Noworoczne starcia w Sopocie i Siedlcach02.01.2014
TweetW powitaniu Nowego Roku nie mogło zabraknąć boiskowej rywalizacji rugbystów. Po raz szósty w Sopocie i po raz piąty w Siedlcach przedstawiciele naszego sportu spotkali się na boiskach i świętowali na sportowo nadejście 2014 roku.
Stowarzyszenie Barbarians Polska zorganizowało noworoczne spotkanie na stadionie Ogniwa Sopot. W ”meczu przyjaźni” drużyny zmierzyły się w bezkontaktowej odmianie rugby – paryżance. Zespoły podzielone na urodzonych w latach parzystych i nieparzystych zdobyły łącznie po sześć przyłożeń. Pierwsze w nowym roku zaliczył Tomasz Romanowicz. Tradycyjny mecz rugbistów odbywający się w pierwszy dzień roku wciąż rośnie w siłę. Podczas poprzedniej edycji na stadionie Ogniwa zjawiło się ok. 100 osób. W tym toku udało się nieco poprawić frekwencję. Wśród uczestników starcia nie mogło zabraknąć prezesa PZR, Jana Kozłowskiego. O godz. 14:15 zagrał on pierwszą piłkę meczu, a następnie wybiegł na chwilę na boisko w barwach drużyny parzystych.
Na pierwsze punkty w 2014 roku czekaliśmy do godz. 14:19. Wówczas, lewą stroną boiska popędził Tomasz Romanowicz. Nikt nie był w stanie go dogonić, więc po kilku sekundach znalazł się w polu punktowym. Aby powstrzymać jego atak, wystarczyło położyć dłoń na ciele zawodnika, nie trzeba było uciekać się do szarży. Mecz toczył się bowiem na zasadach paryżanki. Klepnięcie sprawiało, że zawodnik z piłką musiał położyć się na murawie i oddać „jajo” koledze z drużyny. Zespoły grały w bezkontaktową odmianę rugby – paryżankę. Po nocy sylwestrowej wydawała się ona najwłaściwsza do tego, aby nie zrobić sobie krzywdy. - Mało kontaktowa gra w rugby w sam raz pasuje na 1 stycznia. Myślę, że wyszło to całkiem nieźle – mówił sędzia i jeden z organizatorów spotkania Grzegorz Kacała.
Na boisku oglądaliśmy byłych i obecnych reprezentantów trójmiejskich klubów, kadrowiczów, jak i młodych adeptów rugby. Gra była zacięta, nikt się nie oszczędzał, ale na murawie widać było także zachowanie fair-play. Rugbiści, czując najmniejsze dotknięcie rywala, kładli się na ziemię, nawet bez sygnalizacji sędziego. Ze względu na nierówną ilość osób w dwóch drużynach, kilku zawodników przeszło do przeciwników. - Na końcu koledzy namówili mnie, abyśmy zagrali w rugby 13-osobowe, z pełną szarżą. Był to chyba taki pierwszy mecz w Polsce. To nowość, w porównaniu do lat poprzednich. Pograliśmy sobie mocno przez ostatni kwadrans – mówi Kacała. - Najbardziej cieszy jednak frekwencja. Pamiętam, jak zaczynaliśmy parę lat temu. Najgorszy dla wszystkich był termin i ledwie zebraliśmy 15 zawodników. Okazało się jednak, że tak, jak tego dnia mogą grać politycy czy piłkarze, to również i rugbiści. Cały czas liczymy, że kolejna edycja zgromadzi jeszcze więcej uczestników – kończy Kacała. Tradycyjnie w meczu rugbistów nie ogłaszano zwycięzców, a umówiono się, że gra zakończyła się remisem. Po zakończeniu spotkaniu odbyła się tradycyjna w tej dyscyplinie „trzecia połowa”.
DRUŻYNA PARZYSTYCH: S. Hodura, Kozłowski, Miszczuk, Pogorzelski, G. Czapkowski, J. Czapkowski, Wiśniewski, K. Chrzanowski, M. Chrzanowski, Olszewski, Kunicki, Chlebicz, Piekarek, Jerzak, Romanowski, Muraczko, Wantoch-Rekowski, K. Krużycki
DRUŻYNA NIEPARZYSTYCH: M. Krużycki, Narwojsz, Formela, Barwik, T. Romanowicz, K. Romanowicz, Możejko, Jastrzębski, Drewczyński, Wołówczyk, Janulewicz, Dębicki, Plichta, Rzepkowski.
Także remisem zakończył się siedlecki mecz noworoczny zorganizowany przez Miejski Klub Rugby. Tu pierwsze punkty (o 13.15) zdobył Daniel Zychowicz. Mecz został rozegrany na boisku treningowym przy ulicy Gospodarczej. Stawili się pełnoletni (podstawowy warunek udziału w meczu) zawodnicy Miejskiego Klubu Rugby i Pogoni Siedlce, grupa kibiców, a także ekipa TV Siedlce. Zgodnie z tradycją przybyli podzielili się na dwa zespoły nazwane od koloru koszulek Rekinami (zielone klubu Sale Sharks) i Trutniami (żółto-czarne WFS Siedlce), zabrakło niestety śniegu, ale nie było też mrozu więc miękkie boisko doskonale nadawało się do gry. Czas mecz ustalono na 2 x 20 minut, jak zwykle liczono tylko przyłożenia bez podwyższeń, skrupulatnie odnotowujemy, że pierwszą „piątkę” w Nowym Roku zdobył Daniel Zychowicz dla drużyny „Trutni” o godzinie 13.15. Drużyna ta uzyskała przewagę na początku meczu i na przerwę schodziła z 5 punktowym prowadzeniem. Przerwę wykorzystano na złożenie sobie życzeń noworocznych wsparte toastami wznoszonymi rosyjskim winem gazowanym (wszystkie butelki zostały uprzątnięte). Po zmianie stron padało mniej punktów, a w końcówce „Rekiny” z reprezentantami kraju Adrianem Chróścielem i Maciejem Panasiukiem doprowadziły do remisu 55:55 co w rugby jest zjawiskiem rzadko spotykanym. Najstarszymi zawodnikami na boisku byli Jan Czyż i Wojciech Plichta, obaj z dobrego rocznika 1961.
Kolejna impreza odbędzie się już w bardziej cywilizowanych warunkach (dostęp do szatni i pryszniców), jak bowiem zapewnił rugbistów obserwujący mecz Przewodniczący Rady Miasta Henryk Niedziółka w 2014 roku zostanie oddane do użytku czwarte treningowe boisko Rejonowego Ośrodka Sportu, Rekreacji, Rehabilitacji i Turystyki przeznaczone specjalnie do rugby. Profesjonalne warunki do gry i odpowiednie zaplecze spowodują, że w 2015 roku na noworoczny mecz przybędzie z pewnością więcej sympatyków owalnej piłki zarówno na boisko, jak też na trybuny.
Siedlce 01.01.2014, godz. 13.00, Towarzyski
Rekiny v Trutnie 55:55 (35:40)
Składy i punkty: Rekiny- Adrian Chróściel 10, Arkadiusz Dziewulski, Cezary Księżopolski 10, Marek Mirosz 10, Maciej Panasiuk 5, Marcin Plichta 5 Wojciech Plichta 5, Grzegorz Pliszka 5, Andrzej Teodorczuk 5; Trutnie- Jan Czyż 25, Jarosław Borkowski, Piotr Gadomski, Marek Kisieliński, Andrzej Kosyl, Marek Ślepowicz 5, Jacek Wierzbicki, Zbigniew Wyrębiak 5, Daniel Zychowicz 20. Rezerwa: Arkadiusz Antoniak, Tomasz Barczak, Krzysztof Kisieliński, Adrian Miałkowski i Bartek Zagalski.
Foto: www.sport.trojmiasto.pl i Marta Lipińska