"W Szponach Rugby", by poczytać po polsku o rugbowym świecie07.04.2023
Tweet
Redakcja "Prosto z Autu" przeprowadziła rozmowę z Grzegorzem Bednarczykiem; autorem bloga "W Szponach Rugby" unikalnego cyklu, który w jednym miejscu skupia całą wiedzę z rugbowego tygodnia na świecie i w Polsce.
Skąd u Ciebie pomysł redakcji Szponów? Jestem pod wrażeniem Twojego projektu i pracy jaką wykonujesz. Wiem, że ciężko znaleźć informacje o wydarzeniach tak unikalnych jak na przykład rozgrywki w krajach, które nie należą do rugbowej czołówki
Cześć. Szpony wzięły się tak naprawdę z tego, że sam miałem ochotę poczytać po polsku o tym, co w rugbowym świecie się dzieje, a czegoś takiego nie było. Na naszą prasę sportowej nie ma co liczyć w tej mierze, a fajny swego czasu portal rugbypolska.pl skończył swój nieodżałowany żywot dobrych parę lat temu. A do tego czasami człowieka nachodziła potrzeba podzielenia się jakąś refleksją po obejrzanym meczu. I jakoś tak to wszystko się zaczęło. Zdaniem żony to kryzys wieku średniego. Długo zresztą nad tym się zastanawiałem, bo nie chciałem zaczynać czegoś, czego nie będę w stanie systematycznie robić. Udało się, ale Szpony w międzyczasie trochę urosły i ich przygotowanie zajmuje coraz więcej czasu niż planowałem. A kiedyś przyjdzie pewnie weekend, gdy się to po prostu nie uda.
I jaki masz system pracy? Zbierasz potężną ilość informacji. Ile meczów mniej więcej oglądasz w tygodniu a o ilu czerpiesz wiedzę z materiałów w internecie? I ilu języków mniej więcej używasz w pracy nad Szponami?
No właśnie – im człowiek więcej pisze, tym mniej ma czasu na oglądanie. Czasami żal czasów przedszponowych, kiedy człowiek oglądał rugby tylko dla przyjemności. Teraz zdarza się, że próbuję jednym okiem oglądać mecz, a drugim czytać doniesienia z innych frontów i sklecić z tego jakiś sensowny tekst – bo przecież czas nie jest z gumy. W efekcie nic nie wiem z tego, co teoretycznie oglądałem, więc i tak muszę potem rzucić okiem na jakiś tekst o tym spotkaniu. Na szczęście na stadion Juvenii chodzę jeszcze bez komputera System pracy? Ważna jest konsekwencja. Szkielet, Polacy za granicą i zapowiedzi na początku tygodnia, niusy pozaboiskowe przed weekendem (choć przecież i w weekend coś się pojawia), a w weekend wszyscy grają i znalezienie czasu na tę najważniejszą część tekstu to największe wyzwanie. Co do języków, to te, których mnie w szkołach uczyli, w rugbowym świecie na niewiele się przydają. Na szczęście większość rugbowego świata jest anglojęzyczna, ale już o lidze francuskiej czy japońskiej trzeba czytać po francusku. Na szczęście Google radzi sobie nieźle z tłumaczeniem z francuskiego na angielski.
Czy masz swoje ulubione rozgrywki rugbowe? I czy jest to np. Premier League lub Liga Francuska, czy jakieś rozgrywki "nie mainstremowe", które relacjonujesz?
Nie mam ulubionych rozgrywek, staram się zawsze znaleźć spotkania, w których mogę liczyć na wyrównaną walkę i emocje do końca, jednak najchętniej z Irlandii lub Francji albo jakiegoś rugbowego trzeciego świata. Takie "prawdziwe" rugby, jak to określił niedawno szwagier (Anglik, ale niestety nie miłośnik rugby), gdy zobaczył jak rzucam okiem podczas rodzinnej imprezy na mecz Lechii z Juvenią.
A jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z pasją do rugby?
To były transmisje Pucharu Świata w Eurosporcie. Zafascynował mnie sport, w którym zawodnicy nie naskakują na sędziów. I tak zostało. Bardzo długo znajomość z rugby była z gatunku przerywanych i odżywała co cztery lata. Impulsem do zainteresowania się rugby klubowym były transmisje Polsatu z europejskich pucharów, które zaczęły się bodajże w 2017 i trwały przez rok czy dwa. Wkrótce potem przyszło mi do głowy, żeby wybrać się na jakiś mecz i obejrzeć na żywo. Raz człowiek poszedł na Błonia i nie mógł już potem odpuścić żadnej okazji. Jasne, dzisiaj nie patrzę już na ten sport przez „różowe” okulary, ale człowiek jest już kompletnie zarażony.
I ostatnie pytanie czy oglądałeś na żywo rozgrywki rugby poza Polską i czy zbierając materiały do Szponów "nie korci " Ciebie, żeby pojechać na przykład na mecz rugby do Argentyny?
Nie zdarzyło się. Ale korci. Może się kiedyś wybiorę do Galway.
Link do "W szponach rugby": https://www.facebook.com/wszponachrugby
Łukasz Kołtuniak, Prosto z autu