Przegląd Lig Świata15.06.2020
TweetSuper Rugby
• Na początek mnóstwo emocji. Highlanders wygrali 28:27 z Chiefs, sprawiając pierwszą niespodziankę turnieju (przed epidemią zwyciężyli tylko w jednym z sześciu meczów tego sezonu, a Chiefs w czterech). Gospodarze wydarli zwycięstwo w samej końcówce, a debiut Warrena Gatlanda w roli trenera Chiefs popsuł jego syn, Bryn Gatland, który awaryjnie znalazł się na ławce rezerwowych Higlanders, a potem zadecydował o ich zwycięstwie. Po pierwszej połowie Highlanders prowadzili 22:16 mając na koncie trzy przyłożenia, w tym ostatnie zdobyte tuż przed przerwą mimo gry w osłabieniu. Kilka minut przed końcem w ponownym osłabieniu tym razem pozwolili gościom zmniejszyć stratę do jednego punktu (25:24), a chwilę później przegrywali po drop goalu Damiana McKenziego (łącznie 17 punktów z kopów) 25:27. Jednak moment później, na półtorej minuty przed 80 minutą, drop goalem w znacznie trudniejszej sytuacji (z ok. 35 m) odpowiedział wspomniany Bryn Gatland i ustalił wynik meczu.
• W drugim meczu nie doszło do starcia braci Barrettów - Jordiego wykluczyła ze składu Hurricanes kontuzja, która uniemożliwi mu grę przynajmniej przez trzy tygodnie. Z kolei w Blues nie zagrał zakontraktowany chwilę wcześniej Dan Carter. Górą byli Blues, którzy wygrali 30:20. Do przerwy pojedynek był wyrównany, obie ekipy zdobyły po dwa przyłożenia (te Blues wyjątkowej urody, te Hurricanes po świetnie zbudowanych wolnych przestrzeniach na skrzydłach) i było tylko 14:13. Jednak po przerwie Blues zdominowali mecz, zbudowali przewagę i przyłożenie w końcówce dla Hurricanes nie mogło już nic zmienić. Świetnie zagrał Beauden Barrett, który pierwszy występ w składzie Blues zaliczył akurat przeciwko swoim dawnym kolegom, a 15 punktów nogą zdobył Otere Black.
• Wrażenia po pierwszej kolejce? Przede wszystkim jakże miło było zobaczyć wypełnione po brzegi trybuny stadionów (43 tys. widzów w Auckland, 20 tys. w Dunedin). Ale cóż, tam po prostu koronawirusa już nie ma. Wiele uwagi przyciągały też zmiany przepisów. Tych o remisie i o czerwonej kartce nie mieliśmy okazji przetestować, natomiast trzecia zmiana, dotycząca szybszego odkładania piłki po szarży, wprowadziła trochę zamieszania. Sędziowie wielokrotnie karali drużyny rzutami karnymi za opieszałość w przegrupowaniach - widać, trudno wykorzenić stare przyzwyczajenia. Ale wydaje się, że to zmiana w dobrym kierunku, gra jest szybsza, szczególnie przegrupowania, które angażują mniej zawodników. Zresztą ta zmiana jest zmianą tylko w praktyce, bo przecież polega tylko na ścisłym egzekwowaniu istniejących przepisów. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w obu meczach mieliśmy bardzo mało młynów - w pierwszym sześć, w drugim dziewięć, z których tylko jeden był powtarzany.
• W Australii potwierdzono terminarz rozgrywek, w których też pojawią się kibice na trybunach (na razie stadion 40-tysięczny ma pomieścić 10 tys. widzów), a jedna z drużyn będzie musiała zaczynać sezon poza domem (Western Force ma grać na wschodnim wybrzeżu z uwagi na brak możliwości swobodnego przekraczania granicy Australii Zachodniej). W pierwszej kolejce zobaczymy starcia Reds z Waratahs w piątek 3 lipca i Brumbies przeciwko Rebels dzień później. Co ciekawe, w Nowej Zelandii mamy format ligowy, a tutaj dołożono fazę play-off. Miła atrakcja, zawsze bowiem fajnie mieć jakiś finał. Play-off będzie składał się z półfinału (starcie drugiej i trzeciej drużyny tabeli) i finału (lider tabeli ze zwycięzcą półfinału).
• Australijska federacja podpisała umowę na transmisje z Super Rugby AU z telewizją Fox (wartość umowy nie przeciekła jeszcze do mediów, ale na pewno jest znacznie niższa od pieniędzy, które federacja dostawała dotąd). Kontrakt jednak nie jest tym wyczekiwanym w tamtejszym rugby, dotyczy bowiem tylko tego turnieju, a Australijczycy wciąż nie mają partnera telewizyjnego na przyszłe lata. Związek zawodników RUPA ma natomiast nadzieję, że nawet i tymczasowy kontrakt telewizyjny pozwoli federacji odpuścić nieco z wynegocjowanej wcześniej aż 60-procentowej tymczasowej obniżki zarobków. Finansową nadzieją australijskiego rugby jest wejście zewnętrznego inwestora - są prowadzone negocjacje z Kohlberg Kravis Roberts, czyli funduszem, który ostatnio kupił duży udział w UFC, popularnej organizacji sztuk walki MMA. KKR ma być zainteresowany w dużej inwestycji w Australii, idącej w „setki milionów dolarów”.
• Western Force dozbroił się trochę przed rozpoczęciem rozgrywek. Wśród kilku ściągniętych graczy jest wielokrotny reprezentant Australii, 36-letni już Greg Holmes, który ostatnie cztery lata spędził w Exeter Chiefs.
• Na uboczu pozostaje Południowa Afryka. Tutaj jednak też przymierzają się do rozegrania lokalnego turnieju Super Rugby, jednak nie wcześniej niż w sierpniu. Później ma odbyć się też Currie Cup.
• Coraz więcej w mediach spekulacji o przenosinach franszyz południowoafrykańskich do rozgrywek europejskich. Jurie Roux, prezes tamtejszej federacji, podkreśla, że wciąż SANZAAR szuka efektywnych rozwiązań – zmian, które pozwolą lidze na przełamanie kryzysu. Jednak jego odpowiedzi na pytania o przyłączenie franszyz do Pro14 nie były rozstrzygające, a więc i taka opcja jest brana pod uwagę. Na dodatek CVC, które niedawno kupiło udziały w Pro14, rozmawia z federacją na temat zainwestowania w południowoafrykańskie rugby.
Premiership
• W ubiegły poniedziałek rugbowy świat obiegła informacja o podjęciu przez kluby angielskiej Premiership decyzji o tymczasowym obniżeniu limitu wynagrodzeń. Limit ma być obniżony do 5 mln funtów plus dodatkowo kluby mają dysponować kwotą 600 tys. funtów na wynagrodzenia zawodników z własnych akademii (obecnie jest to 7 mln funtów: 6,4 mln + 600 tys.). Ponieważ na przyszły sezon kluby mają pozawieraną większość umów, obniżenie miałoby obowiązywać od sezonu 2021/2022, przy czym jeśli będą w nim obowiązywać zawarte dotąd kontrakty, do limitu będzie wliczane 75% ich wartości. Limit wróci do obecnej wysokości po zakończeniu sezonu 2023/2024. Ponadto usunięte będzie wyłączenie z limitu wynagrodzeń na roczne wypożyczenia, a od sezonu 2022/2023 zostanie zmniejszona z dwóch do jednego liczba graczy, których wynagrodzenia nie są wliczane do limitu (wyjątek będą stanowiły przypadki, gdy klub będzie miał zawarte dotąd kontrakty z dwoma takimi zawodnikami - wówczas zasada wejdzie w życie po wygaśnięciu pierwszego z nich). Najbogatszy właściciel klubu w Premiership, Steve Lansdown posiadający Bristol Bears, protestował przeciwko takim zmianom - ostatecznie jednak wypracowano między klubami kompromis, który przyjęto jednogłośnie.
• Jednak w sprawie pojawił się nowy czynnik: Rugby Player Association czyli organizacja zrzeszająca zawodników. Okrojenie budżetów oznacza bowiem albo okrojenie kadry, albo niższe zarobki. Kluby idą tą drugą ścieżką i w związku z obcięciem salary cap o około 25%, przedstawiają zawodnikom do podpisania aneksy do kontraktów dotyczące przekształcenia tymczasowej redukcji wynagrodzeń o 25% w stałą. RPA zaprotestowało przeciwko dokonywaniu takich kroków bez jakiejkolwiek konsultacji z zawodnikami i stawiania ich pod ścianą - propozycje aneksów w części klubów stanowią de facto ultimatum z terminem do 18 czerwca. Pojawiają się nawet wzmianki o możliwym strajku zawodników, choć samo RPA je dementuje. Przedstawiciele RPA postanowili rozmawiać bezpośrednio z klubami, ponieważ negocjacje ze spółką Premiership Rugby uznali za stratę czasu. Według oświadczenia RPA, spółka pod koniec maja przedłożyła RPA propozycję permanentnego obcięcia płac (bez jakiejkolwiek alternatywy ani finansowej informacji), a na kontrpropozycję zorganizowania niezależnej mediacji nawet nie odpowiedziała. Sprawa się zaognia, działacze RPA niektóre posunięcia drugiej strony odbierają jako personalne ataki. Lord Myners, autor raportu w sprawie przekroczenia limitu wynagrodzeń przez Saracens, stwierdził, że trzeba dążyć do kompromisu - gracze powinni pójść na ustępstwa, bo kryzys finansowy jest nieunikniony.
• Sale Sharks ogłosili plan budowy nowych obiektów klubowych. W 2003 wyprowadzili się z Sale i odtąd grali w innych miejscowościach na przedmieściach Manchesteru, Stockport, a potem Eccles. Teraz zamierzają wrócić do korzeni.
Pro14
• 22 czerwca do treningów (na razie jednak bezkontaktowych) mają wrócić gracze szkockich drużyn Pro14, Edynburga i Glasgow Warriors.
• Irlandzka federacja zaczęła się przymierzać do 20-procentowego obcięcia kontraktów zawodników z czterech prowincjonalnych drużyn. Tu jednak ponoć federacja ze związkiem zawodników rozmawiają, inaczej niż w Anglii.
• A dyrektor federacji szkockiej nakazuje rozwagę przy pomyśle rozszerzenia Pro14 o cztery franszyzy z Afryki Południowej. To z jednej strony szansa rozwoju, ale z drugiej nadmierna ekspansja może doprowadzić do podobnych problemów, z jakimi obecnie boryka się Super Rugby i utraty tożsamości ligi.
Top 14
• Alex Lozowski, środkowy Saracens, podpisał nowy, dwuletni kontrakt z londyńską drużyną, ale jednocześnie ogłoszono, że przyszły sezon spędzi na wypożyczeniu we francuskim Montpellier. Francuski gigant (przynajmniej jeśli patrzeć na pieniądze), zakontraktował też na trzy lata mistrza świata, Cobusa Reinacha, który ostatnio grał w Northampton Saints. Jednocześnie francuska gazeta Midi Olympique podała, że przeciwko temu klubowi może być wszczęte dochodzenie w sprawie naruszenia limitu wynagrodzeń (wynoszącego w Top 14 11,3 mln euro). To zresztą nie pierwszy taki przypadek, choć z poprzednich udało się Montpellier wybronić. Z kolei Toulon zakontraktował mistrza świata z 2011 - na Lazurowe Wybrzeże przenosi się po czterech latach w Clermont nowozelandzki obrońca Isaia Toeava. Drugoligowy Biarritz pozyskał z Reds reprezentanta Australii Henry’ego Speighta.
Niedawno opisywałem w „szponach” francuski system ligowy poniżej Top 14. Niewiele czasu minęło, a mamy w nim poważną zmianę. Francuzi ogłosili utworzenie trzeciego poziomu zawodowego rugby, ligi ogólnokrajowej, która w hierarchii ligowej znajdzie się pomiędzy Pro D2 i Fédérale 1. Wskazano już 14 klubów, które tam zagrają, a wśród nich dwóch byłych mistrzów Francji (Narbonne i Tarbes), zdobywcę pucharu Challenge (Bourgoin) i parę innych klubów z przeszłością w zawodowej Top 14.
Major League Rugby
• Odbył się pierwszy draft do ligi. Wzięło w nim udział 10 spośród 13 klubów: Houston SaberCats i Rugby United New Yrok swoje prawa do draftu przehandlowały z innymi klubami, a Torono Arrows nie wzięły udziału z powodu nieuwzględnienia w nim zawodników z kanadyjskich uczelni. W dwóch rundach wybrano 24 zawodników, a numerem jeden został środkowy Conner Mooneyham (z Life University spod Atlanty, wybrany przez Dallas).
Grzegorz Bednarczyk