Przegląd Lig Świata06.12.2021
TweetTop 14 - Francja
• Na absolutny hit francuskiej ligi zapowiadał się przed dwunastą kolejką mecz dwóch najlepszych drużyn z ligowej tabeli: wiceliderzy, Bordeaux, podejmowali liderów i zarazem obrońców tytułu z Tuluzy. Punktów jednak było w tym meczu jak na lekarstwo: do przerwy gospodarze prowadzili 6:0, po przerwie Tuluza zdobyła jednopunktową przewagę po przyłożeniu z podwyższeniem. To jednak, jak się okazało, były jedyne punkty gości. Do końca meczu gospodarze zdobyli przyłożenie, dorzucili dwa karne i wygrali 17:7. Tuluzie nie pomógł powrót do składu świetnego duetu Dupont–Ntamack, choć w jedynych punktach swojej drużyny mieli spory udział.
• Znacznie więcej widowiskowej gry zobaczyli kibice na meczu Stade Français z La Rochelle. Faworytem byli goście, powoli wracający do ligowej czołówki, podczas gdy paryżanie wciąż pozostawali w dołach tabeli. Tymczasem mieliśmy niespodziankę: to Stade Français wygrało. Na początku na to zwycięstwo się nie zanosiło – po trzech przyłożeniach roszelczycy prowadzili na kilka minut przed końcem pierwszej połowy 20:6. Jednak w ostatnich minutach tej części spotkania dwukrotnie zapunktował Fidżyjczyk Waisea Nayacalevu i nieoczekiwanie jeszcze przed przerwą zrobi się remis 20:20. W drugiej połowie tylko raz padły punkty: paryżanie wykorzystali osłabienie rywali po żółtej kartce, zdobyli przyłożenie i wygrali mecz 25:20. W ostatnich minutach La Rochelle było dwukrotnie bardzo bliskie przyłożenia, ale nic z tego nie wyszło.
• Poza tym Lyon rozgromił Brive 41:0 (jednak w końcówce stracił po czerwonej kartce za uderzenie w twarz rywala Josuę Tuisovę), Castres sprawiło małą niespodziankę i pokonało 25:3 Racing 92 (gospodarze przyłożenie dające im bonus ofensywny wywalczyli w ostatniej akcji meczu; to już trzecia porażka paryżan z rzędu), Clermont rozgromił beniaminka z Biarritz 39:11 (w przyłożeniach aż 6:1, hat-trick zaliczył młynarz Clermont Yohan Beheregaray), Montpellier pokonało drugiego beniaminka, Perpignan, 30:6 (do przerwy było 6:6, w drugiej połowie zaś 30:0 dla Montpellier, które na trzy minuty przed końcem zapewniło sobie punkt bonusowy), a Pau w ulewnym deszczu zremisowało z Tulonem 16:16 (gospodarze uratowali remis przyłożeniem Beki Gorgadze tuż przed końcem, gdy grali z przewagą dwóch zawodników po żółtych kartkach dla tulończyków – w tym dla Leone Nakarawy, który wcześniej zdobył jedyne przyłożenie dla Tulonu).
• W tabeli zmiana na pierwszym miejscu: Bordeaux pokonało Tuluzę i zastąpiło ją na prowadzeniu. Z czołowej szóstki wypadł Racing 92, natomiast o parę lokat wspięło się Stade Français (choć wciąż bliżej ma do strefy spadkowej niż do górnej połówki tabeli).
• W Pro D2 solidarnie zwyciężały zespoły z czołowej trójki (Mont-de-Marsan, Oyonnax i Bajonna), natomiast niespodziewanie przegrała czwarta ekipa: Colomiers poniosło drugą porażkę z rzędu i na dodatek przegrało z Agen, dla którego to dopiero trzecie zwycięstwo w sezonie. Mieliśmy też w trzynastej kolejce aż dwa remisy.
Premiership - Anglia
• W dziesiątej kolejce ligi angielskiej komplet zwycięstw zebrali gospodarze. Większość kibiców ostrzyła sobie zęby na dwa pojedynki. W pierwszym z nich zagrały dwie ekipy mające wiele sobie do udowodnienia: Exeter Chiefs i Saracens. Exeterczyków miały w tym spotkaniu nadal dodatkowo napędzać zadawnione urazy związane z tytułami mistrzowskimi odebranymi im przez Saracens, łamiących wtedy limity wynagrodzeń. I napędzały skutecznie. Jedyne przyłożenia w tym meczu zdobywali gospodarze – w pierwszej połowie Tom O’Flaherty, a w drugiej uznany później najlepszym graczem meczu młynarz Luke Cowan-Dickie. Saracens odpowiadali karnymi Alexa Lozowskiego, ale tych zabrakło: Exeter wygrał 18:15.
• Drugim hitem było niedzielne spotkanie na szczycie: liderzy tabeli, niepokonani dotąd Leicester Tigers, podejmowali obrońców tytułu mistrzowskiego, Harlequins. Do przerwy drużyny wymieniały się tylko karnymi: George Ford prowadził do przerwy z Marcusem Smithem 9:6 (pojedynek z pewnym podtekstem, bo przecież Eddie Jones ostatnio Smithem zastąpił w kadrze Forda). O włos od przyłożenia byli Tigers ale w ostatniej chwili zapobiegł mu Cadan Murley. Pierwszą połowę obie drużyny kończyły w czternastkę po żółtych kartkach. Po przerwie pierwsi szansę mieli goście, a zaraz potem też jako pierwsi byli w komplecie. Jednak to im nie pomogło – niemal natychmiast, mimo przewagi jednego zawodnika, przyłożenie stracili (fantastyczna, szybka akcja Tigers). I choć odpowiedzieli karnym i przyłożeniem (fantastycznie przedarł się skrzydłem Louis Lynagh), brakło skutecznego podwyższenia. Tigers wygrali 16:14.
• Poza tym London Irish znów świetnie się zaprezentowali i wygrali z Newcastle Falcons 43:21 (nie pomogło Falcons przyłożenie Adama Radwana – przyćmił go Ollie Hassell-Collins, który dla Irish zdobył ich aż trzy), Gloucester pokonał Bristol Bears 27:10 (wydawało się, że Bears odbili się od dna, tymczasem wyraźnie przegrali w poniekąd derbowym spotkaniu – i to mimo powrotu do składu Semiego Radradry), Northampton Saints zwyciężyli 40:19 Bath (Bath często miało piłkę, ale głównie na własnej połowie), a Worcester Warriors po zaciętym pojedynku pokonali Wasps 32:31 (Warriors prowadzili po pierwszej połowie 25:14, potem już 32:14, ale Wasps zaczęli pościg – zdobyli trzy przyłożenia, ostatnie na parę minut przed końcem, ale brakło skutecznego podwyższenia i w efekcie jednego punktu do remisu).
• W tabeli Leicester Tigers wykorzystali potknięcia rywali i powiększyli przewagę nad Saracens do 9 punktów. Do czołowej czwórki doszlusowują konkurenci – Exeter Chiefs, Gloucester i London Irish tracą już do miejsc promowanych awansem do play-off mniej niż dorobek z jednego meczu.
• W Championship pierwsze spotkanie odwołane: Nottingham miało gościć wicelidera z Jersey, ale w ekipie gospodarzy stwierdzono przypadki zakażeń koronawirusem. Mecz ma zostać przełożony. W najciekawszym meczu kolejki Cornish Pirates pokonali Doncaster Knights 29:7 i wykorzystując przymusową pauzę Jersey Reds wskoczyli na fotel wicelidera, za plecami Ealing Trailfinders.
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
• Najciekawiej w siódmej kolejce URC zapowiadały się irlandzkie derby pomiędzy Leinsterem i Connachtem. Przed kilkoma miesiącami ekipa z Galway zaskoczyła rugbowy świat i w imponującym stylu wygrała w Dublinie. Tym razem powtórki nie było: po wyrównanej pierwszej połowie, w której Connacht dwukrotnie wychodził na prowadzenie i przegrał ją tylko 12:19, drugą goście zaczęli od błędów, a Leinster bezlitośnie punktował i ostatecznie wygrał całe spotkanie 47:19. Podobać się mogło pierwsze przyłożenie w meczu (znów fantastyczny przekop Carty’ego na skrzydło, gdzie przyłożył Mack Hansen - świetny start skrzydłowego w nowym zespole, zdobył już w tym sezonie 6 przyłożeń), ale największe wrażenie zrobił tuż przed przerwą młynarz Leinsteru, Dan Sheehan, który zaprezentował szybkość i zwrotność godne skrzydłowego i po oszukaniu zwodem Hansena przyłożył piłkę na skrzydle.
• Sporą niespodziankę sprawili Ospreys, tydzień temu przecież pokonani przez Connacht – podejmowali inną, wyżej notowaną irlandzką drużynę, Ulster (który dla odmiany tydzień temu triumfował w Dublinie), i wygrali 19:13. Na boisku przewagę mieli gracze z Belfastu (imponujące statystyki 68% terytorium i 63% posiadania piłki), ale zacięta obrona gospodarzy ograniczyła zdobycze punktowe rywali – karne przyłożenie na początku meczu, a potem dwa rzuty karne Johna Cooney’a i nic więcej. Gwiazdą Ospreys był w tym meczu wiązacz Morgan Morris, który był znakomity w obronie, a na dodatek zdobył jedyne przyłożenie swojej ekipy. Ulster zagrał bez Duane’a Vermeulena, który miał dołączyć do ekipy i rozpocząć kontrakt, ale okazało się, że jest zarażony koronawirusem (był w składzie na mecz Barbarians z Samoa).
• W Południowej Afryce, aby wypełnić lukę po odwołanych spotkaniach z drużynami z Europy, przyspieszono rozegranie dwóch lokalnych derby. Franczyzy z tego kraju wróciły do gry po wyjątkowo długiej przerwie. W Durbanie Sharks zagrali z Bulls i choć po pierwszej połowie przegrywali 6:13, ostatecznie zwyciężyli 30:16 po dwóch przyłożeniach w drugiej połowie (pierwsze z nich, dające gospodarzom prowadzenie, zdobył Lukhanyo Am po przechwyceniu na własnej połowie podania innego Springboka, Morné Steyna – imponujący dorobek Ama w tym meczu, aż 134 metry…). Aż 20 punktów z kopów (6 karnych i 1 podwyższenie) zdobył Boeta Chamberlain. W Kapsztadzie Stormers zmierzyli się z Lions i przegrali 19:37.
• Dwa komfortowe zwycięstwa odniosły drużyny szkockie. Edynburg pokonał włoski Benetton 24:10 (czwarte zwycięstwo Szkotów z rzędu i fantastyczna akcja znakomitego w tym meczu łącznika ataku Blaira Kinghorna zakończona przyłożeniem Emiliano Boffellego), a Glasgow Warriors walijskich Dragons 33:14 (absolutna dominacja gospodarzy, goście zdobyli oba przyłożenia dopiero w ostatnim kwadransie i pozostają z zaledwie jednym zwycięstwem na koncie).
• Scarlets, Zebre, Munster i Cardiff nie grały i z problemami wracały do Europy. Te dwie ostatnie ekipy były w gorszej sytuacji, bo w nich już tydzień temu stwierdzono zarażenia koronawirusem (jedno u Irlandczyków i dwa u Walijczyków), a w ubiegłym tygodniu doszły nowe (w Munsterze 9, w Cardiff 4). W efekcie obie ekipy przyleciały do Dublina nie w komplecie (Irlandczycy pozostawili w RPA 14 członków drużyny, a Walijczycy sześciu). Wiadomo już, że i Cardiff, i Munster będą mieli kłopot z zestawieniem składów na mecze Champions Cup zaplanowane za tydzień – ich zawodnicy, którzy wrócili do kraju, odbywają 10-dniową kwarantannę i nie będą mogli wystąpić, a zatem kluby wystawią w tych meczach składy złożone z zawodników, którzy do RPA nie pojechali (w tym graczy akademii). Munster ma szczególny problem z filarami. Z kolei Scarlets i Zebre skończą kwarantannę zaledwie parę dni przed meczami. Organizatorzy Pucharu wykluczają przekładanie spotkań (bo przecież nie ma na kiedy) i proponują ułatwienia w zgłaszaniu nowych zawodników. Czy to wystarczy? Zdaniem Scarlets zdecydowanie nie i Walijczycy próbują przekonać EPCR do zmian w harmonogramie gier, choć ta organizacja nie widzi takich możliwości. Tymczasem władze ligi URC zapowiadają, że dołożą starań, aby wszystkie zaplanowane mecze w sezonie jednak rozegrać i nadrobić braki z dwóch ostatnich weekendów. Czy to jednak w ogóle realne?
• W tabeli Edynburg awansował na drugie miejsce, a Glasgow Warriors na czwarte, i wygląda na to, że stanowią w tym sezonie faktycznych rywali dla czołowych drużyn irlandzkich (z których Munster spadł już na szóstą lokatę, ale jest jedyną drużyną z czołówki z zaległymi spotkaniami) – w bezpośrednich starciach szkocko-irlandzkich jest jednak jak dotąd bilans 2:0 na korzyść Irlandczyków.
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
• W Super Rugby Pacific trwają działania w celu poradzenia sobie z obostrzeniami, jakie zamierza utrzymywać nowozelandzki rząd i które uniemożliwiają przeprowadzenie rozgrywek w formacie, w jakim je pierwotnie planowano. Ponoć w Nowej Zelandii rugbowi działacze podejmują próby negocjowania z rządem pewnych odstępstw na rzecz rugbystów, aby mogli się jednak przemieszczać między oboma krajami. Deklarują przy tym, że niezależnie od wyniku negocjacji, nie zamierzają organizować odrębnych, wyłącznie nowozelandzkich rozgrywek (Super Rugby Aotearoa, które rozegrano w czasie pandemii już dwukrotnie).
NPC - Nowa Zelandia
• W Nowej Zelandii trwają też rozmowy na temat przyszłości NPC. Reforma wydaje się nieunikniona - wśród 14 związków uczestniczących w rozgrywkach wydaje się panować zgoda co do likwidacji podziału na Premiership i Championship oraz dopuszczenia wszystkich drużyn do zmagań o mistrzostwo. Podobno na tapecie są trzy różne rozwiązania, jedno z nich polega na podziale stawki w pierwszej turze rozgrywek na grupy południową i północną (co pozwoliłoby zaoszczędzić na podróżach).
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]