Prudnik: Warto mieć marzenia13.11.2020
TweetDamian Wicher - terazprudnik.pl
W Prudniku zrodził się pomysł utworzenia drużyny… rugby
To byłoby coś na skalę województwa. Na boisku każdy: duży, mały, gruby chudy, znajdzie swoje miejsce - mówi „TP” inicjator przedsięwzięcia Czesław Stefański. - Dla facetów, którzy chcą się poruszać, a nie potrzebują przy tym mieć umiejętności technicznych na przykład piłkarza, to świetna zabawa.
Zajęcia w grodzie Woka miałby prowadzić Mateusz Latawski, założyciel Fort Nysa Rugby Football Club, gdzie od sierpnia br. obywają się treningi footballu australijskiego. Na wiosnę klub ma wystartować z sekcją rugby. Tamtejsi sportowcy pomagają grupie entuzjastów z Prudnika założyć własny zespół. - Na początek potrzebujemy minimum siedmiu zawodników - kontynuuje nasz rozmówca. - Namówiłem już kilku kolegów z Prudnika i Głuchołaz, myślę, że na pierwszy trening przyszłoby co najmniej 10 osób. Jestem już także po słowie z dyrektor Agencji Sportu i Rekreacji w sprawie użyczenia boiska. W przyszłości chcemy mieć klub, herb i wystartować w lidze. Warto mieć marzenia.
Projekt trenera Latawskiego zakłada też wprowadzenie do miejscowych szkół programu Rugby Tag (bezkontaktowa odmiana tej dyscypliny) z Ministerstwa Sportu i Polskiego Związku Rugby.
- Każda tego typu inicjatywa jest mile widziana w Prudniku - przyznaje wiceburmistrz Jarosław Szóstka, który ma na koncie współpracę… z kadrą Polski w rugby. - Byłem na zgrupowaniu reprezentacji narodowej w Rawie Mazowieckiej oraz meczu Polska v Ukraina w Lublinie i wiązało się to z obowiązkami zawodowymi - wspomina dla naszej gazety. - Moja firma wtedy mocno weszła w rynek sportowy i szukała ambasadorów marki wśród sportowców i drużyn narodowych. Nie dysponowałem dużym budżetem, ale mimo tego udało się nawiązać współpracę m.in.: z Marcinem Gortatem i reprezentacją koszykarską, Karolem Bieleckim, Kamilem Syprzakiem i Sławomirem Szmalem z kadry szczypiornistów, ale pierwsza duża współpraca dotyczyła właśnie kadry rugbistów. Podziwiam zawodników rugby za odwagę, bo jest to sport bardzo kontaktowy, a jednocześnie, pomimo wrażenia, że polega tylko i wyłącznie na brutalnej sile, mocno taktyczny i wymagający „pracy głową”. Nie uważam się jednak za zapaleńca tej dyscypliny. Widziałem tylko raptem parę meczów w telewizji i jeden na żywo.
Samorządowiec uważa, że rozruszanie zespołu, w dyscyplinie, która na ziemi prudnickiej nie istniała będzie wymagało sporo czasu i cierpliwości. – Już samo zebranie odpowiedniej liczby osób do trenowania i utrzymania zainteresowania graniem może być wyzwaniem. Od momentu, w którym drużyna rozpocznie nieformalne treningi do występów w zorganizowanej lidze i przy tym zebranie kibiców, którzy będą chcieli oglądać rugby, daleka droga, której przejście może wymagać lat pracy - dodaje, trzymając kciuki za powodzenie pomysłu.
Wzorce warto czerpać również z czeskiego Rugby Club Jesenik, gdzie coraz prężniej działają tamtejsze Niedźwiedzie (trenerem jest Nowozelandczyk).
Zainteresowani rozpoczęciem treningów w Prudniku proszeni są o kontakt telefoniczny pod numerem: 603 444 057.