"Szpony" przed meczem z Belgią18.02.2023
Tweet
Trzeci weekend z rzędu i trzecia próba polskiej reprezentacji w Rugby Europe Championship. Tym razem gramy z Belgią i ten mecz powinien być dla odmiany meczem o zwycięstwo, niezależnie od tego, że znów faworytem jest nasz rywal. Z tej okazji tradycyjny materiał przedmeczowy dostępnym pod linkiem: http://bit.ly/3YIycCs (składy z indywidualnymi statystykami, informacje o rugby w Belgii, opisy ostatnich meczów naszych rywali z opisami ze „szponów” itp.).
Rok temu świeżo ustanowiony Puchar gen. Stanisława Maczka pozostał w Brukseli – ponieśliśmy bardzo dotkliwą porażkę w meczu Rugby Europe Trophy, gubiąc się przy niemal każdej szybszej akcji Belgów. Mimo to zarówno oni, jak i my awansowaliśmy do Rugby Europe Championship i w sobotę przyjdzie nam zmierzyć się ponownie.
I dla nas i dla Belgów to pierwszy mecz w tej rywalizacji z realną szansą na zwycięstwo. To także początek walki o miejsca 5–8 w turnieju, kluczowej dla utrzymania się na tym poziomie. Oczywiście, ten mecz bezpośredniego przełożenia na ewentualny spadek może nie mieć – po pierwsze, do klasyfikacji decydującej o spadku będą liczone dwie edycje REC, po drugie, zadecyduje tak naprawdę tylko o tym, z jakim przeciwnikiem i gdzie spotkamy się w półfinałach za dwa tygodnie. Ale to ostatnie może mieć duże znaczenie – jest różnica pomiędzy wyjazdem do Holandii (z którą ostatnio przegrywamy, choć całkiem miło wspominamy wietrzny mecz z Amsterdamu sprzed trzech lat) i meczem u siebie z Niemcami (których przecież rok temu w Gdyni pokonaliśmy). Wygrana z Belgią da nam większe szanse na wygraną w półfinale, a ta oznaczałaby minimum 6. miejsce w turnieju, bardzo dobre z naszej perspektywy.
Łatwo jednak nie będzie. Co prawda w domowych spotkaniach z Belgami zwykle wygrywaliśmy, jednak ostatnie takie zwycięstwo odnieśliśmy w innej rugbowej epoce, przed dwunastu laty, a potem nawet i w Warszawie poznaliśmy gorycz porażki. Belgowie może nie mają graczy trafiających na pierwsze strony rugbowych mediów na świecie, ale mają solidny skład, z którego wielu zawodników gra we Francji, a ci, którzy pozostają w kraju, mają ostatnio szansę na zawodowe granie w ekipie Brussels Devils, występującej z Rugby Europe Super Cup. Co prawda w tych rozgrywkach głównie przegrywają, ale przeciwnicy są bez wyjątku z wyższej półki, a dla młodych (bo tu grają właśnie głównie młodzi) to doskonała okazja do ogrywania się, wyższy poziom na treningach i nieocenione lekcje rugby.
Co prawda Belgowie stracili ze składu doświadczonych Maxime’a Jadot i Thomasa Diensta, ale na ten mecz dołączyła do nich legenda belgijskiego rugby: Alan Williams, chyba najskuteczniejszy zawodnik w historii ich reprezentacji
Biorąc pod uwagę ostatnie nasze wyniki (w tym ten sprzed roku), występy Devils w Super Cup, ranking World Rugby, a także trenera z wysokiej półki (choć tylko z kilkutygodniowym stażem w Belgii) – to w tym meczu większą szansę na wygraną mają nasi rywale. Jednak gramy u siebie, po niezwykłym dla naszej reprezentacji długim zgrupowaniu, a na mecz z Belgią wracają do składu nasi gracze z Francji – więc tym razem w przypadku porażki nie będzie można po prostu się cieszyć z dobrej postawy i dobrej lekcji rugby, jak po meczu z Rumunią. Tu przegrana będzie po prostu przegraną, przykrą i bolesną, niezależnie od rozmiaru. Dlatego trzeba walczyć tylko o zwycięstwo.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]