Przegląd Lig Świata14.03.2022
TweetPremiership - Anglia
• Mimo reprezentacyjnych gier w ten weekend rozegrano dwudziestą już kolejkę angielskiej Premiership. Najciekawiej zapowiadał się mecz liderów, Leicester Tigers, z London Irish, którzy już nieraz w tym sezonie krzyżowali szyki faworytom. Jednak nie tym razem. Co prawda goście zdobyli przyłożenie już w pierwszej akcji meczu, ale chwilę potem Tigers odpowiedzieli tym samym, a po kwadransie gry mieli już przewagę przyłożenia, a Irish zostali na boisku w czternastkę po czerwonej kartce Curtisa Rony. Przyłożenia gospodarzy posypały się i po 30 minutach gry mieli już na koncie 26 punktów (i bonus ofensywny). W drugiej połowie Tigers dorzucili kolejne trzy przyłożenia i wygrali 47:28.
• Niespodziankę sprawili Worcester Warriors, którzy podejmowali obrońców mistrzowskiego tytułu, Exeter Chiefs – po kwadransie goście zostali na boisku w czternastkę po czerwonej kartce i Worcester wygrali. Zwycięstwo, mimo przewagi liczebnej, nie przyszło im jednak łatwo: obie drużyny zdobyły po pięć przyłożeń, Chiefs nawet przez chwilę prowadzili, a o skromnym zwycięstwie Warriors (35:31) zadecydowała lepsza skuteczność z podwyższeń – Fin Smith wykorzystał wszystkie swoje szanse, podczas gdy Joe Simmonds tylko trzy. Trzy przyłożenia dla ekipy z Worcester zdobył skrzydłowy Alex Hearle.
• W spotkaniu Bristol Bears z Harlequins niesamowity początek zaliczył skrzydłowy londyńczyków Cadan Murley, który w odstępie parudziesięciu sekund zdobył dwa przyłożenia (pierwsze po niemal 80-metrowej akcji Tyrone’a Greene’a, drugie po przechwycie i własnym rajdzie przez ponad pół boiska) i nim minęło pięć minut, jego ekipa prowadziła 14:0. Jednak to nie stłamsiło bristolczyków, którzy w ciągu kolejnych dwóch minut odpowiedzieli dwoma przyłożeniami (pierwsze z nich zdobył Steven Luatua, który pokonał trzech rywali, ale swoje osiągnięcie okupił kontuzją; drugie podobnie skończyło się dla Sama Jeffriesa) – w sumie w pierwszej połowie padło ich siedem, a Quins prowadzili 26:19. W drugiej połowie Bears szybko wyrównali, a potem po karnym Calluma Sheedy’ego wyszli nawet na skromne prowadzenie. Jednak Harlequins zdobyli potem dwa przyłożenia i wygrali 38:29.
• Poza tym po ciekawym meczu Sale Sharks pokonali Gloucester 26:24 (dla Sharks przyłożenie i 6 punktów z podwyższeń zdobył Faf de Klerk, zresztą, wszystkie punkty padały z rąk gwardii zaciężnej – głównie południowoafrykańskiej, a jedno przyłożenie dołożył AJ MacGinty), Newcastle Falcons przegrali z Saracens 21:36 (choć do przerwy było 16:17), a Northampton Saints pokonali Wasps 27:22 (mimo że po 10 minutach przegrywali 0:10; kontrowersje wzbudziło przyłożenie Jacoba Umagi dla Wasps, które – jak wynika z powtórek – nie powinno było być uznane).
• W tabeli bez wielkich zmian. W walce o awans do play-off liczy się w praktyce tylko siedem drużyn, z czego Leicester Tigers są udziału w nim niemal pewni.
• W Championship w ten weekend cenne zwycięstwo odnieśli Doncaster Knights, którzy pokonali Cornish Pirates 22:15. Pokonani Pirates są nadal na trzecim miejscu, ale ich strata do dwóch czołowych drużyn wzrosła. Knights są nadal liderem, a dwa punkty za nimi są Ealing Trailfinders, którzy pokonali Ampthill 38:5. Te wyniki oznaczały, że ostatecznie szansę na sukces stracili Jersey Reds, mimo wysokiego zwycięstwa nad Nottingham. Do rozegrania pozostała tu teoretycznie już tylko jedna kolejka, ale oprócz niej jest jeszcze sporo spotkań zaległych.
Top 14 - Francja
• We francuskiej Top 14 rozegrano dwa zaległe spotkania. Montpellier podejmowało Tulon w meczu, który miał odbyć się w czternastej kolejce. Kibice zobaczyli w ulewnym deszczu zaledwie jedno przyłożenie – do przerwy punkty padały tylko z karnych, a Montpellier prowadziło 12:6. Po przerwie dwa kolejne karne Louisa Foursansa-Bourdette’a pozwoliły Montpellier zwiększyć prowadzenie do 18:6. Tulon zmniejszył straty kolejnym karnym, a parę minut przed końcem dzięki karnemu przyłożeniu miał już tylko dwa oczka dystansu do nadrobienia. Naciskał do końca, ale bez skutku, a kop z karnego na słupy z 50 m Thomasa Sallesa w ostatnim akordzie meczu był za krótki. Montpellier wygrało 18:16.
• Drugi mecz też z gatunku tych topowych: Clermont podejmowało liderów tabeli, Bordeaux (grających bez Mattieu Jaliberta – miał po kontuzji wrócić przed tygodniem w spotkaniu z Pau, a tymczasem na rozgrzewce doznał kolejnej i będzie musiał pauzować kolejne dwa miesiące). W pierwszej połowie na 16 punktów Bordeaux (w tym dwa przyłożenia) gospodarze odpowiedzieli tylko trzema karnymi Morgana Parry. W drugiej połowie w ciągu 20 minut Clermont doprowadziło do remisu 19:19. Wtedy czerwoną kartkę australijski wspieracz Kane Douglas z Bordeaux. Początkowo Clermont wykorzystało przewagę do zdobycia tylko trzech punktów, ale gdy parę minut później rywale zostali na boisku w trzynastkę, Clermont zarobiło kolejne siedem po karnym przyłożeniu. Paradoksalnie, grając w podwójnym osłabieniu, Bordeaux samo zdobyło przyłożenie, ale to było za mało: Clermont wygrało 29:26.
• W tabeli Montpellier wspięło się na fotel lidera, zrzucając z niego Bordeaux, mające ostatnio fatalny okres.
• W Pro D2 lider z Mont-de-Marsan pewnie pokonali Bourg-en-Bresse 40:13. W najciekawszym starciu dwóch ekip tuż za plecami lidera, górą była Bajonna, która pokonała Oyonnax aż 52:21 (na 20 minut przed końcem było 45:7) i przeskoczyła swoich rywali awansując na drugie miejsce. Z innych drużyn walczących o awans do play-off wpadkę zaliczyło Carcassonne, pokonane przez Agen 22:19 dzięki karnemu w ostatniej akcji meczu.
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
• W URC rozgrywano także tylko mecze zaległe, ale tu było ich aż pięć. Najciekawszym był derby Irlandii pomiędzy dwoma drużynami zajmującymi dwa czołowe miejsca w tabeli: Ulster podejmował Leinster. W ulewnym deszczu, w spotkaniu dwóch w dużej mierze rezerwowych składów, Ulster drugi raz w tym sezonie był górą nad ekipą z Dublina. Niemal wszystkie punkty w meczu padły w pierwszej połowie, po której belfastczycy prowadzili 18:10. Zaraz na początku drugiej Leinster zmniejszył straty i było 18:13 i ten wynik nie uległ zmianie aż do końca spotkania – Leinster kilkakrotnie jeszcze miał szansę na punkty, ale w ostatnich chwilach był powstrzymywany.
• W Południowej Afryce doszło wreszcie do pojedynków z udziałem europejskich drużyn. Cztery ekipy, które pod koniec ubiegłego roku z wielkimi perturbacjami uciekały z południa przed covidem, wróciły tam i stanęły do pojedynków z byłymi franczyzami Super Rugby. Dodajmy, że pojedynków nierównych, bo goście nie mogli korzystać z reprezentantów kraju uczestniczących w Pucharze Sześciu Narodów, a takiego problemu nie mieli gospodarze. I zaliczyli komplet zwycięstw: prowadzeni przez Siyę Kolisiego Sharks pokonali Scarlets 37:20 (do przerwy było tylko 6:6, Walijczycy długimi chwilami mieli przewagę, ale popełniali zbyt wiele błędów indywidualnych), Bulls wygrali z Munsterem 29:24 (do przerwy prowadzili 26:3, potem nawet 29:3, ale Irlandczycy zanotowali powrót, który dał im bonus defensywny; brzydki moment mieliśmy pod koniec gdy Bismarck du Plessis z Bulls za rzucenie przeciwnikiem głową w dół zobaczył czerwoną kartkę), Lions pokonali Cardiff 37:20 (już po 20 minutach było 24:6), a Stormers rozgromili Zebre Parma 55:7 (hat-trick przyłożeń zanotował Seabelo Senatla).
• W tabeli bez wielkich zmian. Trzy irlandzkie drużyny na czele, za nimi dwie szkockie. Podskoczyły w klasyfikacji ekipy z Południowej Afryki, Sharks i Stormers (wskoczyły do górnej połówki tabeli), ale czy mecze w okresie Pucharu Sześciu Narodów z drużynami stamtąd mają jakikolwiek sens?
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
• W Super Rugby kolejne covidowe potknięcie i znów odwołany mecz Moany Pasifiki – choć tym razem zaraza rozpanoszyła się u ich przeciwników, stołecznych Hurricanes. Dwa poprzednie zaległe spotkania wyspiarzy rozpisano w środku tygodnia, na wtorki.
• Pozostałe mecze jednak rozegrano. W Nowej Zelandii Blues, choć przegrywali z Highlanders do przerwy 3:13, zanotowali świetny początek drugiej połowy i ostatecznie wygrali 32:20. Na boisku miał wyjść w podstawowej piętnastce Beauden Barrett, ale i jego dopadł covid i w ostatniej chwili wypadł ze składu. Gwiazdą meczu był młody trzecioliniowiec Blues – Taine Plumtree. A dla Highlanders to czwarta kolejna porażka. W drugim spotkaniu w tym kraju było arcyciekawie – Crusaders, choć na pięć minut przed końcem prowadzili 21:10 (wyrównana pierwsza połowa, przyłożenie ekipy z Christchurch na początku drugiej, a potem długo, długo bez punktów mimo rosnącej przewagi Chiefs), przegrali 21:24: Chiefs zdobyli dwa przyłożenia w ostatnich momentach gry i zadali pierwszą porażkę Crusaders w tym sezonie.
• W Australii fatalną passę kontynuują Rebels, którzy przegrali z Brumbies 17:36. Z kolei Waratahs pokonali Western Force 22:17 – już po pierwszej połowie prowadzili 22:7 (17 punktów Willa Harrisona), a w drugiej połowie goście z Perth podjęli pogoń, ale nieskuteczną – na koniec meczu wykorzystali karnego, który dał im przynajmniej bonus defensywny. Nie udało się odnieść drugiego zwycięstwa ekipie Fijian Drua – uległa Reds 28:33, jednak po emocjonującym spotkaniu. Na 20 minut przed końcem Fidżyjczycy przegrywali 9:28, ale w ciągu zaledwie 8 minut zdobyli trzy przyłożenia i odrobili straty doprowadzając do remisu. Ostatnie słowo należało jednak do Reds – Seru Uru zdobył przyłożenie, a chwilę potem, gdy Fidżyjczycy byli tuż pod polem punktowym gospodarzy, wygrał piłkę w aucie dla Drua.
• W tabeli na czele dwie drużyny z Australii, ale tu wszyscy spodziewają się znaczących przetasowań po rozpoczęciu pojedynków transtasmańskich. Jednak ekipy z Brisbane i Canberry dzięki kompletowi zwycięstw w dotychczasowych meczach na terenie Australii na pewno są bliżej awansu do play-off niż rywale z tego samego kraju.
• Ruszyły wreszcie zawodowe rozgrywki kobiet w Nowej Zelandii – Super Rugby Aupiki. W pierwszym, historycznym meczu zmierzyły się w czwartek Chiefs Manawa i Matatū (drużyna z Wyspy Południowej). Gospodynie wygrały 17:15. Drugi mecz, Hurricanes Poua z Blues Women został odwołany z powodu covidu u gospodyń. Cóż, cała impreza ma liczyć tylko trzy kolejki fazy zasadniczej i finał oraz zamknąć się w ciągu miesiąca. Tym bardziej szkoda odwoływanych spotkań (zwłaszcza, że równolegle w takiej samej sytuacji mecz Hurricanes w męskim Super Rugby został przełożony, a nie odwołany).
• Z kolei w Australii jak burza idą Fidżyjki: drugi mecz i druga wysoka wygrana Fijiana Drua, tym razem 27:12 nad Queenslandem.
Japan Rugby League One - Japonia
• W dziewiątej kolejce Japan Rugby League One mieliśmy pojedynek na szczycie – spotkały się dwie drużyny ze szczytu tabeli, które dotąd poniosły tylko po jednej porażce, Tokyo Sungoliath i Kubota Spears Funabashi Tokyo Bay. Górą byli ubiegłoroczni wicemistrzowie, Sungoliath, którzy po zaciętym spotkaniu wygrali 33:29 i znaleźli się na czele ligowej stawki. Znów skuteczny był skrzydłowy z Nowej Zelandii Tevita Li (dwa przyłożenia), a Damian McKenzie dorzucił 13 punktów z kopów. W ekipie gości zabrakło skuteczności z kopów – do celu trafiło tylko jedno podwyższenie. Z kolei w meczu drużyn z trzeciego i czwartego miejsca ligi Toyota Verblitz przegrała z obrońcami mistrzowskiego tytułu, Saitama Wild Knights 26:51. Wild Knights pozostali na trzecim miejscu, ale zmniejszyli stratę do drugiego do trzech punktów. Z innych meczów warto zwrócić uwagę na zwycięstwo Kobelco Kobe Steelers nad Black Rams Tokyo, którego gwiazdą był japońsko-koreański łącznik młyna Lee Seung Sim. Kolejne przyłożenie zdobył też Israel Folau, ale jego Shining Arcs znów przegrali i zajmują wciąż ostatnie miejsce w lidze. Dwie ostatnie drużyny ligi, Shining Arcs i Red Hurricanes, należą do koncernu NTT Docomo i wiele wskazuje na to, że za rok firma postawi wszystko na ekipę Shining Arcs, a Red Hurricanes nie obaczymy już w League One.
Major League Rugby - USA, Kanada
• W północnoamerykańskiej Major League Rugby nie ma już niepokonanych. Ostatnia ekipa z kompletem zwycięstw na koncie, Austin Gilgronis, zaliczyła potknięcie w ten weekend – przegrała na wyjeździe z ubiegłorocznymi wicemistrzami, Rugby ATL, 14:29. Po świetnym początku sezonu zawodzą też Seattle Seawolves – ponieśli już trzecią porażkę z rzędu, tym razem z Houston SaberCats, 19:21. Poza tym Nowy Jork po karnym z ostatniej akcji meczu pokonał San Diego Legion 26:23, a LA Giltinis w rewanżu za ubiegłoroczny finał zachodniej konferencji przegrali z Utah Warriors 19:28 (to ich trzecia porażka na pięć rozegranych spotkań). Na wschodzie prowadzi Atlanta z punktem przewagi nad Bostonem i Nowym Jorkiem, natomiast na zachodzie na czele Austin z dwoma punktami przewagi nad San Diego (Los Angeles jest przedostatnie).
SLAR - Ameryka Południowa
• Ruszyła południowoamerykańska Súper Liga Americana de Rugby. W pierwszej kolejce urugwajski Peñarol pokonał brazylijskich Cobras 19:10 (mimo że „Węże” zdobyły przyłożenie na samym początku meczu, a Urugwajczycy mieli fatalną drugą połowę), Jaguares XV pokonali kolumbijskich Cafeteros Pro 33:22 (ale Kolumbijczycy zdobyli aż cztery przyłożenia; Jaguares niespecjalnie przypominają ekipę z poprzedniego roku, z której większość zawodników wyjechała w świat), a paragwajscy Olimpia Lions (choć Paragwajczyków tam niewielu) nieoczekiwanie pokonali chilijski Selknam 22:20 (Selknam w samej końcówce gonił wynik, wyszedł na prowadzenie, ale stracił je po karnym Paragwajczyków).
Ereklasse - Holandia
• W holenderskiej Ereklasse zakończono pierwszą część rundy zasadniczej: 16 drużyn grało każdy z każdym bez rewanżów. Wyniki tej fazy zdecydowały o podziale stawki na dwie grupy – tylko czołowa ósemka pozostała w grze o mistrzostwo. Tę rundę zdecydowanie wygrały drużyny 't Gooi i Haarlem. Obrońcy tytułu mistrzowskiego z 2019, DIOK, skończyli ją na czwartym miejscu.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]