Przegląd Lig Świata14.07.2020
TweetSuper Rugby
• Na półmetku rozgrywek w Nowej Zelandii mecz na szczycie (obaj rywale dotąd odnieśli komplet zwycięstw) Crusaders – Blues. W Christchurch dobrej passy nie zdołali podtrzymać Blues, ale pokazali się naprawdę świetnie. Obie połowy zaczynali od przyłożeń, na które długo nie pozwalali zawodnikom Crusaders. Gospodarze odpowiadali w tym okresie tylko rzutami karnymi Richie’go Mo’ungi (z kopów zdobył w tym meczu 16 punktów), jednak w ciągu ostatnich dwudziestu minut doprowadzili od stanu 9:15 do 26:15, także ze znacznym udziałem Mo’ungi, który był najlepszym graczem tego spotkania.
• W drugim meczu, w Wellington, przy na wpół pustych trybunach, Hurricanes pokonali Highlanders 17:11, odnosząc drugie zwycięstwo z rzędu. Długo czekaliśmy na punkty, jednak pierwszą połowę wygrali Hurricanes 12:0, a po przerwie dołożyli jeszcze pięć oczek, zanim rywale zaczęli odrabiać straty. I choć Highlanders spędzili sporo czasu na połowie gospodarzy, zdobyli tylko 11 punktów. Stracona przez gości piłka w aucie po upływie 80 minut to najlepszy wyznacznik tego spotkania, które zdominowały błędy obu drużyn.
• W tabeli Crusaders mają sześć punktów przewagi nad Blues, ci z kolei są o cztery punkty przed Hurricanes. Na dnie Chiefs, z kompletem porażek i trzema punktami.
• W Australii druga kolejka i dwie sprawy przyciągające szczególną uwagę: pierwsza dogrywka i powrót Western Force. Oba mecze kolejki rozegrano w Sydney (Rebels musieli przenieść się tam z powodu epidemii).
• Dogrywkę mieliśmy w meczu, który zaczął weekend, pomiędzy Rebels i Reds. Pierwsza połowa do zapomnienia, Rebels prowadzili 6:0. W drugiej połowie Reds najpierw szybko odrobili straty (przyłożenie jednak po ewidentnym podaniu do przodu), zaraz potem Rebels znowu wyszli na prowadzenie (było 18:8), jednak Reds zdołali doprowadzić do remisu 18:18. Wyrównanie dała im piękna, szybka akcja głęboko z własnej połowy, w ostatniej minucie meczu. Zgodnie z nowymi przepisami zarządzono dogrywkę graną do „złotego punktu”, jednak ta ani nie przyniosła wielkich emocji, ani nie dała rozstrzygnięcia. Obie drużyny starały się utrzymać piłkę na połowie rywali i czekali na ich błąd, który dałby im szansę karnego. Tylko raz spróbowali tego Reds, ale karny Bryce’a Hogarty’ego dokładnie z połowy boiska był minimalnie niecelny.
• Western Force w swoim ostatnim meczu w Super Rugby w 2017 pokonało Waratahs aż 40:11. Dziś, w swoim pierwszym meczu po trzech latach, sukcesu nie powtórzyła. Waratahs wygrali 23:14, choć to Western Force lepiej zaczęło spotkanie i tuż przed przerwą prowadziło 14:0. Jednak Waratahs odpowiedzieli w ostatniej akcji pierwszej części spotkania, a drugą połowę wyraźnie wygrali nie pozwalając graczom z zachodu na zdobycie choćby jednego punktu. Sami jednak nie do końca przekonali, bo przewagę zbudowali tylko jednym przyłożeniem w drugiej połowie, resztę punktów zdobywając z karnych.
• Sporo nowinek dotyczących przyszłości Super Rugby. Pojawił się przeciek z przygotowywanego w Nowej Zelandii raportu z przeglądu rozgrywek (a Nowozelandczycy są kluczowi dla przyszłości Super Rugby). Wynika z niego, że autorzy chcieliby utrzymania rozgrywek w formacie międzynarodowym, ale bez Południowej Afryki i Argentyny (Nowa Zelandia plus Australia i drużyna z wysp Pacyfiku). Ponieważ jednak mowa o ośmiu drużynach, to dla Australijczyków pozostają potencjalnie tylko dwa miejsca – Nowozelandczycy uważają, że w Australii nie są w stanie wystawić więcej konkurencyjnych ekip (różnicę w jakości obu obecnych turniejów dostrzegają nawet sami Australijczycy). Autorzy raportu sugerują też możliwość turnieju o szerszej skali na wzór europejskich pucharów – przeciwko najlepszym drużynom z innych krajów/turniejów. SANZAAR mógłby przetrwać, ale zajmowałby się wyłącznie The Rugby Championship. Przy okazji, zirytowany planami Nowozelandczyków Andy Marinos, szef SANZAAR jest przekonany, że TRC w tym roku się odbędzie (ma wystartować w październiku). Choć na zdrowy rozsądek, to wiele jest jeszcze znaków zapytania.
• Dla Australijczyków turniej z Nowozelandczykami to jedyna szansa na utrzymanie najlepszych zawodników w kraju. Super Rugby AU ma mizerniutką oglądalność, a więc i oferta nowego kontraktu telewizyjnego byłaby nieciekawa. Jednak wizja tylko dwóch franszyz w nowych rozgrywkach też ich nie zadowala, o czym otwarcie mówi szef RA, Hamish McLennan. Zobaczymy co z tego wyniknie. Jeśli taki plan byłby zrealizowany, co mogłyby zrobić pozostałe dwie australijskie franszyzy? Być może – co byłoby prawdziwym chichotem historii – przyłączyłyby się do organizowanej przez Andrew Forresta Global Rapid Rugby. Jednak i nad tą ligą są czarne chmury, bo wyspiarzy mogą kusić swoim turniejem Nowozelandczycy, w Hongkongu wszystko może się rozsypać z przyczyn politycznych, a pozostałe dwie drużyny (Szanghaj i Kuala Lumpur) to w gruncie rzeczy sztuczne twory.
• O tym, jak rozmaite możliwości są przed projektowanymi rozgrywkami Nowozelandczyków świadczy zainteresowanie udziałem w nich ze strony drużyny tworzonej na Hawajach, Kanaloa Hawai’i. Z jednej strony złożyli oni ofertę amerykańskiej MLR i mają możliwość stać się czternastym zespołem tej ligi (wstępnie oferta została przyjęta, muszą jednak spełnić jeszcze szereg warunków, na co mają 90 dni – jednak jest szansa ich przyjęcia nawet na najbliższy sezon), z drugiej – może to oni będą owymi „wyspiarzami”, którzy staną w szranki z Crusaders, Blues i resztą? Fidżijczykom czy Samoańczykom w tej sytuacji pozostałoby znowu tylko GRR.
Premiership
• Jednym z pierwszych kroków przygotowań do wznowienia gry w Premiership były testy na obecność koronawirusa u zawodników i personelu klubów. Efekt: 10 stwierdzonych przypadków zakażenia (w tym 6 wśród graczy) i konieczność izolacji tych osób wraz z najbliższym otoczeniem. Mimo to liga ogłosiła harmonogram rozgrywek. Zaczynamy 14 sierpnia od meczu na Twickenham Stoop między Harlequins i Sale Sharks. Do końca sierpnia zostaną rozegrane 4 kolejki spotkań (w tym jedna w środku tygodnia). Ponadto potwierdzono, że finał zostanie rozegrany 24 października. W międzyczasie ma być pozostałe pięć kolejek i półfinały, a dzień po finale – prawdopodobnie mecz Anglii przeciwko Barbarians. Oczywiście, grając tak często można się spodziewać większej rotacji graczy i wielu szans dla zawodników z klubowych akademii. Problem z tym kalendarzem jest jeden ale poważny: dla czołowych zawodników będzie on oznaczać cały rok gry non stop, bez większej przerwy. Wszak przecież w lipcu są Lwy…
• Po kłopotach, jakie mieli ostatnio ze swym wizerunkiem nowozelandzcy Crusaders, przyszła kolej na angielskich Exeter Chiefs. Do klubu wpłynął podpisana przez blisko dwa tysiące osób petycja o zerwanie z rasistowskim ich zdaniem wizerunkiem Indianina. Jest i kontrpetycja (z podobną ilością sygnatariuszy), której autorzy uważają, że wizerunek honoruje Indian. Nie jest to pierwszy taki problem drużyny Exeter oraz nie jest to pierwszy problem drużyny używającej nazwy Chiefs, stąd klub nad sprawą ma się pochylić.
• RFU odwołała County Championship w przyszłym roku (rozgrywki nie odbyły się z powodu koronawirusa już w tym sezonie). Kornwalia będzie musiała poczekać z obroną tytułu z 2019 na 2022. Turniej jest rozgrywany od 1889.
• Manu Tuilagi, po przedwczesnym rozstaniu z Leicester Tigers, resztę sezonu prawdopodobnie dogra w Sale Sharks. Gloucester zakontraktował reprezentanta Samoa, Logovi’i Mulipolę, ostatnio grającego w Newcastle Falcons.
Pro14
• Przecieki z nowozelandzkiego raportu uruchomiły na nowo spekulacje o przyłączeniu południowoafrykańskich franszyz do Pro14. W różnych wersjach: albo po prostu wszystkie cztery dołączą i będzie Pro18, albo cztery dołączą i zastąpią dwie dotychczasowe i będzie Pro16. A przecież może być też tak, że Pro14 zrozumie, co zabiło Super Rugby, i zrezygnuje z podróży na drugi koniec świata?
• Irlandzki Connacht ogłosił ciekawy transfer: trafi do niego jeden z najlepszych australijskich siódemkowiczów, Ben O’Donnell.
• A irlandzka All-Ireland League ma wrócić do gry dopiero na początku stycznia.
Top 14
• Władze ligi francuskiej uzgodniły obniżenie limitu wynagrodzeń zawodników. Obniżka ma być stopniowa, przez kolejne cztery lata. Z 11,3 mln euro w obecnym sezonie w przyszłym zmaleje o 12% – do 9,94 mln euro. Odrzucono pomysł wyłączenia z limitu jednego gracza (tzw. marquee player – w Anglii obecnie dwóch graczy nie jest wliczanych do salary cap, w Francji takiej możliwości nie ma).
• Władze ligi (LNR) i federacja (FFR) dogadały się także ostatecznie co do kalendarza rozgrywek Top 14 i Pro D2 na kolejny sezon. Start sezonu na obu tych poziomach planowany jest już w weekend 4–6 września, zakończenie (finał Top 14) 26 czerwca 2021. W wiele tych weekendów ligowych przewidziane są rozgrywki reprezentacyjne, więc część zespołów będzie musiała się odyć bez najlepszych graczy. Z ciekawostek, kalendarz nie zakłada żadnych zmian w globalnym kalendarzu: Puchar Sześciu Narodów zapisany jest w lutym i marcu, a pierwsza seria meczy towarzyskich w przyszłym roku na lipiec.
• Testy koronawirusowe jak dotąd przyniosły jeden przypadek – zawodnika Agen.
• Kolejny reprezentant Argentyny i zawodnik (kapitan) Jaguares trafia do Francji: Jerónimo de la Fuente zagra w Perpignan w Pro D2. Były reprezentant Południowej Afryki, Lionel Mapoe, przechodzi ze Stade Français do grającej na trzecim poziomie ligowym Nicei. Były reprezentant Anglii, Nick Abendanon, który kilka miesięcy temu ogłosił przejście na emeryturę, zagra jednak w Vannes (Pro D2).
Super Rugby / Currie Cup
• Wreszcie konkretniejsze wieści z Południowej Afryki. Tu nie będzie turnieju pod szyldem Super Rugby, ale Currie Cup. Ma ruszyć pod koniec sierpnia, z udziałem ośmiu zespołów: czterech franszyz Super Rugby, dwóch franszyz niegdyś Super Rugby, a obecnie Pro14, a także dwóch innych zespołów występujących w ubiegłym sezonie w czołowej dywizji Currie Cup: Pumas z Mbombeli i Griquas z Kimberley.
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]
Grzegorz Bednarczyk