dla mnie więcej niż zwycięstwa i wyniki. Najpierw ludzie i ich serca, które zostawiają na boisku. Dopóki będę mógł będę grał w rugby i trenował z całych sił. Co później nie wiem. Nie myślę o tym dniu ale na pewno nie usiądę w fotelu i nie ograniczę się do prowadzenia drużyny. Najlepiej czuję się na „polu bitwy” - choćby takiej z samym sobą podczas treningów siłowych. Bardzo ważne jest dla mnie wsparcie mojej żony, która nigdy nie daje mi odczuć, że rugby pochłania za dużo czasu. Mam szczęście mając taką żonę. 
 
R7wPL: Jak postrzegasz Rugby 7 w Polsce? Czy powiedziałbyś, że dyscyplina ta się u nas rozwija? 
JO: Na pewno nie tak jak na to zasługuje. Rugby 7 nadal jest traktowane trochę z przymrużeniem oka, szczególnie przez część środowiska stricte „piętnastkowego”. Zupełnie niesłusznie, bo „siódemki” oprócz ogromnej zalety bycia dyscypliną olimpijską są niesamowicie dynamiczne i atrakcyjne dla kibiców. Kilka do kilkunastu drużyn na turnieju, krótkie ale bardzo szybkie i często wyrównane mecze, reprezentanci Polski i fajna atmosfera mocnej, sportowej walki. Pozytywem jest to, że wszystkie drużyny się rozwijają i poziom rozgrywek na pewno wzrasta. Mimo, że jest to sport amatorski to zawodnicy bardzo często trenują jak zawodowcy, nie oszczędzając się i dostosowują ,w miarę możliwości, swoje życie do rugby. To sport dla ludzi z pasją i właśnie ta pasja ciągnie go w górę. Na razie to wystarcza ale chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że niezbędne są właściwie poukładane struktury, które będą dbały o rozwój tej dyscypliny.
 
R7wPL: Co zmieniłbyś w cyklu Super 7/ (lub w środowisku)? Co Twoim zdaniem mogło by podnieść frekwencje na turniejach (zarówno liczbę drużyn jak i kibiców)?
JO: Założenia cyklu Super 7 są według mnie jak najbardziej w porządku. Podział na dywizje w MP, który umożliwia każdemu rywalizację na swoim poziomie i turnieje PP na terenie całego kraju - te znów są rozwiązaniem dla zespołów, które nie mogą pozwolić sobie na dalekie wyjazdy i są okazją by ci mniejsi mogli zagrać z najlepszymi w kraju. Pewne rzeczy są do dopracowania ale uważam, że system rozgrywek jest perspektywiczny i naprawdę nieźle funkcjonuje. Zarówno Rugby 7 jak odmiana 15-osobowa wymagają wiele pracy ludzi, którzy zarządzają tymi dyscyplinami. Rugby nie cieszy się w Polsce taką popularnością na jaką  ma potencjał i na jaką zasługuje. Trybuny często świecą pustkami - wiąże się to z wieloma czynnikami. Ktoś przychodzi pierwszy raz na turniej Rugby 7 - nie wiadomo kto z kim gra, brak jakiejkolwiek oprawy, spikera, który na bieżąco opowiedział by o zasadach gry, objaśnił o co w tym chodzi. Jeśli mamy się rozwijać nie możemy zamknąć się w swoim rugbowym świecie ale sprawić żeby ludzie chcieli oglądać rugby i było dla nich atrakcyjne.  Przecież po boisku biegają reprezentanci kraju - niech będzie o tym głośno - włodarze nie mogą zostawiać wszystkiego na barkach klubów organizujących turniej ponieważ te kluby mają ograniczone budżety i często „stają na rzęsach” żeby turnieje mogły się odbyć. Turniej MP powinien być wydarzeniem bo to najwyższy możliwy poziom Rugby 7 w naszym kraju. Niech kibice poczują, że warto tam być bo w ich mieście dzieje się coś ważnego. Potrzebny jest długofalowy plan rozwoju i jakaś wizja. W Polsce na rugby raczej się nie zarabia i nikt tego nie oczekuje, kluby nie mają szans na generowanie zysków - ale minimalne docenienie wysiłku i pracy na pewno byłoby fajne.
 
R7wPL: Jakie są oczekiwania względem trwającego sezonu? Kogo uznajesz za faworytów, a kogo za czarnego konia?
JO: Po pierwszym sezonie i naszej grze, która dla wielu była niespodzianką celem jest przede wszystkim udowodnienie, że nie był to przypadek. Wiemy, że musimy ciężko pracować żeby utrzymać ten poziom nie mówiąc już o postępach. Chcemy brać udział w jak największej liczbie turniejów, zakwalifikować się do turniejów finałowych i zająć w nich jak najwyższe miejsce. Cieszy nas kiedy gramy z wyraźnym faworytem meczu a są już momenty kiedy nawiązujemy walkę i możemy schodzić z boiska z podniesionymi głowami. Coraz częściej udaje nam się pokonać bardziej doświadczone drużyny – to jest dobry prognostyk. Faworytem jest dla mnie Posnania Poznań i nie zaskoczę tym nikogo kto śledzi te rozgrywki. Trener Dominik Machlik stworzył doskonale funkcjonujący zespół. Wielu młodych, bardzo utalentowanych zawodników których wspierają reprezentanci Polski - Daniel Gdula, Daniel Trybus czy wypożyczony z Arki Gdynia Szymon Sirocki - to przynosi efekty i Posnania jest moim zdaniem poza zasięgiem innych klubów. Jestem pod wrażeniem postępów jaki zrobił zespół RC Bełchatów. Już teraz są w stanie postraszyć faworytów, mają wiele bardzo dobrych momentów w meczach z czołówką. Ich trener Paweł Tomczuk wykonuje świetną robotę i myślę, że Bełchatów w niedalekiej przyszłości mocno zaskoczy niejedną, teoretycznie lepszą drużynę. 
 
Dziękujemy za poświęcony czas, życzymy powodzenia w realizacji celów!
 
World Rugby Ranking 2017 Bukhalo zastąpi Lipkowskiego w Lechii
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki