Przegląd Lig Świata01.03.2021
TweetPremiership - Anglia
• W poniedziałkowych testach koronawirusowych w angielskiej lidze tylko jeden przypadek pozytywny (tydzień wcześniej były cztery osoby, w tym trzech graczy). A w ten weekend osiągnęliśmy półmetek fazy zasadniczej - rozegrano jedenastą kolejkę spotkań.
• Zaczęło się od emocjonującego meczu Sale Sharks z Exeter Chiefs. Pierwsze przyłożenie zdobyli gospodarze (świetne podanie Fafa de Klerka), ale w 25. minucie było 8:12 (przepiękne przyłożenie zdobył Facundo Cordero). Wtedy jednak obie drużyny zostały osłabione: ekipa z Manchesteru tylko na dziesięć minut (żółta kartka dla kapitana, Jono Rossa, za szarżę na zawodnika w powietrzu), natomiast obrońcy tytułu mistrzowskiego mieli grać w czternastkę już do końca meczu (spotkanie ramienia Jacka Yeandle’a z głową przeciwnika). I do przerwy stan meczu wyrównał się na 15:15. Krótko po przerwie osłabieni goście wyszli na prowadzenie (kolejne przyłożenie świetnego Sama Simmondsa). Jednak to grający z przewagą manchesterczycy mimo niesamowitej obrony gości zdobywali potem punkty i ostatecznie wygrali 25:20 (choć Chiefs przez 6 minut po 80. minucie walczyli o odwrócenie losów meczu pod polem punktowym gospodarzy).
• Druga porażkę z rzędu ponieśli Harlequins, którzy grali na wyjeździe przeciwko Newcastle Falcons. Londyńczycy byli zupełnie inną drużyną niż w poprzednich tygodniach – Newcastle dominowali na boisku i prowadzili niemal przez całe spotkanie. Jedno z przyłożeń dla nich zdobył Adam Radwan. Na pięć minut przed końcem co prawda Harlequins doprowadzili do remisu, ale chwilę potem stracili po żółtej kartce Simona Kerroda, a Falcons grający z przewagą zdobyli karnego, którego zamienili na 3 punkty i wygrali 25:22. Powody do zadowolenia w ekipie Quins mógł mieć tylko debiutujący w pierwszej piętnastce południowoafrykański skrzydłowy Tyrone Green – dwa przyłożenia, a jedno z nich naprawdę imponujące (trzech pokonanych obrońców).
• W niedzielę arcyciekawie było w meczu Northampton Saints z Bath. Po 30 minutach gospodarze mieli już na koncie trzy przyłożenia i prowadzili 19:3. Jednak przyłożenie w ostatniej akcji pierwszej połowy dało nadzieję Bath. Co prawda w drugiej połowie długo punkty padały tylko z karnych, a Saints utrzymywali się na prowadzeniu, jednak w 68. minucie Zach Mercer zdobył swoje drugie przyłożenie w tym meczu, Rhys Priestland podwyższył i dzięki temu Bath wygrało jednym punktem 23:22.
• Poza tym: Bristol Bears pokonali Leicester Tigers 17:3 (spotkanie było bardziej zacięte niż wskazuje na to wynik), Wasps przegrali 10:16 z London Irish (gracze z Coventry nadal w dołku), a w starciu dwóch drużyn z dna tabeli drugie zwycięstwo w sezonie odniósł Gloucester – pokonał Worcester Warriors 22:14 (choć stracił przyłożenie już w pierwszej akcji meczu).
• W tabeli bez wielkich zmian. Bristol Bears dzięki zwycięstwu powiększyli przewagę nad goniącymi ich drużynami – ma już sześć punktów więcej od obrońców tytułu, Exeter Chiefs. Do czołowej czwórki wrócili Sale Sharks, wykorzystując potknięcie Northampton Saints. Na dole Bath co prawda nie opuściło dziesiątego miejsca, ale zrównało się punktami z Leicester Tigers; podobnie na dnie tabeli Gloucester.
• Transfer w Saracens: do drużyny dołączy Ruben de Haas, łącznik młyna reprezentacji Stanów Zjednoczonych, ostatnio grający w Cheetahs.
Pro14 - Irlandia, Szkocja, Walia, Włochy
• W trzynastej kolejce Pro14 komplet zwycięstw drużyn irlandzkich. Najbliżej innego rozwiązania było w meczu Benettona z Connachtem. Irlandczycy prowadzili 7:0, ale pod koniec pierwszej połowy osłabiła ich żółta kartka i ich gra się posypała – Benetton wyszedł na prowadzenie 14:7. A w drugiej połowie, choć Connacht wyrównał i było 14:14, Włosi nie tracili animuszu i długimi fragmentami atakowali. Na kilka minut przed końcem dzięki karnemu wyszli na trzypunktowe prowadzenie i wydawało się, że odniosą pierwsze zwycięstwo w sezonie – tym bardziej, że odzyskali piłkę po aucie na swojej połowie i pozostawały tylko dwie minuty gry. Jednak popełnili błąd, stracili piłkę, a Irlandczycy grali o pełną pulę – zamiast kopać z karnego na bramkę, posłali piłkę w aut, a potem Bundee Aki po potężnym maulu autowym przyłożył piłkę na polu punktowym rywali zapewniając Connachtowi skromne zwycięstwo 19:17.
• Zacięte spotkanie także w Edynburgu, gdzie gościem byli walijscy Scarlets. Już w trzeciej minucie gospodarze zdobyli przyłożenie, ale w pierwszej połowie drużyny wymieniały cios za cios i zmieniały się na prowadzeniu. Na koniec pierwszej połowy Edynburg prowadził 20:17, jednak na początku drugiej części spotkania stracił w ciągu pięciu minut 10 punktów i przegrywał 20:27 (iście piłkarska akcja Steffa Evansa). Zdołał odpowiedzieć przyłożeniem, ale brakło skutecznego podwyższenia i przegrał 25:27. W końcówce Szkoci spudłowali karnego z niemal połowy boiska. Skromna porażka Edynburga boli tym bardziej, że na boisku przeważał zdecydowanie (w statystykach posiadania piłki i terytorium blisko 70%), popełniał mniej błędów skutkujących karnymi. Miał też paru graczy z reprezentacji Szkocji zwolnionych w ostatniej chwili (na taki luksus nie mogli liczyć Scarlets). Ale w ostatecznym rozrachunku liczy się tylko statystyka punktów, a w tym elemencie edynburczykom zabrakło skuteczności – Walijczycy w decydujących momentach byli świetni w obronie.
• W niedzielę mecz Leinsteru z Glasgow Warriors. Parę lat temu byłby to hit, dziś mało kto stawiał na Szkotów. I po ośmiu minutach mieliśmy prowadzenie dublińczyków 14:0 – najpierw przyłożenie Harry’ego Byrne’a, które także podwyższył, potem jego świetny przekop w narożnik boiska i karne przyłożenie (niestety, Byrne zszedł z kontuzją głowy jeszcze w pierwszej połowie). Tuż przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartkę zarobił Adam Hastings (złapał piłkę w powietrzu, ale spadając kopnął w twarz przeciwnika). Wydawało się, że wynik jest przesądzony, zwłaszcza że chwilę potem Leinster zdobył czwarte przyłożenie i było 28:7. Ale druga połowa zaczęła się świetnie dla Warriors. Zaraz po gwizdku niesamowity przebój Granta Stewarta pozwolił Szkotom na zdobycie drugiego przyłożenia w meczu, kilka minut później zaliczyli kolejne i było już tylko 28:21. Gra się wyrównała i żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć punktów. Decydujący moment nastąpił na 10 minut przed końcem – jeden ze Szkotów zobaczył żółtą kartkę i goście musieli grać w trzynastkę. Do końca meczu stracili 12 punktów – Leinster wygrał 40:21.
• Poza tym: Cardiff Blues uległo Munsterowi 11:20 (tu najwięcej uwagi przyciągnął powrót na boisko po praktycznie półtorarocznej przerwie spowodowanej kontuzją świetnego łącznika ataku Joey’a Carbery’ego – zagrał tylko kilkanaście minut, ale wpisał się na tablicę wyników podwyższając decydujące przyłożenie swojej ekipy w samej końcówce meczu), Ulster pokonał Ospreys 21:7 (choć stracił przyłożenie już w pierwszej minucie), ale znów zabrakło mu punktu bonusowego, a włoskie Zebre pokonało Dragons 26:15 i walczy o awans do Champions Cup.
• W tabeli jedna istotna zmiana: dzięki zwycięstwu z bonusem (i zwycięstwu bez bonusa Ulsteru) Leinster zwiększył swoją przewagę nad rywalami z Belfastu do sześciu punktów. W konferencji A także skok w górę Zebre, które walczy o miejsce w najlepszej czwórce (dające awans do Champions Cup). Ma jednak minimalną przewagę nad Glasgow Warriors i Dragons, a rywale mają jeden mecz do rozegrania więcej.
Top 14 - Francja
• Na najwyższym poziomie ligowym we Francji, w Top 14, tylko trzy zaległe mecze (pozostał do rozegrania już tylko jeden, pomiędzy dwoma ostatnimi drużynami w tabeli). W najciekawszym spotkaniu, zaległym z piętnastej kolejki, spotkały się dwa zespoły z czołowej trójki: La Rochelle podejmowało Tuluzę. Mieliśmy niespodziankę w składzie gości, bo świetny południowoafrykański skrzydłowy Cheslyn Kolbe tym razem zagrał na pozycji łącznika ataku. Mecz lepiej zaczęli gospodarze, którzy do przerwy prowadzili 8:0. W drugiej połowie Tuluza jednak zaczęła gonić wynik, ale na prowadzenie wyszła dopiero w 75 minucie po przyłożeniu Yoanna Hugeta, wykorzystując grę z przewagą jednego zawodnika. Ostatecznie La Rochelle przegrało 11:14 (pierwsza przegrana w domu od dwóch lat – poprzednio też ulegli Tuluzie), a sobotni rywale zluzowali roszelczyków na czele tabeli Top 14.
• Poza tym niespodzianka w Tulonie: walcząca o play-off miejscowa ekipa w zaległym meczu czternastej kolejki uległa broniącej się przed spadkiem Bajonnie 14:16 (i to pomimo 30 minut z przewagą – Baskowie zobaczyli aż trzy żółte kartki, ale właśnie grając w osłabieniu zdobyli większość swoich punktów). Bez niespodzianki za to w Agen, gdzie miejscowi, choć zdobyli przyłożenie już po dwóch minutach gry, przegrali z Clermont 16:52 w zaległym meczu szesnastej kolejki. Bajonna, nadal trzynasta w tabeli, traci już tylko punkt do Pau i dwa punkty do Montpellier, a ma o jeden mecz rozegrany mniej (zaległy z Agen, a zatem można spodziewać się wygranej Basków).
Super Rugby - Australia, Nowa Zelandia, RPA
• W ten weekend inauguracja drugiego sezonu nowozelandzkiego Super Rugby Aotearoa. Highlanders (z nowym trenerem Tonym Brownem, a także z Aaronem Smithem w składzie – zabrakło natomiast jeszcze Japończyka Kazuki Himeno) ulegli obrońcom tytułu, Crusaders 13:26. Świetny początek w wykonaniu gości – dwie fantastyczne akcje zakończone przyłożeniami w pierwszym kwadransie. Potem Highlanders zaczęli się odgryzać i na początku drugiej połowy zmniejszyli stratę do jednego punktu. Reszta meczu należała jednak do Crusaders. W drugim meczu Hurricanes (z Ardiem Saveą jako nowy kapitan) ulegli Blues 16:31. Jeszcze na pięć minut przed końcem Blues mieli przewagę zaledwie pięciu punktów. Zwycięstwo gości przypieczętował przyłożeniem Rieko Ioane po przechwycie podania na własnej połowie. Pauzowali Chiefs, gdzie Warrena Gatlanda, przygotowującego się do wyprawy (?) Lwów zastąpi tymczasowy trener Clayton McMillan.
• W Australii druga kolejka Super Rugby AU zaczęła się od szalenie emocjonującego meczu Reds z Rebels. W pierwszej połowie bez przyłożeń, tylko karne i goście prowadzili do przerwy 12:6. Na początku drugiej połowy to prowadzenie nawet podnieśli, ale wtedy Alex Mafi zdobył pierwsze przyłożenie w meczu i przewaga Rebels zmalała do pięciu punktów. W 57. minucie czerwoną kartkę zobaczył Feao Fotuaika i szansa gości na zwycięstwo wzrosła. Jednak w samej końcówce meczu Alex Mafi drugi raz przyłożył dla Reds, a skuteczne podwyższenie dało zwycięstwo ekipie z Queenslandu 23:21. Rebels w ostatniej akcji meczu mieli szansę z karnego – jednak Matt Toomua, który w ten sposób zdobył w tym spotkaniu 18 punktów, tym razem spudłował. W drugim meczu było dużo mniej emocji: Brumbies rozgromili Waratahs aż 61:10 (rekordowy wynik w starciu tych zespołów), zdobywając dziewięć przyłożeń, z czego hat-trick zaliczył skrzydłowy Mack Hansen. Koszmarny początek sezonu w wykonaniu Waratahs.
• A przed przyszłorocznym Super Rugby dobra informacja: fidżijska federacja przedłożyła skorygowany biznes plan dla Fiji Drua, który miałby być jedną z drużyn z wysp Pacyfiku w tych rozgrywkach. Fidżijczycy zdecydowali się szukać prywatnego inwestora, który obejmie większość udziałów w tym zespole (liczą na 10 mln dolarów nowozelandzkich).
• Spora dawka emocji także na początek Franchise Cup w Południowej Afryce. Lions podejmowali Pumas i zgodnie z oczekiwaniami wygrali, ale tylko 32:28 (a na kwadrans przed końcem przegrywali). Jeszcze ciekawiej był w starciu Stormers z Cheetahs: gospodarze ulegli drużynie z Bloemfontein zaledwie 33:34 (dla Cheetahs zwycięstwo ma na pewno dodatkowy smak – po wykluczeniu z Pro14 bardzo pragną udowodnić swą wartość). W pozostałych dwóch meczach bez niespodzianek: Bulls rozgromili Eastern Province (aż 12 przyłożeń zwycięzców), a Sharks bez problemu pokonali Griquas.
Division de Honor - Hiszpania
• W hiszpańskiej División de Honor zakończyła się pierwsza faza rozgrywek. Na czele ligowej tabeli bez niespodzianki: prowadzi VRAC. Ekipa z Valladolid przegrała tylko raz i to tylko jednym punktem - z madryckimi Alcobendas, którzy zajmują drugie miejsce. Teraz stawka zostanie podzielona na dwie grupy po sześć drużyn, w ramach których zostaną rozegrane rewanże tylko z przeciwnikami z tej samej grupy. Wszystkie zespoły z pierwszej grupy i dwa najlepsze z drugiej awansują do play-off.
Top League - Japonia
• W drugiej kolejce japońskiej Top League Beauden Barrett zdobył tylko osiem punktów (jego Suntory Sungholiath pokonało Honda Heat 31:14). TJ Perenara zdobył dwa przyłożenia (jego Red Hurricanes pokonali Green Rockets 38:19), przyłożenie zaliczył też Brodie Retallick przyczyniając się do zwycięstwa Kobelco Steelers nad Canon Eagles 73:10, tu jednak prawdziwą gwiazdą był zdobywca pięciu przyłożeń, tongijski wiązacz Taumua Naeata. A tydzień temu rozegrano finał kobiecych mistrzostw kraju. Mie Pearls pokonały Morning Bears 41:10.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]