RET: Rugby i emocje w pakiecie gwarantowanym10.04.2017
TweetPrawdziwy dreszczowiec obejrzeli widzowie zgromadzeni w sobotni wieczór na nowym stadionie łódzkiego Widzewa. Reprezentacja Polski w rugby podejmowała stawianą w roli faworyta drużynę Holandii i zgodnie z oczekiwaniami, goście okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem.
Polacy, którzy przez pierwszą połowę spotkania grali w defensywie, nawiązali w pewien sposób do stwierdzenia słynnego reżysera Alfreda Hitchcocka. Komentując swoją pracę, Hitchcock odniósł się do widzów i tego, że w imię przywołania instynktownych dreszczy lęku: „Jest gotów dostarczyć publiczności całkowicie zdrowych wstrząsów emocjonalnych”.
W ciągu całego meczu publiczność zgromadzona w liczbie około ośmiu tysięcy widzów, z pewnością nie mogła narzekać na brak wrażeń. Holendrzy okazali się stroną dominująca w młynach dyktowanych i rozgrywkach autowych, a nasi zawodnicy odpowiadali konsekwentną obroną. Niestety, nie udało się uniknąć błędów i goście dwukrotnie przyłożyli w pierwszej połowie spotkania, która zakończyła się wynikiem 6:13.
Wznowienie gry po przerwie okazało się również zmianą sytuacji na boisku, gdyż reprezentacja Polski przeszła z obrony do ataku. Przyłożenie Andrzeja Charlata w 53 minucie meczu zmieniło wynik na 11:13, a obydwie drużyny nie rezygnowały w dalszych wysiłkach do przypieczętowania swojej wygranej. Końcowe minuty spotkania okazały się prawdziwym horrorem, na który złożyła się żółta kartka dla naszego zawodnika, walka do końca i rozstrzygający karny, który zapewnił nam wygraną 14:13.
Nie można z pewnością pominąć roli kolejnego bohatera spotkania, trenera Blikkiesa Groenewalda, dzięki któremu dokonuje się pewna rewolucja w polskim rugby. Już wcześniej nasi zawodnicy, grali z poświeceniem i podkreślali dumę z gry dla Polski, ale teraz nie sposób odnieś wrażenia, że ta postawa wskoczyła na kolejny, wyższy poziom. Gramy do końca, tak jak najlepsze drużyny, to motto które na pewno znalazło swoje odzwierciedlenie w sobotnim meczu.
W pomeczowej konferencji prasowej kapitan Holendrów Rik Roovers podkreślił znakomitą atmosferę na stadionie i przewagę Polaków wynikającą z zaangażowania publiczności. Magia szesnastego zawodnika na boisku działała na korzyść reprezentacji Polski, a niesieni dopingiem widzów Polacy, przez całe spotkanie czuli potrzebne w ciężkich chwilach meczu wsparcie.
Z kolej trener Groenewald nawiązał do pracy jaką na zgrupowaniach wykonali nasi zawodnicy i obiecał przepracować na kolejnych treningach mankamenty z naszej gry, które wystąpiły w sobotnim meczu.
Już wkrótce, 22 kwietnia mecz ze Szwajcarią w Warszawie. Bądźmy tam w jak największej liczbie, bo razem może również wygrać kolejne spotkanie. Pokażmy, że doceniamy prace jaką wykonują zawodnicy, sztab szkoleniowy i menedżer reprezentacji Maciek Brażuk.
Muszak, CzasNaRugby
Zdjęcia Mirosław Jabłoński
Zdjęcia Mirosław Jabłoński