POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

PP: W takim meczu jak finał nie ma faworytów 10.11.2016


Pierwszy raz w historii polskie rugby uczci Święto Niepodległości meczem o Puchar Polski. W piątek o godz. 13.00 pańska drużyna stanie na swoim boisku naprzeciwko Ogniwa Sopot. Trener rywali twierdzi, że to Wy jesteście faworytem tego meczu.

Ja tak nie uważam. To jest finał - takie mecze żądzą się swoimi prawami. Jest tylko jedno spotkanie - nie ma rewanżu. Szanse oceniam po równo. Oczywiście my będziemy mieli za sobą publiczność, ale z Sopotu też jadą kibice.

Mistrz Polski nie jest faworytem w meczu na własnym stadionie. Chyba jednak chce Pan zdjąć presję ze swojej drużyny…
Nic takiego. My jesteśmy mistrzem, a Ogniwo to brązowy medalista ostatnich rozgrywek. W drodze do finału zdobyliśmy tyle samo punktów. Oni przegrali minimalnie z Lechią Gdańsk, my z Pogonią Siedlce. W takich meczach naprawdę szanse się wyrównują, ale oczywiście uważam, że to my wygramy.

Dlaczego?
Wierzę, że zrealizujemy naszą taktykę, wykorzystamy atuty i zneutralizujemy mocne punkty rywala.

Z trenerem Nawałką mógłby Pan się zmierzyć, jeśli chodzi o dyplomatyczną mowę przed meczem. Ale nie odpuścimy. Jakie są największe atuty Ogniwa?
Ten najważniejszy trudno zneutralizować, bo jest to fakt, że oni dobrze się ze sobą czują na boisku. Widać, że w tej drużynie jest atmosfera. Klub jest coraz lepiej zorganizowany, pną się w górę. To od razu przekłada się na postawę zespołu. Jeśli zaś chodzi o rugby, to potrafią grać szeroko, ale jak trzeba także obok młyna.

Oglądał Pan jakieś mecze Ogniwa z tego sezonu?
Tak, ale chyba akurat ten najsłabszy - przegrany z Lechią. Ogniwo nie udostępnia za dużo materiałów ze swoich meczów. Nie robię z tego problemy, bo skupiamy się na sobie.

Były jakieś specjalne przygotowania do tego meczu?
Trenowaliśmy jak zwykle. Jest końcówka sezonu, nie ma co szarżować z obciążeniami. Jedyną odmianą było to, że udało nam się dwa razy wyjść na zajęcia na naturalnej murawie, czyli takiej, na jakiej będziemy grać w finale.

Dlaczego trenujecie na sztucznej, czy nie odbieracie sobie tym samym atutu, bo przecież gracie na naturalnej trawie?
Ćwiczymy późnym popołudniem. O tej porze roku w Łodzi trudno znaleźć boisko z naturalną murawą i sztucznym oświetleniem. Nie robimy z tego problemu. Ale w tym tygodniu udało nam się wejść na nowe boisko, na którym na co dzień trenują piłkarze ŁKS. To obiekt, który ma tzw. hybrydową murawę - czyli mieszankę sztucznej z naturalną trawą i co najważniejsze jest oświetlony. Można więc powiedzieć, że jesteśmy gotowi na grę na naturalnej murawie.

A na ziąb i opady śniegu?
Jeśli będą takie warunki, to obie drużyny będą się musiały z nimi zmierzyć. Szkoda tylko kibiców.

Wiem Pan, że Ogniwo będzie mogło skorzystać z usług swego lidera Wojciecha Piotrowicza, który nie mógł zagrać z powodu kontuzji we wspomnianym, przegranym meczu z Lechią.
Wiem. Wojtek to na pewno bardzo ważny punkt drużyny naszego rywala. Dojrzał do bycia liderem, do gry taktycznej, wyrachowanej, do tego świetnie kopie.

Chciałby Pan go mieć, gdyby mógł wybrać kogoś z Ogniwa do swojej drużyny?
Wojtek jest aktualnie łącznikiem ataku reprezentacji Polski. Na pewno każdy trener chciałby mieć takiego zawodnika, ale ja też mam na tej pozycji reprezentanta Polski - Patryka Reksulaka, który w kadrze gra obok Wojtka na pozycji centra. Myślę, że ich pojedynek będzie jednym ze smaczków tego meczu. W Ogniwie nie brakuje świetnych zawodników – choćby Piotrek Zeszutek ich lider w młynie, który potrafi zrobić różnicę. Ale my na każdej pozycji mamy równie dobrych zawodników. Wierzę w swój zespół i dziś uważam, że mamy optymalny skład.

Ciekawie zapowiada się również starcie braci Plichtów. Pan ma w składzie starszego Dawida, trener Ogniwa Mateusza. Obaj zagrają na jednej z kluczowych pozycji - tj. łącznika młyna. Fakt, że pierwszy raz w karierze zagrają przeciw sobie, będzie dla nich obciążeniem, czy raczej pozytywną mobilizacją?
Sądzę, że tym drugim, choć na pewno Dawid jest lepiej przygotowany do zniesienia obciążenia, jakie niesie za sobą finał. Doświadczenie w takich meczach ma niebagatelne znaczenie. Dawid od jakiegoś już czasu jest pierwszą „dziewiątką” reprezentacji seniorów. Mateusz dopiero do tej reprezentacji puka.

Co uważa Pan za największy atut swojej drużyny?
Na pewno jesteśmy bardzo silni w formacji młyna. Zarówno dyktowanego, jak i w grze otwartej. Auty i gra po nich to także nasza specjalność.

Atak Ogniowo ma silniejszy?
Może na początku sezonu tak bym powiedział, ale nie teraz. W naszej formacji ataku doszło do kilku zmian, do składu weszli młodzi zawodnicy – tacy jak Patryk Kubalewski. Do gry po przerwie wrócił też Sebastian Łuczak. Na początku brakowało trochę zrozumienia, ale teraz jest już naprawdę dobrze. Na mecz z Ogniwem wyleczył się taż nasz kadrowicz - Krystian Pogorzelski.

W Ogniwie poza Piotrowiczem także kolejny kadrowicz Marek Przychocki.
I dlatego uważam, że szanse są równe. Ale to my wygramy.

W jakim stosunku?
Jeśli już muszę, stawiam na wynik 20:7 dla Budowlanych.

PP: Krótka historia Pucharu Polski 7, XV: Powołania na testy motoryczne
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki