Szaszero: Polacy pokazali, że są bratnim narodem03.03.2022
TweetAnton Szaszero: Polacy pokazali, że są bratnim narodem
Rugbista Arki Gdynia, Anton Szaszero pochodzi z Kijowa. Tam została jego rodzina i znajomi. Opowiada Interii o wojennej codzienności w ukraińskiej stolicy i wyjaśnia dlaczego nikt nie chce stamtąd wyjeżdżać.
Maciej Słomiński sport.interia.pl
Maciej Słomiński, Interia: Urodził się pan w Kijowie, od kilku gra w rugby w Polsce. Proszę w skrócie opowiedzieć o swojej drodze z ukraińskiej stolicy do Arki Gdynia, dla której gra pan dzisiaj.
Anton Szaszero, rugbista Arka Gdynia: - Od ósmego roku życia grałem w rugby w rodzinnym Kijowie. Występowałem w kadrze młodzieżowej Ukrainy, w kadrze "siódemek". Byłem zdeterminowany, by zawodowo grać w rugby, w Ukrainie było to możliwe tylko w Charkowie, tam nie chciałem jechać, więc wybrałem się na zachód - do Polski.
Arka nie jest pana pierwszym polskim klubem.
- Gdy miałem 18 lat trafiłem do Polski, najpierw grałem kilka miesięcy w Lechii Gdańsk, potem dwa lata w Pogoni Siedlce. Stamtąd przeniosłem się Gdyni, wiedziałem że są tu tradycje rugby, chciałem by Arka wróciła na poziom, na którym była kiedyś.
Jak wygląda wojna w pana rodzinnym Kijowie?
- Cała rodzina jest w domu, co chwilę biegają do piwnicy, gdy są alarmy bombowe. Wszyscy, których znam przygotowują koktajle Mołotowa, pomagają jak mogą. Moi koledzy zapisali się do obrony miasta, na razie tylko część dostała broń automatyczną, zapotrzebowanie jest tak duże, że nie wszyscy się załapali. Z kolei ci co dostali automaty nie mają hełmów czy kamizelek kuloodpornych. Na to zbieram pieniądze.
Przeczytaj całość [kliknij]