POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata06.03.2023


Top 14 - Francja

- W dwudziestej kolejce Top 14 na najbardziej efektowne spotkanie czekaliśmy do końca weekendu: w szlagierze kolejki mierzyły się Racing 92 z Tuluzą. Efektowne, bo okraszone aż 10 przyłożeniami, którymi równo po połowie podzieliły się obie ekipy. W pierwszej połowie czterokrotnie zmieniały się na prowadzeniu, a po przyłożeniu z podwyższeniem z ostatniej akcji tej części spotkania objęła je Tuluza i w drugiej połowie nie wypuściła z rąk. W ciągu pierwszych 10 minut zdobyła kolejne 10 punktów (m.in. po kontrze wyprowadzonej niemalże z własnych 5 m przez Matthisa Lebela) i choć potem paryżanie zdobyli trzy przyłożenia, Finn Russell żadnego z nich nie podwyższył, tymczasem Melvyn Jaminet dorzucił karnego i to Tuluza wygrała zacięty mecz 39:35. Choć w ostatniej akcji niedolot z karnego z 60 m mógł ją drogo kosztować.
- W innym hicie kolejki Tulon grał z wiceliderami – Stade Français. Miało być ciekawie, tymczasem był to mecz, w którym przyłożenia zdobywała tylko jedna drużyna. Co prawda po pięciu minutach było 6:0 dla paryżan, a po dwudziestu minutach prowadzili 9:7, ale potem nie zdobyli już ani jednego punktu. Jeszcze w pierwszej połowie przewagę Tulonowi dało przyłożenie po przechwycie Cheslina Kolbego, a gospodarze dobili rywali pod koniec drugiej połowy kolejnymi dwoma przyłożeniami. W efekcie Tulon nie tylko wygrał, ale także zdobył punkt bonusowy.
- Warto zwrócić uwagę na kolejną wygraną Perpignan, tym razem nad celującą w play-off Bajonną. Broniący się przed spadkiem katalończycy wyszli na prowadzenie już po pięciu minutach gry i nie oddali go już do końca. Do przerwy po czterech przyłożeniach prowadzili 28:13. Co prawda po przerwie Baskowie zaczęli odrabiać straty – po dwóch przyłożeniach z pierwszego kwadransa drugiej połowy zrobiło się 28:27 i wynik stał się otwarty – ale w końcówce już tylko gospodarze punktowali i dzięki dwóm karnym wygrali 34:27. Perpignan, mimo bardzo bolesnej porażki sprzed tygodnia z Bordeaux, ma ostatnio naprawdę niezły okres.
Poza tym:
•    Montpellier pokonało Clermont 34:6 (w pierwszej połowie mistrzowie przetrwali bez wielkiego szwanku 10 minut gry w trzynastkę, za to w drugiej bezlitośnie wykorzystali osłabienie rywali, zbierających kartki – w tym czerwoną, a w okresie gry z przewagą dwóch graczy zdobyli 14 punktów);
•    Pau uległo z La Rochelle 32:36 (Pau zaliczyło więcej przyłożeń, ale dało zbyt wiele szans na kopy Antoine’owi Hastoy’owi, który zapisał na swoje konto aż 26 punktów – w tym kluczowe cztery karne na początku drugiej połowy; decydujące o zwycięstwie roszelczyków przyłożenie padło w samej końcówce meczu);
•    Brive przegrało 7:28 z Bordeaux (Brive pogrąża się na dnie tabeli; po hat-tricku sprzed tygodnia kolejne dwa przyłożenia dla zwycięzców zaliczył skrzydłowy Santiago Cordero);
•    Castres pokonał Lyon 27:22 (zwycięstwo gospodarzy po dwóch przyłożeniach Juliena Dumory i 17 punktach z kopów Benjamina Udrapillety zakończyło serię pięciu wygranych z rzędu Lyonu).
- W tabeli Tuluza i La Rochelle wykorzystały potknięcia Stade Français i Lyonu – Tuluza umocniła się na czele tabeli i ma już 11 punktów przewagi nad drugą drużyną, natomiast La Rochelle awansowało z czwartego na drugie miejsce. Walka o awans do play-off jest bardzo zacięta – Tulon zbliżył się do szóstego miejsca na dystans już tylko dwóch oczek. W dole tabeli Perpignan pierwszy raz od inauguracyjnej kolejki tego sezonu wydobył się ze strefy spadkowej, a strata ostatniego Brive do rywali znów wzrosła.
- W Pro D2 tym razem solidarne zwycięstwa wyżej notowanych drużyn. W najciekawszym (między liderem a piątą ekipą z tabeli) Oyonnax zdecydowanie zwyciężyło Colomiers 34:9, z kolei wicelider z Mont-de-Marsan pokonał 49:14 Béziers. Najbardziej zacięte mecze stoczyły Agen z beniaminkiem z Angoulême 19:15 (dwie czerwone kartki dla graczy obu drużyn, gospodarze grali z liczebną przewagą przez niemal pół meczu), a Aurillac wygrało z Rouen Normandie 29:26 (aż 16 punktów dla pokonanych zdobył nieobecny w reprezentacji Holandii Peter Lydon). W tabeli nadal na zdecydowanym prowadzeniu Oyonnax, drugie Mont-de-Marsan ma tylko punkt przewagi nad Grenoble i trzy punkty nad Agen (a i dalej jest stosunkowo ciasno).

Premiership - Anglia
- Czyżby Bristol Bears wydobywało się z kryzysu? Dziewiętnastą kolejkę Premiership zaczęło starcie tej drużyny z walczącymi o awans do play-off Northampton Saints zakończone niezwykle wysokim wynikiem – Bears wygrali aż 62:8 (nikt jeszcze w tym sezonie angielskiej ligi nie zdobył tylu punktów w jednym meczu). Zaczęło się od karnych, po których było 3:3, ale potem Bears zaczęli zdobywać przyłożenia, których na swoje konto zapisali w sumie dziewięć. M.in. Harry Thacker zaliczył swoje 13. przyłożenie w tym sezonie, ale gwiazdą spotkania był zawodnik, który nie zdobył ani jednego punktu – Charles Piutau. Końcowy wynik zaskakuje nawet biorąc pod uwagę osłabienie „Świętych” kontuzjami i nieobecnościami związanymi z obowiązkami reprezentacyjnymi.
-  Na koniec weekendu mieliśmy z kolei starcie Sale Sharks z Saracens, czyli mecz na szczycie ligowej tabeli, w którym trzecią porażkę w tym sezonie ponieśli liderzy ligi. Saracens mecz zaczęli znakomicie: karne Alexa Goode’go, dwa przyłożenia i po półgodzinie prowadzili 16:0. Wtedy jednak Goode zobaczył żółtą kartkę, a gospodarze zaczęli odrabiać straty. Jeszcze przed przerwą zredukowali przewagę liderów do dwóch punktów, a po przerwie wyszli na prowadzenie. Na kwadrans przed końcem wygrywali co prawda tylko 28:24, ale Saracens tych czterech punków nie odrobili. Nie pomogła im na pewno czerwona kartka, którą zobaczył Robin Hislop, a na koniec meczu Jean-Luc du Preez zdobył piąte przyłożenie dla Sharks, Robert du Preez podwyższył i ekipa z Sale wygrała 35:24.
Poza tym:
•    Leicester Tigers pokonali ostatnie w lidze Bath 48:27 (mecz od przyłożenia zaczęli goście, ale Tigers jeszcze do przerwy odpowiedzieli dwoma, wykorzystując m.in. grę w przewadze dwóch zawodników; aż 21 punktów Handré Pollarda);
•    Harlequins wygrali 40:5 z Exeter Chiefs (już do przerwy wygrywali 26:0; znakomity występ zwolnionego z kadry Marcusa Smitha, uznanego najlepszym graczem meczu i to w świetnych okolicznościach – to był tzw. Big Game, rozegrany na Twickenham);
•    Newcastle Falcons przegrali z London Irish 19:34 (Irish szybko wypracowali przewagę, Falcons odrobili straty i w 50. minucie meczu był remis, a potem goście znowu odskoczyli).
- W tabeli nadal na czele Saracens, ale ich przewaga nad Sale Sharks stopniała. Zwiększył się za to dystans między Sharks i resztą stawki. Trwa zacięta walka o dwa pozostałe miejsca w fazie play-off – tu różnice punktowe są niewielkie i o zmiany w tabeli łatwo. Leicester Tigers drugi raz w tym sezonie znaleźli się na trzeciej lokacie, także zwycięstwa London Irish i Harlequins podtrzymały ich nadzieje na udział w finałowej fazie sezonu. Coraz bliżej stawki w środku tabeli znajdują się Bristol Bears.
- W Championship zwraca uwagę kolejna porażka Doncaster Knights (tym razem z Bedford Blues, którzy zajmują czwarte miejsce w lidze) – jeszcze bardziej oddala ich od uprawnionego awansu do Premiership, a przecież są jedyną ekipą, która mogłaby dostać licencję na grę na najwyższym poziomie rozgrywek. Dwaj liderzy tabeli, Ealing Trailfinders i Jersey Reds solidarnie bardzo wysoko wygrywali: Ealing z Richmond 50:0, a Jersey z Caldy 71:14. Swoją drogą, coraz głośniejsze są plotki o wejściu ekipy z Ealing do URC – podobno walijską drużyną, z którą mieliby się „połączyć” są Ospreys.

United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
- Głównymi wydarzeniami piętnastej rundy URC były kolejne, ostatnie już w tym sezonie (a przynajmniej – w rundzie zasadniczej) południowoafrykańskie derby. W obu było ciekawie. W Kapsztadzie Stormers grali z Sharks i wygrali 29:23. Gospodarze już po pierwszej połowie prowadzili 19:6, a po kwadransie drugiej połowy – mieli na koncie cztery przyłożenia i wygrywali 26:6. Wtedy przebudzili się rywale, którzy wreszcie zaczęli odpowiadać przyłożeniami. Na dziesięć minut przed końcem Stormers wciąż mieli przewagę na tablicy wyników, ale już tylko 26:23 (po świetnym przyłożeniu dla Sharks Granta Williamsa), a na dodatek grali w trzynastkę po dwóch żółtych kartkach i ich przyszłość nie wygląda różowo. Przetrwali jednak, a na koniec meczu Mannie Libbok ustalił kopem z karnego wynik meczu na 29:23. Stormers w tym sezonie zebrali komplet sześciu zwycięstw nad krajowymi rywalami.
W drugim południowoafrykańskim spotkaniu Bulls mierzyli się z Lions. Tu goście już po niespełna 30 minutach prowadzili 20:3, ale potem nie zdobyli już żadnego przyłożenia, tymczasem rywale aż cztery. Jednak wysiłki Bulls, którzy gonili wynik, niweczył brak skuteczności w kopach z podstawki – z czterech przyłożeń podwyższyli tylko ostatnie, dzięki czemu wreszcie wyszli na dwupunktowe prowadzenie, tymczasem Lions w grze utrzymywały kopy Samele Nohamby. Dwa ostatnie przywróciły Lions prowadzenie i jego ekipa wygrała 29:25, a sam Nohamba był autorem aż 24 spośród tych 29 punktów.
- W Europie niesamowity przebieg miał mecz Munsteru ze Scarlets. Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami: Irlandczycy zdobywali przyłożenie za przyłożeniem i po niespełna 30 minutach prowadzili już 28:0, a pierwszą połowę wygrali 35:7. Z łatwością przebijali się przez obronę gości i zasłużenie prowadzili. Jednak druga połowa potoczyła się inaczej – po 10 minutach było wciąż 28 punktów różnicy (42:14), ale potem nieoczekiwanie Walijczycy zaczęli gonić wynik. Dzięki czterem przyłożeniom kilka minut przed końcem tracili do gospodarzy już tylko siedem punktów, ale mimo podarowanej im kilka razy w ostatnich minutach piłki (w tym po karnym z 81. minuty, który z 60 m nie doleciał do bramki), tej straty już nie zniwelowali – Munster zwyciężył 49:42. Wydarzeniem dnia był powrót na boisko po półtorarocznej przerwie RG Snymana.
Poza tym:
•    Glasgow Warriors łatwo pokonali Zebre Parma 50:8 (hat-trick w pierwszej połowie meczu zaliczył Johnny Matthews);
•    Edynburg przegrał z Leinsterem 27:47 (miłe złego początki Szkotów – w pierwszym kwadransie prowadzili 7:0 i 17:7; swoją drogą, warto obejrzeć to rozegranie karnego z ręki w wykonaniu dublińczyków: https://twitter.com/i/status/1632097352944107520);
•    Ospreys przegrali 20:21 z Benettonem (w ciągu ostatnich pięciu minut odrobili większość strat dwoma przyłożeniami, ale po tym zdobytym w ostatniej akcji Jack Walsh z bardzo trudnej pozycji trafił z podwyższenia w słupek);
•    Dragons ulegli 20:22 Connachtowi (gospodarzom nie pomogła czerwona kartka, po której blisko godzinę grali w osłabieniu);
•    kompletu walijskich porażek w ten weekend dopełnił Cardiff, pokonany przez Ulster – tu padł wynik 20:42.
- W tabeli bardzo niewiele przesunięć – zespoły z czołówki umocniły się w niej, szczególnie Leinster z kompletem zwycięstw i 12 punktami przewagi nad Stormers. W środku tabeli trwa jednak zacięta walka o awans do czołowej ósemki, co daje prawo gry w play-off – Connacht utrzymał jednopunktową przewagę nad Benettonem, a zmalały szanse na awans najlepszej spośród walijskich ekip, Cardiff.

Super Rugby Pacific
- Drugą kolejkę Super Rugby Pacific rozegrano jako „super-rundę” – w całości w Melbourne. Niewątpliwie bardzo trudne zadanie stało przed miejscowymi Rebels, którzy w transtasmańskim pojedynku podejmowali Hurricanes. Ekipa ze stolicy Nowej Zelandii w drugim swoim meczu na australijskiej ziemi odniosła drugie zwycięstwo, ale nie przyszło jej ono łatwo. Co prawda do przerwy goście prowadzili 24:7 (m.in. dwa przyłożenia Ardiego Savei), ale na początku drugiej połowy zostali na boisku w czternastkę po czerwonej kartce i Rebels zaczęli odrabiać straty – po czterech przyłożeniach doprowadzili do stanu 33:34. Sprawę ostatecznie rozstrzygnął Jordie Barrett, który przyłożeniem dał zwycięstwo nowozelandzkiej ekipie 39:33 (w sumie zdobył w tym meczu 19 punktów. Po meczu jednak najwięcej mówiło się mówiło się o niesportowym zachowaniu Ardiego Savei, który schodząc z boiska po żółtej karce pokazał rywalowi paskudny gest podrzynania gardła. Po meczu bardzo przepraszał, ale kto wie, czy nie spotkają go poważniejsze konsekwencje.
- Po bolesnej porażce z pierwszej kolejki w kolejnych nowozelandzkich derbach odrodzili się Crusaders – choć nie było z nimi trenera Scotta Robertsona, dzięki aż siedmiu przyłożeniom i świetnej dyspozycji Richiego Mo’ungi (w sumie 22 punkty – komplet podwyższeń, karny i przyłożenie) pokonali Highlanders 52:15. Dla pokonanych to druga wysoka porażka z rzędu i wyjątkowo kiepski początek sezonu (także dla Freddiego Burnsa, który przybył do ekipy z Dunedin z Anglii i pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie).
- Porażki solidarnie poniosły obie ekipy wyspiarskie: Moana Pasifika przegrała z Chiefs 29:52 po fatalnej pierwszej połowie – do przerwy straciła aż sześć przyłożeń i przegrywała już 3:38. A zaczęła mecz absolutnie fatalnie – Rameka Pohipi z Chiefs przechwycił pierwsze podanie w meczu i zdobył przyłożenie w meczu po zaledwie ośmiu sekundach od początkowego gwizdka, bijąc w ten sposób 22-letni rekord Super Rugby. I choć Nowozelandczycy zobaczyli trzy żółte kartki i drugą połowę ekipa związana z Tonga i Samoa wygrała, niewiele to zmieniło. Z kolei drużyna Fijian Drua przegrała z Waratahs 17:46. Tu dla odmiany do przerwy mieliśmy remis, a drugą połowę od przyłożenia zaczęli wyspiarze, ale przez ostatnie pół godziny stracili 5 przyłożeń i 36 punktów bez żadnej odpowiedzi.
- Ostatniego dnia melbourne’skiego maratonu mieliśmy chyba najciekawszy pojedynek, kolejne starcie transtasmańskie, z którego jednak górą tym razem wyszli Australijczycy. Iskrzyło zwłaszcza w pierwszej połowie: ekipa z Canberry zaczęła od prowadzenia 3:0, a chwilę potem zaliczyła karne przyłożenie, a rywale zostali na boisku w trzynastkę. Jednak mimo takiego osłabienia Blues odpowiedzieli przyłożeniem. Ekipy wymieniały się ciosami, po 30 minutach było 20:20, a na koniec pierwszej części spotkania na prowadzenie 25:20 wyszli Brumbies. I ten wynik nie zmienił się już do końca: w drugiej połowie mieliśmy niezwykle zacięte spotkanie, ale górą była defensywa. Dla Brumbies był to udany rewanż za przegrany półfinał z ubiegłego roku.
- A na koniec weekendu Reds w australijskim pojedynku rozgromili Western Force 71:20, odnosząc swoje najwyższe zwycięstwo w historii występów w Super Rugby.
- W lidze pozostały już tylko trzy drużyny z kompletem dwóch zwycięstw (Chiefs, Hurricances i Brumbies) i trzy z samymi porażkami (Rebels, Moana i Highlanders).

Japan Rugby League One - Japonia
- W Japan Rugby League One wreszcie doczekaliśmy się starć pomiędzy ekipami z ligowego topu oraz niespodzianek. Do tych ostatnich z pewnością należy remis 22:22 czwartych w lidze i mających ostatnio świetną passę Yokohama Canon Eagles z Shizuoka BlueRevs – na dodatek uratowany przez Eagles w ostatnich minutach meczu (choć później mieli jeszcze karnego, który mógł dać im wygraną). Jeszcze większą niespodziankę sprawiła ekipa Toyota Verblitz, która na wyjeździe pokonała Tokyo Sungoliath 27:20, prowadząc niemal cały mecz. Wśród zwycięzców świetnie pokazali się Pieter Steph du Toit i Kazuki Himeno. W meczu na szczycie Saitama Wild Knigths wygrali z Kubota Spears 30:15 . Dla przegranych wszystkie punkty zdobył z kopów Bernard Foley, ale przyćmił go Takuya Yamasawa z dorobkiem 25 punktów zdobytych w każdy możliwy sposób (dwa przyłożenia, trzy podwyższenia oraz po jednym rzucie karnym i drop goalu). W efekcie Saitama Wild Knights umocnili się na prowadzeniu w lidze – z kompletem 10 zwycięstw mają już 7 punktów przewagi nad rywalami z soboty, a Eagles zmarnowali szansę na prześcignięcie Spears w tabeli i tracą do nich jeden punkt.

Major League Rubgy - USA, Kanada
- W trzeciej kolejce północnoamerykańskiej Major League Rugby serie wygranych kontynuują ekipy z zachodu: trzecie zwycięstwa odnieśli Seattle Seawolves (35:10 z Dallas Jackals) i Houston SaberCats (ci wygrali z inną niepokonaną dotąd drużyną, San Diego Legion, 31:26 po przyłożeniu z podwyższeniem z samego końca meczu). Na wschodzie drugie wygrane zaliczyły Rugby ATL (29:16 nad NOLA Gold, mimo przegrywania do przerwy) i New York Ironworkers (34:8 z Old Glory DC). Pierwszy mecz w historii ligi rozegrano w Chicago – miejscowi Hounds długo prowadzili z Utah Warriors, ale przegrali ostatecznie 10:14.

Super Rugby Americas - Ameryka Południowa
- W południowoamerykańskim (głównie) Super Rugby Americas podobny etap rozgrywek. Tu pierwszej porażki doznali argentyńscy Dogos, którzy ulegli 35:41 obrońcom mistrzowskiego tytułu, Peñarolowi, w meczu pełnym żółtych kartek. Już trzecią porażkę odniosła jedyna drużyna z Ameryki Północnej, Raptors – tym razem z argentyńskimi Pampas, 16:27 (choć do przerwy był remis). W meczu dwóch innych drużyn z samymi porażkami na koncie złą passę przełamali paragwajscy gracze Yacaré, którzy pokonali brazylijskich Cobras 34:14. Selknam pauzował, a część jego graczy zagrała w meczu Chile XV z Hawks XV (rozwojową reprezentacją Stanów Zjednoczonych), wygranym 41:26.

Premiership - Szkocja
- W Szkocji rozegrano półfinały Premiership. Do finału awansowały dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego. Najbardziej utytułowana ekipa w historii rozgrywek i lider po rundzie zasadniczej, Hawick, wygrał z obrońcami tytułu, Marr, 18:6. Z kolei wicelider, Currie, pokonał Edinburgh Accies 35:7.

Premier 15s - Anglia
- Toczą się rozgrywki angielskiej kobiecej ligi, Premier 15s. Zwraca uwagę frekwencja na meczu Harlequins z Exeter Chiefs – na trybunach siadło ponad 15 tys. widzów, co stanowi rekord w klubowym kobiecym rugby. Inna sprawa, że pewnie pomógł fakt, że dziewczyny grały w ramach Big Game na Twickenham bezpośrednio przed spotkaniem męskich drużyn z tych klubów. Na boisku górą były (inaczej niż wśród facetów) Chiefs, które wygrały 54:25.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

WRSS: Canada 7's KNM U18: Powołania na mecz z Czechami - Aktualizacja
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki