Przegląd Lig Świata23.05.2023
Tweet
Heineken Champions Cup
- Najważniejszym rugbowym pojedynkiem tego weekendu na świecie był niewątpliwie finał Heineken Champions Cup – pojedynek Leinsteru i La Rochelle, którego stawką było miano najlepszej klubowej ekipy Europy. Leinster miał przewagę swojego boiska, na dodatek Leo Cullen nie tylko wpuścił na boisko tych graczy, którym tam nieszczęśliwie pozwolił odpoczywać przed tygodniem (aż 13 zmian w porównaniu z meczem z Munsterem), ale mógł też skorzystać z wracającego po kontuzji Jamesa Lowe’a. Ronan O’Gara aż tak głębokiego składu nie miał, ale i tak to on był górą w tym pojedynku, a La Rochelle zostało piątą drużyną w historii rozgrywek, która potrafiła obronić puchar mistrzów.
- Początkowo jednak na sukces La Rochelle się nie zanosiło. Już w pierwszej minucie gry Leinster po maulu autowym zdobył przyłożenie, a po niewiele ponad 10 minutach miał ich na koncie już trzy (dwa z nich zdobył Dan Sheehan) i prowadził 17:0. Ross Byrne zawodził z podwyższeń, ale zrehabilitował się w dalszej części drugiej połowy, gdy jego karne pomogły Irlandczykom utrzymać przewagę nad Francuzami – ci zdobyli dwa przyłożenia i do przerwy gospodarze prowadzili 23:14. Na początku drugiej połowy drużyny wymieniły się karnymi – zrobiło się 26:20 i ten wynik trwał dłuższy czas. Roszelczycy zwiększali presję, aż wreszcie po wielu fazach gry przy polu punktowym gospodarzy zdobyli przyłożenie. Podwyższenie dało im jednopunktową przewagę, a na dodatek z boiska zszedł z żółtą kartką Ronan Kelleher. Moment później siły się wyrównały – żółty kartonik zobaczył Jonathan Danty, a Leinster zagościł w polu 22 m La Rochelle. I parł do przyłożenia, wydawało się ono nieuniknione, ale fatalny błąd w czyszczeniu w rucku popełnił Michael Ala’alatoa, znokautował przeciwnika i zobaczył czerwoną kartkę, a sędzia podyktował karnego dla La Rochelle. Zostały niespełna dwie minuty gry, Leinster piłki już nie zdołał odzyskać i skończył mecz porażką 26:27. Zbyt wiele kosztowały go karne popełniane pod koniec meczu, a ponadto po świetnym początku pozwolił na zbyt wiele rywalom.
- Kapitan La Rochelle, Grégory Alldritt został wybrany nie tylko najlepszym zawodnikiem tego spotkania, ale został też drugim Francuzem, który sięgnął po tytuł najlepszego gracza sezonu EPCR – warto pamiętać, że pierwszą taką nagrodę, przed trzynastu laty (choć wtedy przyznaną nie za sezon, ale za pierwsze piętnaście sezonów europejskich pucharów) zdobył Irlandczyk Ronan O’Gara, obecnie trener roszelczyków.
- Podobno przy okazji finału omawiano format turnieju na kolejny sezon. Jest propozycja porzucenia dziwacznego formatu fazy grupowej z dwoma grupami po 12 zespołów. Zastąpić je mają cztery grupy po sześć drużyn, w których każda ekipa grałaby po cztery mecze (nie zagrałaby jedynie z przeciwnikiem pochodzącym z tej samej ligi). Nadal niestety ma być zachowana zasada, że i tak większość drużyn (16) awansuje do play-off. W Challenge Cup miałyby być trzy grupy po 8 ekip (a więc tu format nadal byłby dziwny), a do 12 drużyn awansujących do play-off dołączyłyby cztery z Champions Cup. Jeśli taka liczba drużyn okazałaby się prawdziwa, przekraczałaby liczbą drużyn z Premiership, URC i Top 14, a więc byłaby szansa na miejsce dla ekip z drugiego szeregu. Jest jednak omawiane także zmniejszenie liczby drużyn w Champions Cup do 18 (w dalszej perspektywie, od 2024), zmiana podziału miejsc między ligi (liczba drużyn w Premiership nieustannie spada i mało kto tam nie awansuje do najbardziej elitarnych rozgrywek w Europie) i wreszcie pomysł rozgrywania finałów w Stanach Zjednoczonych (oferty na finały w 2025 i 2026 ponoć pochodzą z 12 różnych krajów).
European Rugby Challenge Cup
- W finale pucharu o niższej randze, Challenge Cup, po swoje pierwsze trofeum na tym poziomie sięgnął francuski Tulon (nieco pewnie łagodząc żal po niemal już całkiem straconej szansie na play-off we francuskiej lidze). W Dublinie gracze z Lazurowego Wybrzeża zaczęli od mocnego uderzenia, w ciągu pierwszych dwudziestu paru minut zdobywając trzy przyłożenia i wychodząc na prowadzenie 21:0. I to pomimo utraty już po kilku minutach gry Dana Biggara. Jego obowiązki w zakresie kopów przejął łącznik młyna Baptiste Serin, który nie tylko pewnie wykonywał podwyższenia, ale i zapisał na swoje konto dwa przyłożenia (w tym pierwsze w meczu). Trzecie ze zdobytych przez tulończyków było dziełem włoskiej legendy, Sergio Parisse – to był jego ostatni mecz w barwach Tulonu i kto wie, czy nie w ogóle ostatni w karierze (wciąż liczy na szansę na szósty występ na Pucharze Świata, ale zanosi się na to, że może jej nie dostać). Glasgow Warriors przebudzili się pod koniec pierwszej połowy, ale mimo długiej presji, punktów nie zdobyli. W drugiej połowie najpierw TMO uratowało ich przy przyłożeniu Charlesa Ollivona, a potem nadzieję dało im przyłożenie Kyle’a Steyna zdobyte po kwadransie gry. Ale Szkoci nie poszli za ciosem, natomiast Francuzi, mimo braku na boisku kontuzjowanego Serina (a stracili też kilku innych graczy wskutek HIA), dorzucili kolejne przyłożenia, grzebiąc nadzieje graczy z Glasgow na sukces. Przyłożeń pod koniec meczu było zresztą sporo, a ostatecznie Tulon wygrał 43:19. A znakomity występ zaliczył nie tylko Serin, ale także wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania Cheslin Kolbe (świetny zarówno w ataku, jak i w obronie).
Super Rugby Pacific
- W trzynastej kolejce Super Rugby Pacific najciekawiej zapowiadało się spotkanie liderów, Chiefs, z trzecimi Hurricanes. Na zwycięskie drogi wrócili po niespodziewanej przegranej sprzed tygodnia gracze z Hamiltonu, którzy wygrali ten mecz 23:12. Trochę przeszkadzał ulewny deszcz, a lepiej poradzili sobie z nim gospodarze, którzy w pierwszej połowie zdobyli dwa przyłożenia i do przerwy prowadzili 10:0. Po przerwie powiększyli przewagę do 17 punktów, a choć stołeczna ekipa, osłabiona brakiem odpoczywających reprezentantów kraju, odpowiedziała świetnym przyłożeniem Josha Moorby’ego, Damian McKenzie kopami utrzymał przewagę gospodarzy.
- Australijscy Reds nie poszli za ciosem i nie pokonali drugiej z rzędu nowozelandzkiej drużyny, mimo że wrócili na swoje boisko. Grali w ten weekend z Blues i mimo że kontuzji nabawił się kolejny gracz gości, Beauden Barrett (na początku drugiej połowy, natomiast pod koniec pierwszej zdążył zdobyć przyłożenie, a przy pierwszym swojej drużyny zaliczył kluczowe podanie), przegrali 26:45. Dużo o tym spotkaniu mówi jedna statystyka: aż 31 chybionych szarż w wykonaniu graczy ekipy z Queenslandu.
Poza tym:
• Moana Pasifika była bez szans w starciu z Crusaders, przegranym 7:41 (już do przerwy było 0:29);
• Higlanders wygrali z Rebels 20:17 (Nowozelandczycy byli bliscy utraty kolejnych punktów w starciu drużynami australijskimi, ale karny w doliczonym czasie gry dał im zwycięstwo);
• Waratahs przesądzili o swoim awansie do play-off wygrywając czwarty mecz z rzędu, tym razem z Fijian Drua 32:18 (emocjonujący mecz, rozstrzygnięty w końcówce; znów błyszczał młody australijski obrońca Max Jorgensen, a ozdobą meczu była ta fantastyczna akcja Tahs; nieco gorzej z ciut inną akcją – za ten atak na Michaela Hoopera sędzia tylko podyktował karnego);
• a na koniec kolejki Western Force niespodziewanie wygrało z Brumbies 34:19 (jednak Brumbies przyjechali do Perth bardzo osłabieni; gospodarze prowadzili już po 25 minutach 21:0 i choć potem ekipa z Canberry odrabiała straty, rozstrzygnęli spotkanie dorzucając 10 punktów w końcówce meczu).
- Do rozegrania pozostały już tylko dwie kolejki. Sześć drużyn jest pewnych awansu do play-off (cztery nowozelandzkie i dwie australijskie), a o pozostałe miejsca walkę toczy pięć ekip (bez szans jest tylko ostatnia Moana Pasifika). Po tym weekendzie najbliżej awansu z tej grupy są Reds i Western Force.
Pro D2 - Francja
W półfinałach francuskiej ligi Pro D2 wygrały ekipy, które lepiej zakończyły sezon zasadniczy i w tych spotkaniach miały przewagę swojego boiska. Zdecydowanie najlepsza drużyna fazy ligowej, Oyonnax, pokonała Vannes 26:21, choć bretończycy o zwycięstwo walczyli do samego końca. Z kolei Grenoble po zaciętym spotkaniu pokonał Mont-de-Marsan 36:27. Poznaliśmy też drużyny, które w Pro D2 zajmą miejsce zdegradowanych Massy i Carcassonne. Z Nationale 1 awansują Dax (mimo porażki w rewanżu dwumeczu z Blagnac – zaliczka z pierwszego spotkania wystarczyła) i Valence Romans (dwukrotnie wygrało z Albi).
Japan Rugby League One - Japonia
W finale Japan Rugby League One niespodzianka: Kubota Spears nie tylko pierwszy raz zagrali w finale mistrzostw kraju, ale także pierwszy raz w historii po to mistrzostwo sięgnęli, mimo że zdecydowanym faworytem spotkania wydawała się ekipa obrońców tytułu, liczących na trzecie złoto z rzędu, Saitama Wild Knights. Ponad 40 tys. widzów na Stadionie Narodowym w Tokio obserwowało zwycięstwo ekipy z Tokyo-Bay 17:15. Do przerwy punkty padały tylko z karnych, a Bernard Foley dał prowadzenie Spears 9:3. W drugiej połowie przyłożenia zaczęli zdobywać Wild Knights i na kwadrans przed końcem wyszli na prowadzenie 15:12. Spears odpowiedzieli swoim jedynym przyłożeniem w meczu, a potem do końca spotkania bronili wyniku. Brąz przypadł Yokohama Canon Eagles (także największy sukces drużyny w historii), którzy po wyrównanym meczu pokonali Tokyo Sungholiath 26:20 (jedno z przyłożeń zaliczył Faf de Klerk). A przy okazji obrazek z półfinału sprzed tygodnia – w roli głównej Yu Tamura z Yokohama Canon Eagles.
Premiership - Walia
W walijskiej Premiership na koniec sezonu niespodzianka: zwycięzca sezonu zasadniczego i obrońca tytułu mistrzowskiego, Cardiff, w finale play-off musiał uznać wyższość ekipy z maleńkiego Llandovery (nieco ponad 2 tys. mieszkańców), które sięgnęło po tytuł mistrzów Walii po raz pierwszy w historii. Stołeczna ekipa przegrało na Cardiff Arms Park 8:24.
D1 – Belgia
W finale ligi belgijskiej Dendermonde pokonało La Hulpe 36:27. Odzyskało tytuł mistrzowski po pięcioletniej przerwie (w tym okresie dwa razy go nie przyznano, a dwa razy zgarnęło go La Hulpe) po świetnym sezonie, w którym poniosło tylko jedną porażkę (w ostatnim meczu rundy zasadniczej, właśnie z La Hulpe).
Extraliga - Czechy
- Mistrzem czeskiej Extraligi trzeci raz z rzędu (a dziesiąty w historii) została drużyna RC Říčany, która w finale wygrała ze Spartą Praga 16:9. Po tym sezonie Extraligę czeka reorganizacja: liczba drużyn spadnie z ośmiu do sześciu. Dwie ostatnie ekipy w tym sezonie (Slavia Praga i Zlín) żegnają się z elitą, a te z miejsc piątego i szóstego (Dragon Brno i Praga) czekają w najbliższym czasie baraże o utrzymanie z dwoma najlepszymi zespołami zaplecza ekstraklasy – a są nimi Přelouč i austriacki Donau Wiedeń.
Bundesliga - Austria
- A w ten weekend Donau Wien grał mecz o mistrzostwo Austrii. Przegrał z Vienna Celtic 14:39.
Magyar Rögbi Szövetség - Węgry
Z kolei mistrzostwo Węgier po rocznej przerwie odzyskała najbardziej utytułowana ekipa w tym kraju, Esztergomi Vitézek. Ostrzychomczycy pokonali w finale obrońców tytułu sprzed roku, Gorillák Szeged, 36:32, a triumfowali w lidze po raz szesnasty.
Divisão de Honra - Portugalia
- W portugalskiej Divisão de Honra znów nie będzie obrony tytułu mistrzowskiego – ostatni raz zdarzyło się to w 2016, a od tego czasu sześcioma mistrzostwami podzieliło się aż pięć drużyn. W półfinałach ubiegłoroczny mistrz, Belenenses, nawet nie zagrał, bo w ćwierćfinale nieoczekiwanie uległ Benfice. W finale zmierzą się Direito (trzeci finał z rzędu, w półfinale pokonał Benfikę 28:11) i Cascais (pokonało Agronomię 32:23, na mistrzostwo czeka od lat 90.).
Ereklasse - Holandia
- W pierwszych meczach decydującej fazy holenderskiej Ereklasse Eemland z Utrechtu pokonało Haarlem 31:25, a Haagsche wygrało z 't Gooi 31:24. W grupie walczących o utrzymanie uratował ligowy byt DIOK, który zdobył dwa ostatnie mistrzostwa i fatalnie zaczął sezon.
División de Honor - Hiszpania
- Rozpoczęła się wreszcie pucharowa faza rozgrywek w hiszpańskiej División de Honor. W niedzielę rozegrano ćwierćfinały, a górą z nich wyszli w każdym przypadku gospodarze, wyżej klasyfikowani po drugiej fazie ligowej. Z grona ubiegłorocznych półfinalistów w tym roku do czołowej czwórki awansował tylko jeden – obrońcy tytułu, Santboiana. W ten weekend pokonali Barcelonę 38:31 w najbardziej zaciętym z wszystkich ćwierćfinałów (jeszcze wraz z wybiciem 80. minuty na tablicy wyników był remis). W półfinale zmierzą się z Ciencias z Sewilli, które wyeliminowało jedną z czołowych ekip ostatnich lat, El Salvador. W drugim półfinale VRAC, marzące o odzyskaniu tytułu mistrzowskiego po roku przerwy, zagrają w kastylijskim pojedynku z Burgos. Na drugim froncie ligowym rozegrano pierwsze spotkanie finałowego dwumeczu – Alcobendas, karnie zdegradowane z ligi przed rokiem, pokonało Independiente Santander, ale tylko 30:28. W rewanżu zagra jednak na własnym boisku.
Currie Cup - Południowa Afryka
W Currie Cup bezpośrednie pojedynki zespołów z czołowej czwórki i porażki tych wyżej notowanych. Western Province pokonało Pumas 22:14, a Sharks wygrali z Cheetahs 35:23. W efekcie Sharks zrównali się punktami z Cheetahs, a trzeci Pumas mają już tylko cztery punkty przewagi nad ekipą z Kapsztadu. Poza tym wygrane Griquas i Bulls (tu zaledwie jednym punktem, 33:32, nad Lions). W Mzansi Challenge m.in. drugie zwycięstwo kenijskich Simbas – tym razem wygrali z zimbabwijskimi Goshawks 48:7.
Major League Rugby - USA, Kanada
- W Major League Rugby w piątek i sobotę niespodzianki. Najpierw kanadyjscy Toronto Arrows, którzy dotąd tylko raz wygrali i raz zremisowali, po zaciętym meczu zremisowali z wiceliderem konferencji wschodniej, Old Glory DC 29:29 (a byli bliscy zwycięstwa – tuż przed upływem 80. minuty wyrównali przyłożeniem, ale podwyższenie, które mogło dać im drugą wygraną w sezonie, było chybione), a potem Dallas Jackals wygrali drugi raz w tym sezonie – nad inną z czołowych ekip wschodu, Rugby ATL. Ponadto w ciekawym pojedynku na zachodzie Utah Warriors pokonali Houston SaberCats 34:28 i dzięki temu awansowali na trzecie miejsce w konferencji, spychając z niego swoich rywali – rywalizacja pomiędzy tymi drużynami o to, kto wystąpi w play-off, będzie zacięta (mają identyczną liczbę punktów). Na drugim miejscu umocnili się natomiast Seattle Seawolves po wysokim zwycięstwie nad Chicago Hounds. Lider z zachodu, San Diego Legion, w ten weekend pauzował, ale przerwa nie zagroziła jego prowadzeniu. Z kolei lider ze wschodu, New England Free Jacks rozgromił NOLA Gold i umocnił się na prowadzeniu (aż 10 punktów przewagi nad waszyngtończykami i jedno spotkanie rozegrane mniej).
Super Rugby Americas - Południowa Ameryka
- W przedostatniej kolejce etapu ligowego Super Rugby Americas najciekawiej zapowiadał się mecz w Montevideo, gdzie obrońcy tytułu i zarazem liderzy ligowej tabeli, miejscowy Peñarol, grali z trzecią drużyną ligi, argentyńskimi Pampas. W ulewnym deszczu ekipa z Buenos Aires okazała się lepsza – wygrała 16:10. Peñarol w tym sezonie przegrał dotąd tylko dwa mecze i oba to były starcia z Pampas. Poza tym Selknam pożegnał się z szansami na play-off przegrywając z paragwajskim Yacare 19:20, a na pierwsze miejsce wrócili Dogos po wygranej z Raptors 40:32. Dogos jednak skończyli już sezon zasadniczy, w ostatniej kolejce będą pauzować.
Liga Națională de Rugby - Rumunia
- W rumuńskiej Liga Națională de Rugby wyraźnie do formy wracają obrońcy tytułu mistrzowskiego. Po trzech porażkach z rzędu na początku sezonu, teraz odnieśli trzecią wygraną z kolei – Știința Baia Mare pokonała wiceliderów najlepszej grupy, Dinamo Bukareszt, 36:27. Pozostała na czwartym miejscu w grupie, ale dorobek punktowy wygląda już zupełnie inaczej niż parę tygodni temu. W drugim meczu najsilniejszej grupy Universitatea Kluż (której tym razem udało się zebrać skład) przegrała z Timișoarą 20:55. Na czele tabeli tej grupy nadal Steaua Bukareszt, która w ten weekend pauzowała.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]