POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Nie stracić kontaktu z bazą21.04.2017


Jakub Borowicz : Prosto z Boku 
 
Euforia. Te słowo było najczęściej powtarzane po spotkaniu z Holandią przez naszych reprezentantów. Nie szło, nie szło, a jednak, mimo wszystko udało się odrobić stratę z pierwszej połowy i ostatecznie wygrać z groźnym przeciwnikiem na własnym terenie. Ważniejszy niż samo zwycięstwo był styl, w jakim ono przyszło.
 
I teraz przed naszymi kadrowiczami bardzo trudne zadanie. Sytuacja, w której Biało-czerwoni bardzo długo nie byli. Odnaleźć się w tych wszystkich „ochach” i „achach”, które z każdej strony do nich w ostatnim czasie docierały. W przeszłości, gdy trzeba było szukać usprawiedliwień, zapowiadać walkę o zwycięstwo w kolejnym spotkaniu i szukać pozytywów często tam, gdzie ich brakowało, takiego „problemu” nie było. Dziś, gdy oczekiwania są większe, trzeba po raz kolejny wyjść na boisko i udowodnić, że poza szczęściem, determinacją i wolą walki, umiemy grać jeszcze w rugby. Nie raz, incydentalnie. Umiemy, po prostu – zawsze i wszędzie.
 
Jose Mourinho powiedział kiedyś, że najłatwiej jest strzelić gola rywalowi chwilę po tym, jak samemu się bramkę straciło. Gdy przeciwnik jest w euforii, świętuje, gubi koncentrację i przekonany jest o swojej wyższości. Wtedy można pokusić się o zaskoczenie go i wykorzystanie nieuwagi, która w takich sytuacjach się pojawia. Przechodząc już na płaszczyznę rugbową i wątek reprezentacji, to w tym akurat momencie jesteśmy najłatwiejsi do trafienia. Gdy myślami co niektórzy mogą być jeszcze wysoko w chmurach, a poczucie własnej wartości jest większe, niż ma to miejsce w rzeczywistości.
 
Chłodna głowa
No właśnie, w takich momentach, przynajmniej moim zdaniem, wychodzi klasa drużyny. Nie tylko wtedy, gdy udaje się wygrać ważny mecz, w którym wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że zwyciężyć się nie da. Istotne jest wszystko to, co dzieje się po nim. Jak długo euforia pozostaje euforią i jak szybko drużyna potrafi wrócić do swoich kolejnych obowiązków. Historia sportu zna wiele przypadków, gdy sukces, często spektakularny i przełomowy, hamował dalszą karierę danego zawodnika. Gdy zamiast ciężkiej pracy i kolejnych celów, sportowiec poprzestawał na tym, co już udało się osiągnąć, a kolejne wyzwania przestały być oddalonym na horyzoncie azymutem. Dopiero popełnione błędy i porażki pomogły otworzyć szerzej oczy i uzmysłowić, że ten wielki triumf, to jednak było tylko zwykłe zwycięstwo, jeden ze szczebli w drodze na szczyt. Nie, tak jak się jeszcze niedawno wydawało, mistrzostwo świata.
 
Moda na reprezentację
Ostatnie spotkanie tylko pokazało, że coraz więcej osób w naszym kraju interesuje się rugby. Póki co nie wiadomo, czy te zjawisko będzie się powtarzało również w przyszłości, czy to jednorazowa sytuacja. Jedno jest pewne – trzeba postarać się ten trend wykorzystać. Jeżeli mecze w Łodzi budzą większe zainteresowanie, niż spotkania rozgrywane w innych miastach w naszym kraju, to trzeba grać w Łodzi. Koniec, kropka. Tak, wiem – z Holandią wystąpiliśmy na stadionie Widzewa, który na tym obiekcie toczy swoje mecze. Tu jest wyzwanie dla naszego związku i menadżera kadry, czyli Macieja Brażuka. Należy zrobić wszystko, by reprezentacja jak najczęściej przyciągała na trybuny rzeszę swoich fanów. Jeśli kadra raz będzie grała w Warszawie, innym razem w Łodzi, a później w Gdańsku, to kibic, który dopiero zaczyna interesować się rugby, na każdy mecz nie przyjedzie. Gdy zostanie nauczony, że reprezentacja to mecz w Łodzi, zdecydowanie łatwiej będzie go „zatrzymać” przy rugby.
Przykład? Piłkarska reprezentacja Polski. Kiedyś kadra grała w Gdańsku, Wrocławiu czy Poznaniu. Teraz wszystkie ważne spotkania odbywają się w Warszawie. Atut własnego, doskonale znanego obiektu, komfort psychiczny, pewna powtarzalność i kibice – to wszystko również ma wpływ na to, że reprezentcja gra lepiej niż przed laty.
 
Jedność, czyli idzie nowe
Zaraz rozgrzeje dyskusja, że wymyślam i szukam konfliktu tam, gdzie go nie ma, ale nie wszyscy nasi reprezentanci są kumplami. Nie każdy wysyła każdemu życzenia na święta, nie wszyscy za sobą przepadają. Nie ma w tym nic dziwnego, o ile na boisku nia ma to żadnego wpływu na grę reprezentacji. Podziałów nie było widać w spotkaniu z Holandią, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami kadry. O ile w przeszłości było w tej kwestii różnie, dziś możemy powiedzieć sobie jasno – wszyscy grają do jednej bramki. Zwycięstwo, takie jak z Holandią, pomoże te dobre relacje zawodników ugruntować. Pokonanie Szwajcarii dołoży kolejną cegiełkę do budowli Blikkiesa pod tytułem „solidna reprezentacja Polski”.
 
Szwajcaria
Zdaniem Piotra Zeszutka, z którym rozmawiałem kilka dni temu – rywal bardziej wymagający niż Holandia. Co ich wyróżnia to na pewno młyn, który jest jeszcze mocniejszy niż ten Oranje. Trochę w tych słowach kurtuazji, bo tabela w naszej grupie mówi zupełnie co innego. Holandia na dzień dzisiejszy jest druga (15 punktów), Szwajcaria czwarta (9 punktów). W bezpośrednim spotkaniu tych ekip, które odbyło się 18 marca, lepsi okazali się Holendrzy, który wygrali 38:25. Także nie – Szwajcarzy nie są dziś drużyną lepszą. Choć samo podejście Zeszutka, zwrócenie uwagi na potencjał rywala i mimo wszystko świadomość tego, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno, jest budujące. Zdarzyło się już w polskim sporcie milion razy, że teoretycznie słabszy przeciwnik, niż ostatnio pokonany, był lekceważony, a późniejsza porażka bolała podwójnie i przychodziła niespodziewanie.
 
Jedno jest pewne – nie wygranie sobotniego spotkania spowoduje, że triumf nad Holandią od razu straci na wartości. Pokonanie Oranje i – co najważniejsze – styl, w jakim do tego doszło, było czymś wyjątkowym. Porażka ze Szwajcarią umniejszy tamten sukces i pozostawi spory niedosyt. Coś, czego ta drużyna bardzo chce uniknąć. Odnoszę wrażenie, że właśnie zastrzyk dodatkowej energii jest na tym etapie budowania zespołu najważniejszy. By go otrzymać, należy wygrać. Najlepiej po zaciętym spotkaniu rzutem na taśmę. By historia po raz kolejny napisała się na naszych oczach.
 
Stanisław Niedźwiecki: Emocje przekuwamy w koncentrację Poznaliśmy skład na Szwajcarię
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki