ME7: Polki Mistrzyniami Europy 703.07.2022
Tweet
Polki Mistrzyniami Europy! Historyczny tytuł wywalczony w Krakowie
Reprezentacja Polski kobiet wywalczyła tytuł mistrzyń Europy w Rugby 7! To pierwsze, historyczne złoto dla naszego kraju. Podopieczne Janusza Urbanowicza, które przed tygodniem wygrały pierwszy turniej w Lizbonie, w Krakowie przypieczętowały swój sukces, awansując do finału tej imprezy. To wystarczyło, by zapewnić sobie trofeum na zakończenie cyklu.
W trzecim dniu finałowego turnieju mistrzostw Europy w rugby 7 rozstrzygała się walka nie tylko o medale w krakowskiej imprezie, ale i w całym czempionacie. Do klasyfikacji generalnej liczyła się łączna suma punktów zdobywa w turniejach stolicy Małopolski i w Lizbonie. Po sobotnich meczach, reprezentacja Polski kobiet jednego z medali była już pewna, jednak otwarta pozostawała kwestia jakiego będzie koloru.
Półfinał niemal jak finał
„Biało-Czerwone” w półfinale mierzyły się ze Szkocją i wygrana zapewniała im już triumf w końcowej klasyfikacji, niezależnie od tego, jak ułożyłby się finał. W przypadku porażki podopieczne Janusza Urbanowicza nadal nie traciły szans na złoto, ale w takiej sytuacji musiałyby zająć trzecią lokatę i liczyć na porażkę Szkotek w finale. Wówczas o ostatecznej kolejności decydowałyby małe punkty, co pozwalało nam podtrzymać mistrzowskie nadzieje.
Jednak Polki nie zamierzały liczyć na matematykę i zapowiadały walkę o wygraną w półfinale, szczególnie, że tydzień wcześniej, w Lizbonie znalazły receptę na zespół Szkocji i po emocjonującej końcówce i przyłożeniu w ostatniej akcji Julianny Schuster sięgnęły po historyczny triumf w turnieju rangi mistrzostw Europy.
W Krakowie, od początku spotkania trwała niezwykle zacięta walka, a obie drużyny nie zamierzały odpuszczać nawet na krok. Cierpliwa gra Polek i bardzo dobre zachowanie Anny Klichowskiej pozwoliły jednak wyprowadzić Sylwię Witkowską na dobra pozycję, a ta ruszyła szeroko i wbiegła na pole punktowe, zdobywając pierwsze przyłożenie dla naszej drużyny. Dwa punkty po podwyższeniu dołożyła Karolina Jaszczyszyn i „Biało-Czerwone” prowadziły 7:0.
Kolejne minuty to potężny napór naszych rywalek, które ruszyły do odrabiania strat. Jednak niezwykle zdeterminowana obrona polskiego zespołu zdołała przetrwać tę nawałnicę i do przerwy utrzymała skromne prowadzenie.
Historyczny sukces
Po zmianie stron zawodniczki z Wysp Brytyjskich nadal atakowały, ale nasza drużyna broniła się dzielnie, czekając na swoją okazję. I ta nadeszła. Karolina Jaszczyszyn w pewnym momencie zdecydowała się na długie, płaskie kopnięcie za linię obrony rywalek, a do piłki popędziła Natalia Pamięta, łapiąc ją jeszcze przed linią pola punktowego i przykładając kolejne punkty dla Polski! Po podwyższeniu kapitan „Biało-Czerwonych” zrobiło się 14:0 i wygrana była już tylko o krok.
Choć Szkotki nie rezygnowały, to Polki nie zamierzały wypuszczać już historycznej szansy i do samego końca nie pozwoliły rywalkom na choćby zbliżenie się do ich pola punktowego. Kiedy wybrzmiał końcowy gwizdek w naszej ekipie nastąpił szał radości, bo ta wygrana oznaczał, że „Biało-Czerwone” zapewniły sobie pierwszy w historii naszego kraju złoty medal mistrzostw Europy! To sukces tak wielki, jak serca i wola walki dziewczyn, które po ten tytuł sięgnęły.
Przed Polkami było jeszcze finałowe spotkanie z Irlandią, która dość łatwo rozprawiła się w półfinale z Hiszpanią, wygrywając 26:0. Naładowane pozytywną energią podopieczne Janusza Urbanowicza, mając już pewne złoto, mogły cieszyć się rugby i w końcu zebrać owoce tego, na co pracowały przez lata.
Nieudany rewanż Polek
Nasze rugbistki zaczęły znakomicie, bo po świetny wejściu Małgorzaty Kołdej i oddaniu piłki do Katarzyny Paszczyk mocno zbliżyliśmy się do pola punktowego. Całą akcję wykończył Anna Klichowska, zdobywając pierwsze pięć punktów dla Polek. Irlandki w fazie grupowej pokonały nasz zespół 21:0, ale wtedy od początku lepiej weszły w mecz. W niedziele popołudnie było zgoła odmiennie, a podopieczne Janusza Urbanowicza nie popełniły już błędu z pierwszego starcia.
Niestety chwila nieuwagi w końcówce pierwszej części gry sprawiła, że środkiem przedarła się Amee-Leigh Crowe, a Lucy Mulhal zdobyła dwa punkty z podwyższenia. Niestety jeszcze przed zejściem na przerwę, nasze rywalki powtórzyły swój wyczyn i do przerwy przegrywaliśmy 5:14.
Po zmianie stron Polki ruszyły do odrabiania strat i po długiej, cierpliwej akcji znów Klichowska zapisała na swoim koncie pięć „oczek”. Niestety nie udało się podwyższyć i cały czas mieliśmy czteropunktową stratę do Irlandek.
„Biało-Czerwone” grały jednak koncertowo i już po chwili Natalia Pamięta, rozgrywająca znakomity turniej, zdobyła trzecie przyłożenie dla naszego zespołu, a Jaszczyszyn udanie kopnęła między słupy i wyszliśmy na prowadzenie 17:14. Rywalki były wyraźnie przytłoczone energią, jaką prezentowały Polki w drugiej części gry i miały spore problemy, żeby zawiązać składną akcję. Miały jednak w swoich szeregach indywidualności i dzięki świetnemu rajdowi Mulhal między naszą defensywą i udanemu podwyższeniu tej zawodniczki, odzyskały prowadzenie. I choć mieliśmy jeszcze okazję, by spróbować odrobić straty, ostatecznie się to nie udało i Irlandki wygrały mecz 21:17, po raz drugi zwyciężając w starciu z naszą reprezentacją i wygrywając turniej w Krakowie.
W klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy Polki zdobyły 38 punktów i wyprzedziły reprezentację Irlandii, która zakończyła zmagania z dorobkiem 34 punktów. Dwa „oczka” mniej zgromadziły Szkotki, które w meczu o trzecie miejsce krakowskiego turnieju uległy Hiszpankom, i to na ich szyjach zawisły brązowe medale.
Tuż po meczu Hanna Maliszewska, jedna z bohaterek naszej ekipy, pytana o to, co by odpowiedziała dwa tygodnie temu, gdyby ktoś zapytał ją o szansę na zdobycie mistrzostwa Europy, stwierdziła, że powiedziałaby, że dobrze jest pomarzyć. No, a jak kiedyś powiedział znany fan rugby Nelson Mandela „Zwycięzca jest po prostu marzycielem, który nigdy się nie poddał”. I chyba żaden inny cytaty nie pasuje do tej drużyny bardziej, niż właśnie ten.
Porażka na zakończenie
Wielki sukces swoich koleżanek z reprezentacji kadra mężczyzn podziwiała w kiepskich nastrojach. Po dwóch dniach zmagań, trzech porażkach, jednym remisie i ostatniej pozycji w swojej grupie, „Biało-Czerwoni” w Krakowie walczyli o 9. miejsce. Nawet wygrana w tym spotkaniu nie zmieniała jednak faktu, że Polacy po kilku latach żegnali się z elitą i spadali do niższej dywizji.
W ostatnim starciu od pierwszego gwizdka widać było zniechęcenie w naszej drużynie. Niemrawy początek „Biało-Czerwonych” sprawił, że dość szybko Czesi zdobyli trzy przyłożenia i przegrywaliśmy 0:21. Jednak Polacy, nie poddali się. Składna akcja naszej drużyny zakończyła się punktami, a na polu punktowym rywali zameldował się Arsenii Pastiukhow. Po chwili podwyższył Patryk Chain, zmniejszając rozmiary prowadzenia naszych przeciwników.
Po zmianie stron nasi zyskali sporo animuszu i dość szybko Grzegorz Szczepański zaliczył drugie przyłożenie dla Polaków, a Chain, mimo trudnej pozycji, po raz drugi udanie podwyższył. To był bardzo dobry fragment gry „Biało-Czerwonych”, którzy nawet zdołali zdobyć kolejne przyłożenie, ale sędziowie dopatrzyli się błędu i punkty dla nas zostały anulowane.
Nie zniechęciło to drużyny Andrzeja Kozaka. Igor Pątek, po rzucie karnym w bocznej strefie boiska zdołał przedrzeć się na pole punktowe i traciliśmy do Czechów już tylko dwa punkty. Chainowi niestety nie udało się podwyższyć i nadal musieliśmy gonić wynik. Niestety naszej drużynie zabrakło już czasu i przegraliśmy ostatecznie 19:21, kończąc cały turniej na dziesiątej pozycji. Takie samo miejsce Polacy zajęli w klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy i pożegnali się z tym poziomem rozgrywkowym.
W finale krakowskiego turnieju Hiszpanie pokonali Francję 29:7, natomiast w meczu o trzecie miejsce Niemcy bez większych kłopotów odprawili Portugalię. Dzięki temu, w klasyfikacji generalnej mistrzostw Starego Kontynentu z 38 punktami, triumfowała reprezentacja Hiszpanii, która w Lizbonie okazała się słabsza od Niemców, ale ostatecznie zgromadziła od nich dwa „oczka” więcej. Nasi zachodni sąsiedzi w ogólnym rozrachunku zakończyli czempionat na drugiej pozycji i sięgnęli po srebro. „Trójkolorowi” zdobyli brązowe krążki.
Biuro Prasowe PZR