Ring-fencing czyli ogradzanie24.02.2021
Tweet
Ogradzanie to wielowiekowa brytyjska tradycja. Przez stulecia posiadacze ziemscy grodzili pastwiska i wyrzucali chłopów z ziemi, zresztą mimowolnie przyczyniając się do rewolucji przemysłowej. Dziś o ogradzaniu mówi się w Premiership - w tym sezonie nikt z ligi nie spadnie, a jest ochota, aby spadki i awanse zlikwidować na dłużej.
No dobra, porównanie nie jest najlepsze. Nieźle się sprawdza w języku polskim, gorzej z językiem angielskim (proces ogradzania pastwisk nazwali enclosure, a teraz mówią o ring-fencing). Ale w sumie różnica niewielka. Dawniej chodziło o pieniądze i dziś chodzi dokładnie o to samo. O to, by bogaci stawali się bogatsi, a biednymi nikt się nie przejmuje. Teraz na dodatek część udziałów w PRL trafiła w ręce grupy CVC, która co prawda kupiła tylko 27% akcji, ale do głównego organu zarządzającego spółki deleguje prawie połowę jego członków. I nie ma co ukrywać - im chodzi wyłącznie o zwrot z inwestycji.
Dalsza część obszernego artykułu Grzegorza Bednarczyka na blogu „W szponach rugby” [kliknij]