Przegląd Lig Świata11.05.2020
TweetPremiership
• Były właściciel Sale Sharks stwierdził, że wyniki tegorocznego sezonu Premiership, którego jego zdaniem nie ma szans już dokończyć, można doliczyć do rezultatów kolejnego sezonu, aby wysiłek tych, którzy świetnie sobie radzili, nie poszedł na marne. Nie powiedział jednak, jak w takiej sytuacji poradzić sobie z planowanymi awansami i spadkami…
• Powrót do gry Premiership wciąż jest jednak na tapecie. Istnieje sześć różnych scenariuszy (początkowo było ich osiem, ale dwa z nich są już nieaktualne). Najbardziej optymistyczne przewidują możliwość gry od 27 czerwca, jednak szanse na ich realizację są bardzo małe. Kolejne zakładają grę od 25 lipca – albo bez sześciu kolejek do 15 sierpnia, albo bez dwóch kolejek do 19 września. Najpóźniejszy zakłada grę od 29 sierpnia do 26 września i rozpoczęcie nowego sezonu w połowie października. Jest też scenariusz odwołania sezonu i rozegrania pięciotygodniowego turnieju rozgrzewkowego przed kolejnym sezonem. A może wszystkie są nazbyt optymistyczne? Ewentualny powrót do gry powoduje zresztą inne rozterki. Jak zachowają się ubezpieczyciele, jeśli ktoś zachoruje, ale rozgrywki były wznowione ze świadomością istniejącego ryzyka?
• A na poziomie amatorskim pojawił się inny pomysł: zamiast niegrania w rugby, granie w rugby niekontaktowe, bez młynów, mauli i szarży – jakaś wariacja touch rugby. Pomysł rzucił były reprezentant Szkocji i „Lwów”, Ian McGeechan. Ponoć RFU o tym myśli.
• Portal Planetrugby nazwał „masowym eksodusem” zmiany w składzie Leicester Tigers. Łącznie z tymi zawodnikami, o których odejściu wiemy już od paru miesięcy, na koniec sezonu zespół ma stracić ponad 20 zawodników. Część z nich jest spoza pierwszej kadry, ale i tak skala zmian robi wrażenie. Wśród nich poza wzmiankowanymi tutaj skrzydłowym reprezentacji Anglii May’em czy Walijczykiem Holmesem, będzie niemal stukrotny reprezentant Australii, młynarz Tatafu Polota-Nau i wiązacz reprezentacji Tonga Sione Kalamafoni.
• Po tym, gdy kluby poprosiły o wypłatę środków z funduszy spółki kontrolującej ligę, a ta odmówiła, najpierw sześć, a w ubiegłym tygodniu już dziesięć spośród trzynastu klubów-udziałowców poprosiło byłego przewodniczącego RFU Martyna Thomasa o pomoc i rozmawiają o ewentualnym wystąpieniu ze spółki. Jej utrzymanie kosztuje udziałowców około 3 mln funtów rocznie. Co z tego wyniknie? Pojawiły się spekulacje o stworzeniu nowej ligi…
Pro14
• Na dokończenie sezonu wciąż liczą w Pro14. W ubiegłym tygodniu odbyło się wirtualne spotkanie władz ligi. Scenariusz zakłada rozpoczęcie gry 22 sierpnia i skończenie 17 lub 19 września. Sezon zasadniczy zostałby skrócony – rozegranoby jeszcze tylko dwie kolejki i składałyby się na nie wyłącznie spotkania drużyn z tych samych krajów. Nie odbyłoby się zatem sześć kolejek, a także pierwsza runda play-off, który zacząłby się od razu od półfinałów (takie rozwiązanie wyeliminowałoby problem podróży drużyn z Afryki Południowej i Włoch, bo spośród nich jedynie Cheetahs mieliby szanse zajęcia jednego z czołowych dwóch miejsc w konferencji i to raczej czysto matematyczne – tracą obecnie do drugiego Ulsteru 9 punktów). Rząd irlandzki ponoć zakłada, że odblokowanie profesjonalnego rugby mogłoby nastąpić 10 sierpnia. Oczywiście, mecze przy pustych trybunach. W Walii pojawiają się pogłoski, że tutejsze franszyzy miałyby w tym okresie bazować właśnie w Irlandii.
• Walijscy Dragons zapowiedzieli dwa ciekawe transfery. Trafić ma do nich dwóch środkowych: były reprezentant Australii, Joe Tomane z Leinsteru oraz Nick Tompkins z Saracens, który w tym roku zadebiutował w reprezentacji Walii (ten ostatni na roczne wypożyczenie). Z kolei na emeryturę odchodzi wielokrotny reprezentant Walii, łącznik ataku Ospreys, James Hook.
Top 14
• Występujący niegdyś przeciwko Polsce mołdawski filar Gheorghe Gajion odchodzi z walijskich Ospreys do francuskiego Aurillac. Kilku innych zawodników zmierza z Pro14 do Top 14: Australijczyk Colby Fainga’a z Connachtu przechodzi do Lyonu, Włoch Pietro Ceccarelli z Edynburga do Brive, a młynarz Cheetahs Joseph Dweba przechodzi do Bordeaux.
Super Rugby
• Coraz bliżej do uruchomienia krajowych rozgrywek w Australii i Nowej Zelandii. W obu krajach obostrzenia związane z epidemią są łagodzone i wkrótce zejdą do takiego stopnia, w którym będzie możliwe organizowanie profesjonalnych rozgrywek przy pustych trybunach. W obu krajach planowane są rozgrywki między lokalnymi franszyzami Super Rugby (w Australii z dodatkiem Western Force), które odbędą się w formacie ligowym, każdy z każdym, mecz i rewanż. W Nowej Zelandii ogłoszono już terminarz rozgrywek: mają trwać od 13 czerwca do 15 sierpnia i nosić nazwę Super Rugby Aotearoa (Aotearoa to nie nazwa sponsora, tylko maoryska nazwa Nowej Zelandii). Jako pierwsi koronawirusowe zawieszenie przerwą gracze Higlanders i Chiefs. W Australii start wstępnie planowany jest na 3 lipca. Nie są natomiast na razie planowane rozgrywki pomiędzy drużynami z obu tych krajów, nawet w postaci play-offów czy choćby samego „finału”.
• SANZAAR dementowało plotki o zmianie formatu, czy wręcz rozwiązaniu Super Rugby w dającej się przewidzieć przyszłości. Umowa łącząca organizację obowiązuje aktualnie do 2030, prawa telewizyjne są sprzedane na parę lat do przodu w Nowej Zelandii i Afryce Południowej. Nie są jednak wykluczone przejściowe zmiany w przyszłym roku - wszystko zależy od ewentualnych utrudnień, zwłaszcza w zakresie podróżowania.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]