Posnania i Pit Bull pomagają szpitalom10.04.2020
TweetRadosław Patroniak - Głos Wielkopolski
W czasach walki z pandemią koronawirusa liczy się każdy gest. Akcji pomocy poznańskim szpitalom, i to prowadzonej na tak szeroką skalę, nikt jeszcze wśród miejscowych sportowców nie prowadził. Rugbiści Posnanii, przy nieocenionym wsparciu firmy Pit Bull West Coast, od początku tygodnia rozwożą maski i sprzęt medyczny do placówek przy ul. Szwajcarskiej, Lutyckiej oraz na Garbarach. Nie jest to pomoc symboliczna, bo do rąk lekarzy trafiły już dziesiątki tysięcy maseczek i setki ubrań.
Pomaganie mają we krwi
- Skąd wziął się pomysł na całą akcję? Z tego, że rugbiści mają pomoc we krwi. Oczywiście niczego byśmy nie zrobili bez funduszy Pit Bulla - przyznał Dominik Machlik, który jest trenerem mistrzów Polski w odmianie Rugby 7 i współpracuje z poznańską firmą od wielu lat.
We wtorek, 7 kwietnia br. on, Jędrzej Paul, Piotr Waliszewski (zawodnicy Posnanii) i Maciej Flaczyński (brat właściciela Pit Bulla) przekazali szpitalowi przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu ponad 7 tysięcy maseczek i kilkaset ubrań dla pracowników.
W sobotę, 4 kwietnia br., Machlik i Paul dowieźli dla nich posiłki, dzięki zaangażowaniu też lokalu Whiskey In The Jar. Rugbiści Posnanii, wspólnie ze swoimi partnerami, nadal będą prowadzić zbiórkę pieniędzy i rzeczy niezbędnych do funkcjonowania szpitali.
- Odbierający od nas sprzęt lekarz powiedział, że potrzeby są ogromne. W ciągu tygodnia personel szpitala zużywa bowiem 1 milion maseczek - dodał Machlik, który bardzo też podziękował Jackowi Trzeciakowi z firmy JTC za wsparcie logistyczne.
W środę, 8 kwietnia br. z kolei inna grupa zawodników i trenerów przez dotarła z podobnymi prezentami do szpitali przy Lutyckiej i na Garbarach. - Najwięcej mówi się o placówce przy Szwajcarskiej, ale inni też potrzebują pomocy i my o tym pamiętaliśmy - słusznie zauważył Flaczyński.
Jedni „mrożą”, drudzy zostają
Przy okazji rozmowy o akcji pomocy poznańskim szpitalom Machlik opowiedział nam jak fanatycy jajowatej piłki radzą sobie z treningami w trudnych czasach dla sportowców i jak przerwa w rozgrywkach może wpłynąć na kondycję finansową i organizacyjną rugbistów Posnanii.
- Nie jesteśmy w próżni. Wiadomo, że przestój w gospodarce już się odbił na finansach wielu firm. Mimo to nie ma na razie mowy o tym, że nasza piramida sponsorska się załamie. Niektórzy zamrozili płatność faktur, a inni je uregulowali i jeszcze zapewnili, że w tych trudnych czasach jeszcze bardziej za nas trzymają kciuki. Mam nadzieję, że w lipcu akcja „zostań w domu” zostanie wygaszona i powoli wszystko zacznie wracać do normy - prognozował trener.
Posnania wysyła sygnał
Jego podopiecznym brakuje sportowej rywalizacji i klasycznych treningów (tylko czasami zawodnicy i zawodniczki Black Roses Posnania ćwiczą dwójkami na obiekcie przy Słowiańskiej), ale przerwany sezon nie jest akurat wielkim zmartwieniem dla poznaniaków, bo wypracowali sobie oni już dużą przewagę nad rywalami.
- W II lidze Rugby 15 nasz awans nie jest zagrożony. Zostały nam tylko trzy mecze i dlatego może Polski Związek Rugby postanowił czekać na rozwój wypadków. Zakończono jedynie zmagania w Ekstralidze. W naszej sytuacji niewiele to zmienia, bo grę w I lidze i tak już mamy zagwarantowaną. Gdyby drużyna z Białegostoku nie zgłosiła się do ekstraligi, to być może my dostaniemy zaproszenie do elity i pewnie z niego skorzystamy. W Rugby 7 z kolei bronimy tytułu MP i jesteśmy na najlepszej drodze do kolejnego sukcesu - podkreślił Machlik.
Potwierdzeniem tezy, że Posnania ma się dobrze jest również przyjście dwóch doświadczonych zawodników z ekipy Budowlanych Łódź.
- Za pół roku mają do nas dołączyć też ograni w Ekstralidze wychowankowie, Kubalewski i Trybus. Wysyłamy więc już w Polskę sygnał, że rośniemy w siłę - zakończył szkoleniowiec poznańskich rugbistów.